Jesienią 1994 roku komunistyczny przywódca Polski Wojciech Jaruzelski ogłosił wydanie książki o nazwie „Stan wojenny – dlaczego?”. Książka była ukoronowaniem trwającej już od paru lat kampanii na rzecz rehabilitacji człowieka, który wprowadził stan wojenny i który moralnie odpowiadał za ponad setkę ofiar zamordowanych w okresie lat osiemdziesiątych. 
W promocję książki byłego szefa WRON zaangażowała się „Gazeta Wyborcza” na czele z jej szefem Adamem Michnikiem. Media komercyjne, które w tym czasie w większości trzymały się trendów wyznaczanych przez środowisko Unii Demokratycznej i postkomunistycznej SLD, również włączyły się w lansowanie książki, której zadaniem miało być odbrązowienie Jaruzelskiego. Były dyktator w wojskowym mundurze już wystylizowany na ubranego w eleganckie konserwatywne garnitury stonowanego męża stanu ruszył w Polskę na cykl spotkań autorskich. 
Jedno z nich wyznaczono we Wrocławiu, w księgarni na Placu Legionów. Po spotkaniu, gdy tłum uczestników zebrania tłoczył się do autora książki z prośbami o podpis do Jaruzelskiego zdołał się przepchać Stanisław Helski, represjonowany w stanie wojennym działacz chłopski. Stary opozycjonista wyciągnął przygotowany, zawinięty w gazetę kamień i rzucił nim w kierunku Jaruzelskiego. Śmiałek został natychmiast obezwładniony i przekazany policji, a Jaruzelski został odwieziony w celu obdukcji do szpitala. Natychmiast politycy postkomunistyczni zaczęli głośno protestować przeciwko „bandyckiemu aktowi terroru”. Głos zabrał też Sejm. Poseł Andrzej Micewski, polityczny outsider związany wówczas z Lechem Wałęsą, złożył wniosek o oficjalne potępienie ataku na Jaruzelskiego przez komisję odpowiedzialności konstytucyjnej Sejmu RP. Część publicystów zwracała wówczas uwagę, że właśnie ta sejmowa komisja, która odrzucała wielokrotnie wnioski o postawienie Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu, akurat w tej sprawie wystąpiła z niespotykaną siłą. 
Nie było to przypadek w sejmie wybranym jesienią 1993 roku, postkomuniści z SLD oraz ich partnerzy z PSL mieli absolutną większość. Dla postkomunistów było wyjątkowo korzystne że wniosek złożył człowiek utożsamiony z Lechem Wałęsą, który używał hasła „szacunku dla samego urzędu prezydenckiego”. Pasowało to doskonale do ówczesnej taktyki Lecha Wałęsy wspierania „lewej nogi”. 
Swoje oburzenie wyrażali też liczni intelektualiści i pisarze związani ze środowiskiem Unii Demokratycznej. Sam Helski został umieszczony w zakładzie psychiatrycznym na obserwację i ostatecznie 1 czerwca 1995 roku został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu, grzywnę i nawiązkę. 
Dopiero w 2023 roku w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu odbyła się premiera filmu dokumentalnego w reżyserii Michała Porza pod nazwą „Stanisław Helski. Dlaczego?” Dopiero z niego można było dowiedzieć się o tragicznych losach rolnika z Dolnego Śląska. W czasie wojny był żołnierzem Batalionów Chłopskich i następnie był więźniem obozu koncentracyjnego na Majdanku. Po wojnie ukończył Technikum Mechaniczne we Wrocławiu a potem studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Jako zdecydowany antykomunista uznał, że najbardziej wolny od wpływów państwa PRL będzie, prowadząc własne gospodarstwo rolne w Kobylej Głowie koło Ząbkowic. Ale dawne zaangażowanie niepodległościowe nie pozwoliło mu na skupianie  się wyłącznie na hodowli owiec.  Już w 1979 roku włączył się w działania opozycyjnej partii Konfederacja Polski Niepodległej. Rok później, gdy wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej przybył do strajkujących jako członek delegacji chłopskich działaczy, którzy przybyli do Gdańska z listem wspierających protest. Potem jako pierwszy rolnik na terenie Dolnego Śląska już 1 września 1980 roku założył pierwszy punkt konsultacyjny Niezależnego Ruchu Rolników Indywidualnych. Potem stał się działaczem ogólnopolskim Solidarności Wiejskiej. Po wprowadzeniu stanu wojennego w naturalnym sposób znalazł się na celowniku SB. Już rozpoczęły się szykany administracyjne. Wiosną 1982 roku naczelnik jego gminy wydał Helskiemu nakaz zasiewu pól jęczmieniem. Helski odrzucił takie żądanie uważając to za bezprawie. W odwecie w maju 1982 roku pod eskortą milicji gmina przysłała czternaście ciągników, które zasiały pole, kosztami obciążając Helskiego. Gdy kontynuując protest Helski zaorał niewyrośnięte zboże na własnym polu trafił do więzienia i skazano go na sześć lat pozbawienia wolności. Zemsta władz szła jeszcze dalej. Komornik zajął i zlikwidował maszyny rolnicze i majątek Helskiego. Na dodatek jedyny syn został wcielony do wojska. Po wyjściu z więzienia Helski prowadził bezskuteczną batalię o unieważnienie wyroku. Niczego nowego nie przyniosła też sytuacji po upadku PRL w 1989 roku, a w Helskim narastało rozgoryczenie.  Represjonowany rolnik domagał się postawienia  twórcy stanu wojennego przed Trybunałem Stanu. Kopię wniosku wręczył Jaruzelskiemu w czasie pierwszej promocji publikacji Jaruzelskiego jesienią 1992 roku. Nic dziwnego, że gdy dwa lata później skala wybielania Jaruzelskiego weszła w nieporównanie silniejszą fazę, desperacja pchnęła go do ataku fizycznego na kogoś, kogo uważał za sprawcę swoich nieszczęść. 
W 2022 roku Prezydent Andrzej Duda odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.