Opozycyjna większość senacka, proponowała więc najczęściej wzrost dochodów z podatku VAT i akcyzy, choć rząd w swoim przedłożeniu, przedstawił dochody z VAT na poziomie 286,3 mld zł, a więc poziomie o kilkadziesiąt miliardów złotych wyższym niż wykonanie wpływów z tego podatku w roku 2022, co oznacza, że dalsze ich zwiększanie jest możliwe tylko na papierze, a nie rzeczywistości gospodarczej 2023 roku (spowolnienie gospodarcze w Polsce, recesja w wielu krajach UE, w tym Niemczech).

Były także propozycje zwiększenia dywidend od spółek Skarbu Państwa w wysokości aż 6,5 mld zł, choć Zjednoczona Prawica od początku rządzenia w 2016 roku, przyjęła strategię niepobierania dywidend o tych spółek, aby zapewnić im finansowanie niezbędnych inwestycji o charakterze rozwojowym.

Były także poprawki o charakterze „złośliwym” jak propozycje znacznych cięć wydatków w Kancelarii Premiera czy Prezydenta ale także ograniczeń wydatków w instytucjach, których większość senacka wyraźnie „nie lubi” takich jak: IPN, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, czy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

2. Ze względu na to, że duża część senackich poprawek miała „luźny” związek ze spodziewaną rzeczywistością gospodarczą w Polsce w 2023 roku, inne natomiast miały wręcz „złośliwy” charakter, zakłócający funkcjonowanie instytucji, których dotyczyły, wszystkie one zostały odrzucone w Sejmie przez posłów Zjednoczonej Prawicy.

Skoro w sposób zupełnie nieodpowiedzialny proponuje się zapisanie zwiększenia dochodów z podatku VAT o wiele miliardów złotych, w sytuacji kiedy i tak dochody te zostały zaproponowane przez rząd na wysokim poziomie, to trudno liczyć, że odpowiedzialna większość sejmowa je poprze.

W tej sytuacji ustawa budżetowa, po odrzuceniu poprawek senackich jest dokładnie taka jak wyszła z Sejmu w połowie grudnia, a więc po podpisaniu jej przez prezydenta w ciągu najbliższych 7 dni, w takim właśnie kształcie zacznie obowiązywać.

3. Przypomnijmy, że w budżecie na 2023 rok, dochody budżetowe zostały określone na poziome 604,4 mld zł, co oznacza że są one aż o 110% wyższe, niż te zrealizowane w 2015 roku, ostatnim roku rządów PO-PSL, wtedy wyniosły one wtedy tylko 289,1 mld zł (a więc zostały więcej niż podwojone w stosunku do roku 2015).

Natomiast wydatki budżetu na 2023 rok, zostały określone na poziomie 672,7 mld zł, w konsekwencji są o ponad 100% wyższe, niż te wykonane w 2015 roku (wtedy wyniosły one 331,7 mld zł, czyli mamy więcej niż podwojenie wydatków).

W tej sytuacji w budżecie przewiduje się maksymalny poziom deficytu, określony w wysokości nie przekraczającej 68 mld zł więc może on być o blisko 60% wyższy od tego zrealizowanego w 2015 roku (wyniósł wtedy 42,6 mld zł).

Należy podkreślić, że deficyt budżetowy wyniesie więc około 2,2 PKB, natomiast deficyt sektora i rządowego i samorządowego mierzony unijną metoda ESA2010, wyniesie ok. 4,5% PKB (około 150 mld zł).

Mimo przewidzianego deficytu na tym poziomie, dług publiczny w relacji do PKB maleje wg. metodologii polskiej z 43,8% w 2021 roku do 41% w 2022 roku i 40,4% w roku 2023 roku, a według metodologii unijnej ESA2010 wyniesie 52,2% PKB w roku 2022 i niewiele więcej 53,1% PKB w roku 2023 roku (a więc daleko Polsce zarówno do limitu długu wyznaczonego przez Konstytucję RP jak i Traktat z Maastricht, czyli 60% PKB).

4. Ale tak naprawdę prognozowana na 2023 rok wysokość dochodów z najważniejszych rodzajów podatków i zestawienie ich z dochodami z tych podatków w roku 2015 (ostatnim roku rządów PO-PSL) jest swoistym aktem oskarżenia pod adresem opozycji.

I tak w budżecie na rok 2023 zaplanowano 286,3 mld zł dochodów z VAT, co oznacza, że będą one wyższe aż o 151%, niż te wykonane w 2015 roku (wtedy osiągnęły one 123,1 mld zł, czyli oznacza to 2,5- krotność, tych z 2015 roku), co więcej są one na podobnym poziomie jak całość dochodów budżetowych w 2015 roku (wyniosły wtedy 289 mld zł).

Wpływy w 2023 roku z PIT wyniosą aż 78,4 mld zł i to mimo znaczącej obniżki stawki tego podatku i 10-krotnego podwyższenia kwoty wolnej (w 2015 roku wyniosły tylko 45 mld zł, a więc wzrosną mimo to o ok. 74%), a z CIT wyniosą aż 73,6 mld zł i w porównaniu z wykonaniem z roku 2015, kiedy to wyniosły tylko 25,6 mld zł, w tym przypadku prognozowany wzrost jest dosłownie szokujący, wyniósł on bowiem blisko 3-krotność tych z 2015 roku).

Tak wysokie wpływy podatkowe ze wszystkich podatków i to mimo obniżek stawek podatku zarówno PIT i CIT, a także wprowadzenia tarcz antyinflacyjnych, obniżających głównie stawki podatku VAT w 2022 roku, pokazują jak skutecznie został uszczelniony system podatkowy w Polsce przez 7 lat rządów PiS, miedzy innymi luka w podatku VAT która wynosiła jeszcze w 2015 roku 24,2% potencjalnych wpływów, w roku 2021 została zmniejszona do 4,3%, co oznacza o 47 mld zł wpływów z tego podatku więcej w warunkach 2021 roku.

5.Mimo spowolnienia gospodarczego spowodowanego wojną za naszą wschodnią granicą, a także wielu innych problemów spowodowanych chociażby destabilizacją przez Rosję rynku surowców energetycznych, budżet na 2023 rok robi wrażenie, zarówno skalą dochodów budżetowych (ponad 2-krotnie wyższych niż te z roku 2015), jak i skalą wzrostu wydatków na realizację najważniejszych funkcji państwa, związanych z zabezpieczeniem społecznym ale także bezpieczeństwem zewnętrznym i wewnętrznym.

Taka skala wzrostu dochodów budżetowych w ciągu 8 lata rządów PiS, w tym w szczególności dochodów podatkowych, powinna być przyczynkiem do pogłębionej debaty, co działo się z dochodami podatkowymi w latach 2008-2015, bo rosły one bardzo wolno, a były lata, że z roku na rok nawet spadały.

Po tym w jakiej skali udało się zwiększyć dochody podatkowe w latach 2016-2023, można śmiało stwierdzić, że w latach rządów PO-PSL, zniknął przynajmniej jeden budżet z tamtego okresu w wysokości co najmniej 300 mld zł, a „sprywatyzowane” w ten sposób podatki, trafiły do „bliskich i znajomych królika”.

W tym sensie budżet na 2023 rok jest jednym wielkim aktem oskarżenia pod adresem koalicji PO-PSL i osiąganych przez nią poziomów dochodów budżetowych z 3 najważniejszych podatków VAT, PIT i CIT.