Dla Polaków, w tym rocznicowym 1945 roku, 80 lat po wyzwoleniu obozów – najważniejsze są dwa miejsca - Dachau i Ravensbrűck.

Ten pierwszy – Dachau - tkwi jak zadra w naszej pamięci z racji bycia miejscem eksterminacji polskich kapłanów. Nic dziwnego, że wyjątkowo zgromadziło to 26 kwietnia spore delegacje polskich i niemieckich biskupów. Wspólna polsko-niemiecka Eucharystia sprawowana była w kaplicy pw. Lęku Chrystusa przed Śmiercią. Polskę reprezentowali abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, bp Tadeusz Lityński, bp Robert Chrząszcz oraz ks. prał. Jarosław Mrówczyński, zastępca sekretarza generalnego KEP.

Homilię podczas mszy św. wygłosił bp Michael Gerber z Fuldy, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, któremu towarzyszyli bp Wolfgang Ipolt, abp Herwig Gössl, bp Gregor Hanke, bp Paul Reder oraz bp Ludger Schepers.

To pozytywna zmiana, bo jeszcze dziesięć lat temu, w 2015 roku niemieckich biskupów reprezentował jedynie ówczesny szef Episkopatu Niemiec Abp Reinhard Marx, biskup Fryzyngi i Monachium, na terenie której to diecezji leży obóz w Dachau. Polscy biskupi byli wówczas niemile zdziwieni brakiem innych niemieckich hierarchów.

To wrażenie pewnego postępu w obustronnych relacjach wzmocniła jeszcze niedawna informacja, że jeszcze w tym roku spotkać ma się polska i niemiecka delegacja dla rozmów o modyfikacji napisu na obozowym monumencie Pamięci Narodów z napisem „Nigdy więcej”. Dziś napis jest po hebrajsku, francusku, angielsku, niemiecku i po rosyjsku, ale nie ma wersji w języku polskim. Oby to się szybko zmieniło, bo polscy kapłani stanowili największą grupę etniczna spośród ofiar obozu.

Drugim miejscem, którego rocznica wyzwolenie przypada na 30 kwietnia – wywołuje w Polsce wyjątkowo silne reakcje, to obóz w Ravensbrűck – najbardziej znany z obozu dla kobiet. Tu trafiały złapane przez Gestapo dziewczęta i kobiety z polskiej konspiracji.

Właśnie tu 28 kwietnia złożyli kwiaty reprezentująca polski Senat Jolanta Hibner, zastępca prezesa IPN Mateusz Szpytma, wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Ravensbrück Hanna Nowakowska, prezes Stowarzyszenia Rodzin Więźniarek Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück prof. Elżbieta Kuta.

Tradycją jest już , że w delegacji Polskiej na obchodach najwięcej osób przybywa ze Szczecina. Właśnie to miasto po wojnie przyjęło wiele więźniarek, które wracały szlakiem przez miasto Gryfa do Polski i tu zostawały na kurację szpitalną dla odbudowy zdrowia po latach wyniszczającej pracy. Najbardziej znaną więźniarką z obozu, która zasłynęła potem w Szczecinie była Helena Kurcyusz, które została powojennym współtwórcą planu odbudowy metropolii nad Odrą. Z inicjatywy szczecińskiego oddziału IPN – polski „Kurier szczecinki” i największa lokalna gazeta po drugiej stronie Odry – „Nordkurier” wydały dodatek historyczny o losach obozu w Ravensbrűck i męczeństwie polskich kobiet.

Polski IPN dociera też do podobozów Ravensbrűcj takich jak ten w Grűnebergu, gdzie w piątek 2 maja złożył hołd ofiarom dr Artur Kubaj – szef oddziałowego biura badań historycznych IPN w Szczecinie.

Zacytujmy fragment jego przemówienia w tym porażającym miejscu.

Ravensbrück był głównym obozem koncentracyjnym dla kobiet, zorganizowanym i prowadzonym przez hitlerowskie Niemcy przez cały okres II wojny światowej. Pierwszymi jego więźniarkami były niemieckie komunistki i działaczki niemieckiego ruchu oporu, osadzone tam jeszcze na początku 1939 r. Później przywożono także kobiety z innych krajów – głównie Polki, Czeszki, Ukrainki, Białorusinki i Rosjanki, przede wszystkim te walczące z nazistowskim najeźdźcą w ramach różnych struktur konspiracyjnych, ale także przedstawicielki kultury i nauki oraz osoby demonstrujące na różny sposób swe przywiązanie do ojczyzny, głównie przedstawicielki inteligencji, stanowiącej jeden z podstawowych celów nazistów, a ostatecznie także kobiety deportowane z Warszawy w ramach represji popowstańczych. Osadzano w obozie także Żydówki, Holenderki, Jugosłowianki, Belgijki, Francuzki, Rumunki, Romki czy Węgierki, przy czym wyliczenie to ma jedynie na celu ukazanie różnorodności narodowościowej więźniarek. Trafiały tu też kobiety będące świadkami Jehowy. Długa jest także lista znanych postaci uwięzionych w tym obozie, a spośród nich wymienię tylko kilka nazwisk: z Polski: Wanda Kiedrzyńska, Karolina Lanckorońska, Helena Kurcyusz czy Maria Rutkowska-Kurcyusz, z Czech: Milena Jesenska, czy Zdenka Nedvedowa, z Francji: Micheline Maurel, Germaine Tillion i Yvonne Leroux. Polki tworzyły najliczniejszą grupę więźniarek, niemal 40 tysięcy osób. Łącznie do obozu w całym okresie jego funkcjonowania przywieziono ponad 120 tysięcy osób.”.

Nie jest wiec tak źle z naszą polityką historyczną. Wciąż pamiętamy i wciąż otaczamy opieką miejsca martyrologii. Teraz będzie to zadanie pokolenia, które osobiście nie pamięta już koszmaru II wojny światowej.

Piotr Semka