„Zawsze jesteśmy za przyspieszonymi wyborami, bo to całkowicie przemeblowałoby polską scenę polityczną” – oświadczył Wawer. Jego zdaniem obecny układ rządowy nie odzwierciedla już nastrojów społecznych, co potwierdza wynik drugiej tury wyborów prezydenckich, w której kandydat popierany przez PiS – Karol Nawrocki – pokonał Rafała Trzaskowskiego z KO różnicą 1,78 punktu procentowego. Frekwencja wyniosła aż 71,63 proc.
Wawer krytycznie odniósł się również do decyzji Trzaskowskiego, który ogłosił swoje zwycięstwo na podstawie exit polli. „To była kompromitacja doświadczonego polityka” – podsumował.
Konfederacja jasno deklaruje, że nie zamierza "rzucać się w ramiona" ani Tuska, ani Kaczyńskiego tylko po to, by zdobyć władzę. Politycy ugrupowania chcą twardych gwarancji dotyczących realizacji własnego programu oraz bezpieczeństwa politycznego. „Nie pozwolimy, by powtórzyła się historia Andrzeja Leppera” – mówi Wawer, wspominając o możliwym wykorzystaniu służb przeciwko koalicjantom przez większych partnerów.
Warunki Konfederacji obejmować mają zarówno konkretne projekty ustaw, jak i wpływowe funkcje w instytucjach państwowych. Partia dąży do tego, by negocjować z pozycji siły – i jak pokazują ostatnie sondaże, ma ku temu podstawy.
Z najnowszego sondażu Opinia24 dla RMF FM wynika, że Konfederacja może liczyć na 16 proc. poparcia, co stawia ją na trzecim miejscu w Sejmie – za KO (31,1 proc.) i PiS (27,2 proc.). Taka pozycja może oznaczać realny wpływ na przyszły układ władzy, zwłaszcza w sytuacji ewentualnych przetasowań w rządzącej koalicji.
Wawer nie wyklucza, że Donald Tusk spróbuje przeciągnąć do siebie część posłów z partii koalicyjnych, by pozbyć się jednego z obecnych partnerów. Jednak to Konfederacja, jak się wydaje, może wkrótce odegrać kluczową rolę w nowym rozdaniu politycznym.