Jak stwierdził w rozmowie z „Life Site News”: „Słowo aborcja jest nazbyt miękkim słowem. Rzeczywistością jest zabójstwo, zamordowanie żywej osoby. Nie ma prawa do zabijania drugiej osoby. To całkowicie sprzeczne z piątym przykazaniem. (...) To całkowicie nie do zaakceptowania, że ktoś mówi, iż jest katolikiem i promuje i usprawiedliwia zabijanie osób ludzkich, istot ludzkich, począwszy od łona matki aż po ostatnie tchnienie przy pomocy eutanazji... Zabijanie chorych ludzi, jak w czasach hitlerowskich, to eutanazja” – powiedział niemieckie hierarcha.

Kard. Müller stwierdził, że nie tylko katolicy, ale wielu protestantów, a także niewierzących wie, że „to niemożliwe, by jeden człowiek miał prawo zabić drugiego człowieka. Nie byłoby żadnych podstaw do zasad moralnych, [byłaby to] całkowita dominacja brutalności”. Porównał to do mentalności hitlerowskiej, wyrażającej się w tym, że można zabić każdego. „To ta sama mentalność i zachowanie” – zauważył, dodając, że musimy się otwarcie przeciwstawić takiemu „pogańskiemu rozumowaniu”, gdyż jest to „całkowicie mordercza ideologia”.

Kard. Müller przypomniał, że wcześniej w historii Kościoła nie wahano się ekskomunikować takich ludzi, jak prezydent Joe Biden. Przypomniał postać św. Ambrożego z Mediolanu, który „ekskomunikował dobrego katolickiego cesarza Teodozjusza, ponieważ zabił w Salonikach (...) 7.000 ludzi, niewinnych ludzi”. Biskup Mediolanu nie wahał się odmówić udzielania cesarzowi Komunii św. Prezydent ma władzę militarną, ale choć biskup takiej władzy nie posiada, to ma „broń prawdy i Słowa Bożego”.

Ambroży z Mediolanu „przeciwstawił się i my także powinniśmy przeciwstawić się bez oglądania na konsekwencje dla nas, gdyż musimy przeciwstawić się i otworzyć usta w imieniu niewinnych ludzi i by chronić ich życie. (...) Nie wolno nam zabijać innych ani usprawiedliwiać [tego], tworzyć ustawy, jakby to było legalne czy uzasadnione. Zabijanie ludzi to nie forma regulacji narodzin” – dodał kardynał. Jednocześnie przypomniał innego świętego – Jana Chrzciciela, który miał odwagę wytknąć Herodowi życie w grzechu, za co poniósł śmierć.

Zdaniem kardynała większość zachodnich polityków i zachodniego świata „straciła swą wiarygodność”, gdyż nie można „z jednej strony protestować przeciwko zabijaniu niewinnych ludzi na Ukrainie, gdy z drugiej strony pozwala się na zabijanie własnych niewinnych dzieci”. Jak zauważył kardynał: „Nie ma prawa matki do zabijania własnego dziecka, ale misją kobiety i matki jest chronić”.

Niemiecki hierarcha podkreślił, że to „Bóg jest stwórcą każdego, a my ludzie jesteśmy tylko administratorami dobrej woli Boga”. Z tego wynika, że musimy troszczyć się o wszystkich ludzi, także tych słabych, „ponieważ nie można odróżnić czy oddzielić miłości Boga do nas i naszej miłości do Boga, naszej miłości bliźniego i miłości bliźniego do nas”.

Odpowiadając na pytanie o petycję do biskupów, krążącą wśród amerykańskich katolików, by ekskomunikować Joe Bidena, kard. Müller zauważył, że potrzebne jest jasne stanowisko amerykańskich biskupów, „prawdopodobnie z innymi chrześcijańskimi i religijnymi liderami”, które stwierdzałoby, że każdy, kto piastuje odpowiedzialną publicznie funkcję „jako katolik promujcy to dzieciobójstwo, jest ekskomunikowany”. Przypomniał jednocześnie, że zgodnie z nauczaniem św. Pawła z 1 Listu do Koryntian, nawet jeśli ktoś nie został oficjalnie ekskomunikowany, a przyjmuje Komunię św. w stanie grzechu ciężkiego, to „wyrok sobie spożywa i pije” (1 Kor, 11,29). A grzechem ciężkim jest propagowanie aborcji, nawet jeśli samemu się jej nie wykonuje.

Kard. Müller zwrócił uwagę na „kompletnie wielką głupotę” w świecie Zachodu, gdy z jednej strony narzeka się na brak siły roboczej, a z drugiej zabija „całą swoją przyszłość”. Bowiem proaborcyjna mentalność ma „ciasne idee”, że „tylko moje szczęście jest ważne”. A tymczasem człowieka należy rozpatrywać w kontekście zarówno rodziny, jak i całych społeczności, to znaczy „najgłębszej solidarności między wszystkimi ludźmi. A o tym się zapomina”.

Wracając do Joe Bidena, kard. Müller – mówiąc o tym, że prezydent wspominał swą naukę w szkołach katolickich – spytał: „Czego się tam nauczył? Gdyż czym jest ta religia? To nie jest pewne uczucie przynależenia czy odrobina sentymentalizmu, czy odrobina duchowości w postaci wewnętrznego dobrego poczucia. (...) To nie religia. Religia to jasne wyznanie z całej swej osoby, całej swej istoty, to oddanie siebie w ofierze Bogu i innym. To jest nasza chrześcijańska religia”.

Kardynał odniósł się też na końcu do dziewięciomiesięcznej nowenny zainicjowanej 12 marca przez kard. Raymonda Burke’a. Uznał ją za „bardzo dobry pomysł”, gdyż jej celem jest proszenie „Ducha Świętego o chrześcijańskie oświecenie i iluminację naszego umysłu i zmianę naszych myśli i zachowań”. A potrzebujemy nie tylko biznesmenów, którzy chcą rządzić światem jedynie w oparciu o swoje doświadczenie, ale przede wszystkim „filozofów i teologów, którzy nadadzą ostateczny kierunek ludzkości”.