Autor artykułu Philipp Fritz zwrócił uwagę na niedawną wizytę Tuska we Lwowie, w trakcie której padły słowa, iż Polska uważa się za adwokata Ukrainy w UE i NATO.
„W ciągu roku po zmianie rządu w Polsce, były przewodniczący Rady Europejskiej wyprowadził swój kraj z międzynarodowej izolacji, w której znalazła się Polska wskutek konfrontacyjnej polityki prowadzonej przez poprzedni rząd PiS” – twierdzi Fritz.
W jego ocenie spór z organami UE w sprawie praworządności mocno ograniczył wpływy rządu PiS w Brukseli.
Jego zdaniem rząd koalicji 13 grudnia ma przede wszystkim dużo do zaoferowania Europie w dziedzinie bezpieczeństwa. Podkreślił, że Polska wydaje 4 proc. PKB na obronność, a wkrótce wydawać będzie 5 proc. „To najlepszy wynik w NATO. W czasach, gdy niemal wszędzie mówi się o odstraszaniu i zdolności do obrony, władze w Warszawie zapewniają sobie w ten sposób wpływy w Brukseli” – czytamy.
Tutaj podkreślić jednak wypada, że wielkie plany zbrojeniowe rozpoczęły się w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, rządy Tuska w okresie 2007-2015 cechowały się raczej rozbrajaniem Polski niż robieniem z niej militarnego giganta.
Tuska Fritz uważa za jednego z najbardziej wpływowych polityków w Europie.
„Sukcesy na arenie międzynarodowej stoją w sprzeczności do porażek w polityce krajowej” – czytamy dalej.
Autor powołuje się na wyniki sondażu, z którego wynika, że ponad połowa 51,8 proc. pytanych negatywnie ocenia pracę rządu. Z innego badania wynika, że Tusk stracił poparcie szczególnie wśród kobiet i młodych wyborców.
W ocenie Fritza, rząd koalicji 13 grudnia jest „sparaliżowany”. W jego ocenie Tusk nie radzi sobie na krajowym podwórku, ponieważ jego inicjatywy wetuje Andrzej Duda, a PiS przebudował cały system polityczny.
Za niepowodzenia rządu odpowiada nie tylko PiS. Konserwatywni posłowie koalicji też odmawiają współpracy, jak w przypadku fiaska liberalizacji prawa aborcyjnego – uważa Fritz.