W piątek w Brukseli odbyło się nadzwyczajne spotkanie ministrów ds. energii państw unijnych. W imieniu Polski szefowa resortu klimatu i środowiska wnioskowała o poddanie pod głosowanie propozycji wprowadzenie limitu cen gazu. Rozwiązanie to poparło 17 państw członkowskich, ale zdaniem Komisji Europejskiej jego wprowadzenie może być trudne do implementacji oraz stanowić zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego. Zdaniem minister Moskwy w czasie szczytu doszło do „swoistego strajku państw europejskich”. Pracę nad rozwiązaniami legislacyjnymi w tej sprawie rozpoczęli przedstawiciele Polski, Włoch, Grecji i Belgii.

- „Niestety jako państwa nie mamy tej inicjatywy legislacyjnej, natomiast zobowiązaliśmy KE żeby przyjęła to, co wypracujemy i przedstawiła do dalszych prac”

- mówiła dwa dni temu na antenie „Trójki” Polskiego Radia minister Moskwa.

Dziś głos w tej sprawie zabrała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

- „Gaz wykorzystujemy w trzech dziedzinach – przemyśle, ciepłownictwie i energii elektrycznej. Zacznę od elektryczności. Wysokie ceny gazu wpływają na ceny energii elektrycznej. Musimy ograniczyć inflacyjny wpływ gazu na elektryczność wszędzie w Europie. Dlatego jesteśmy gotowi do dyskusji o ograniczeniu cen gazu wykorzystywanego do produkcji energii elektrycznej”

- oświadczyła.

Zaznaczyła, że należy również podjąć działania związane z cenami gazu poza rynkiem energii elektrycznej.

- „Będziemy również współpracować z państwami członkowskimi UE w celu obniżenia cen gazu oraz ograniczenia zmienności i wpływu manipulacji cenami przez Rosję. (…) Taki pułap cen gazu musi być odpowiednio zaprojektowany, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw. Jest to rozwiązanie tymczasowe, aby uwzględnić fakt, że nasz główny wskaźnik cenowy nie jest już reprezentatywny dla rynku, który obecnie obejmuje więcej LNG”

- powiedziała.