Filozof udzielił wywiadu dla Wprost, w którym podzielił się swoją opinią na temat przyczyn rezultatu ostatnich wyborów parlamentarnych, po których Prawo i Sprawiedliwość oddało władzę.
- „Zapewne po tym, co się stało, łatwo jest wskazywać różne błędy, ale w czasie dziania się jest trudniej. Bez wątpienia polaryzacja i granie na nią – jak się okazało – nie było dobrym zabiegiem”
- powiedział.
- „Polaryzacja, agresja i brutalność to źródła, z których swoje soki życiowe czerpie Platforma Obywatelska i cała opozycja. Ta nieustanna jazda nie przystoi konserwatywnej partii władzy. Myśmy byli gospodarzami kraju ze świetnym dorobkiem…”
- wyjaśnił.
Wskazał, że w ten sposób PiS podjęło walkę na terenie wygodnym dla przeciwnika.
W ocenie prof. Legutki w kampanii Prawa i Sprawiedliwości zabrakło mówienia o dorobku ośmiu lat rządów. Przyznał jednak, że „trudno było się przebić z komunikatami pozytywnymi, gdy walczy się z wrzeszczącą koalicją ośmiu gwiazdek”.
Prof. Legutko kończy karierę polityczną
W rozmowie z red. Marcinem Makowskim europoseł zapowiedział również, że nie planuje ponownie ubiegać się o mandat europosła.
- „Dam już sobie spokój z polityką. 18 lat się tym zajmowałem, wystarczy. Jestem ciągle aktywny naukowo, piszę książki, chciałbym się skupić na tej części życia”
- oświadczył.
Z żalem przyznał przy tym, że mimo satysfakcji ze swojej kariery politycznej, kończy ją w ponurych okolicznościach.
- „Wiele się nauczyłem w polityce i tej wiedzy nie miałbym, pozostając wyłącznie na uniwersytecie. Mogę czuć się dumny, że byłem częścią środowiska, które działało i nadal działa na rzecz Polski silnej i suwerennej. Nie zawsze się to udawało, były błędy, ale kierunek był słuszny”
- powiedział.
- „Smutna prawda jest jednak taka, że większość Polaków w ostatnich wyborach ten program suwerenności odrzuciła. To jest ponure zakończenie kariery politycznej”
- dodał.
Ocenił, że „po trzydziestu kilku latach po odzyskaniu niepodległości Polacy w swojej większości dali sygnał, że suwerenność nie jest dla nich sprawą najważniejszą”.