Szef polskiego rządu w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” wskazał na wdrażane przez rząd rozwiązania, których celem jest zahamowanie dalszego wzrostu cen. To między innymi obniżenie podatków na energię cieplną, a także na gaz, paliwa czy nawozy. Morawiecki mówił również o rozwiązaniach dla kredytobiorców. Krytykował też argumenty, wedle których pomoc rządowa napędza inflację.

Premier stwierdził, że to abstrahujące od potrzeb społeczeństwa myślenie neoliberalne, które zmniejsza szanse polskich rodzin. Pytał retorycznie:

Mamy nie chronić Polaków, sprawić, że będą jeszcze bardziej poturbowani przez inflację?”.

Przyznał, że bardzo liczy na to, że na koniec roku inflacja będzie już w trendzie spadkowym. Jednocześnie przyznał, że jej szczyt wciąż jest przed nami. Za kilka miesięcy mamy jednak doczekać się początku jej obniżania. Dodał, że pomógłby w tej kwestii spadek cen ropy oraz innych surowców na rynkach międzynarodowych, na co jednak Polska nie ma wpływu.

W rozmowie poruszono też kwestię relacji PiS z Solidarną Polską, zdaniem której likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oznacza pozbawienie Polski części suwerenności. Morawiecki odparł:

Po pierwsze, suwerenność stracilibyśmy wtedy, gdyby Rosja zagroziła nam poważnie swoją agresją”.

Dodał, że po drugie – gdybyśmy na skutek kryzysu stracili sterowność gospodarki. Po trzecie w końcu – jeśli władzę przejęłaby kłaniająca się w pas zagranicy totalna opozycja.

Twierdzenia o utracie suwerenności na skutek braku zrealizowania reformy wymiaru sprawiedliwości można włożyć między bajki”

- mówił premier.

Zaznaczył jednocześnie, że sama reforma jest konieczna i żałuje, że tak niewiele udało się do tej pory wykonać Ministerstwu Sprawiedliwości. Zapewnił jednocześnie, że PiS to partia „wielkiego namiotu”, gdzie jest miejsce na całe spektrum poglądów politycznych – począwszy od republikańskich przez wolnorynkowe, a nawet socjaldemokratyczne.