Jak informuje RMF FM, śledczy badają, czy jeden z członków RPP nie dopuścił się złamania przepisów dotyczących ochrony informacji objętych klauzulą „tajne”. W tle sprawy pojawiają się zarzuty związane z ujawnieniem danych z kluczowego posiedzenia organu odpowiedzialnego za politykę monetarną państwa.
Wydarzenia nabrały tempa 12 czerwca, gdy do siedziby Narodowego Banku Polskiego wkroczył prokurator w asyście policji. Jego celem było zabezpieczenie dokumentów związanych z toczącym się postępowaniem. Działania śledczych wywołały reakcję ze strony samego banku centralnego.
W opublikowanym komunikacie NBP uznał wejście prokuratury za „nieadekwatne do jej celu i charakteru” oraz „niezgodne z zasadami ekonomii procesowej”. Podkreślono, że wszystkie dokumenty objęte żądaniem były gotowe do przekazania zgodnie z prawem i ustaloną procedurą.
„Bank centralny jest instytucją transparentną, działającą na podstawie i w granicach prawa” – zapewniono w oświadczeniu. NBP poinformował również, że zamierza zgłosić sprawę do Europejskiego Banku Centralnego, wskazując, że zabezpieczone dokumenty były objęte ochroną prawną i dotyczyły kluczowych obszarów działalności RPP.
Z kolei prokuratura broni swojego postępowania, twierdząc, że działania były reakcją na dwukrotną odmowę udostępnienia wymaganych dokumentów przez NBP. Śledczy podkreślają, że niezbędne było podjęcie bezpośrednich czynności w celu zabezpieczenia dowodów.
Rada Polityki Pieniężnej, której przewodniczy prezes NBP, pełni kluczową funkcję w kształtowaniu polityki pieniężnej Polski. Do jej zadań należy m.in. ustalanie poziomu stóp procentowych oraz podejmowanie decyzji w zakresie operacji otwartego rynku. Celem Rady jest utrzymanie stabilności cen i przeciwdziałanie inflacji. Członkowie RPP są powoływani na sześcioletnią kadencję przez prezydenta, Sejm i Senat.