Kluczowym problemem w tym sporze jest brak wyraźnej podstawy traktatowej dla zasady pierwszeństwa prawa UE. Została ona ukształtowana przez orzecznictwo TSUE, począwszy od wyroku w sprawie Flamino Costa vs. E.N.E.L. (1964). "Zasada ta nigdy nie została formalnie przyjęta przez państwa członkowskie w traktatach, lecz została narzucona przez sam Trybunał" – podkreślają eksperci prawa europejskiego.
Polski Trybunał Konstytucyjny od lat utrzymuje, że "Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym prawem RP" (art. 8 ust. 1). W wyroku z 11 maja 2005 r. (K 18/04) TK stwierdził, że w przypadku nieusuwalnej sprzeczności między konstytucją a prawem UE istnieje jedynie trzy wyjścia:
-
Zmiana konstytucji,
-
Zmiana regulacji unijnych,
-
Wystąpienie z Unii Europejskiej.
Podobne stanowisko zajmowały sądy konstytucyjne innych krajów, m.in. Niemiec (orzeczenia Solange I i II), Czech, Francji i Hiszpanii. "Nie można uznać pierwszeństwa prawa UE nad konstytucją bez faktycznego ograniczenia suwerenności państwa" – podkreślił niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny.
TSUE systematycznie dąży do poszerzania zasady pierwszeństwa prawa europejskiego przed przepisami konstytucyjnymi państw członkowskich. "Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji" – wskazuje art. 2 TUE. W praktyce Trybunał interpretuje ten artykuł jako podstawę do ingerencji w kompetencje państwowe, w tym w wymiar sprawiedliwości.
Spór o pierwszeństwo prawa UE nad konstytucją ukazuje fundamentalny konflikt między suwerennością państw a rosnącymi ambicjami TSUE. Polska, podobnie jak inne kraje, stoi przed wyborem: dostosowanie konstytucji do wykładni TSUE, renegocjacja warunków członkostwa w UE lub podtrzymanie nadrzędności ustawy zasadniczej. "To suweren decyduje, jakie prawo obowiązuje w danym państwie – a suwerenem w Polsce jest naród" – przypomina polski TK.