Można się cieszyć, że wiele pracy w Polsce włożono w upamiętnienie zbrodni nazistów ukraińskich na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Problem polega na tym, że towarzyszyło temu bezczynność w upamiętnianiu zbrodni rosyjskich i niemieckich na Polakach. Wychodzi wiele książek o zbrodniach banderowców, w internecie wiele się o tym mówi (i dobrze) – i równocześnie nie ma w dyskusji publicznej czy nowych książek o zbrodniach rosyjskich i niemieckich. Ten brak równowagi sprawił, że wielu naszych rodaków ma przeświadczenie, że Polacy padli ofiarą zbrodni ukraińskich (co słuszne) i tylko ukraińskich (co jest patologią).

Ta fałszywa świadomość historyczna (w której nie ma świadomości o zbrodniach rosyjskich i niemieckich na Polakach) sprawia, że część naszych rodaków nie potrafi dostrzec rzeczywistego kontekst rosyjskiej agresji na Ukrainę. Tego, że rosyjski imperializm zawsze stawiał sobie za cel zniszczenie nie tylko Ukrainy, ale i Polski, że wojna na Ukrainie jest naszą wojną. Tego, że lepiej jest, gdy polskie czołgi walczą z Rosjanami na wschodniej Ukrainie, niżby miały walczyć z Rosjanami nad Wisłą (co jest celem rosyjskich imperialistów).

Problemem jest też to, że ludzie mający świadomość rosyjskich i niemieckich zbrodni na Polakach, często nie potrafią zrozumieć, że ich rodacy tej świadomości nie mają. Obecnie świadomość ludzi kształtują różni szemrani celebryci z internetu, często opowiadający straszliwe głupoty, w które ich odbiorcy bezkrytycznie wierzą (taki jest biologiczny mechanizm wpływu nowoczesnych mediów na ludzi) np. takie, że Polaków w Katyniu mordowali Niemcy, albo, że kanalizacje i wodociągi mamy w Warszawie dzięki Rosjanom, bo bez nich dalej byśmy siedzieli na drzewach i zajadali szyszki (taki nasz lokalny substytut bananów dla małp).

By zrozumieć przyczyny patologii braku znajomości realiów historycznych wśród części naszych rodaków, tego, że bezkrytycznie przyjmują wszelkie brednie internetowych szemranych celebrytów, trzeba sobie uświadomić, że siły antypolskie od setek lat dbają o ogłupianie Polaków, o to by Polacy nie znali własnej historii i nie rozumieli rzeczywistości, która ich otacza (co jest wygodne dla naszych okupantów – bo wygodniej zniewala się ludzi nieświadomych).

W czasie zaborów o ogłupianie Polaków dbali Rosjanie i Niemcy, wspieranie w dziele rusyfikacji i germanizacji przez europejskich oświeceniowców, czyli masonów nienawidzących Kościoła katolickiego, który był fundamentem polskiej tożsamości narodowej i z którym historia Polski jest permanentnie związana.

Proces wynaradawiania był kontynuowany w międzywojennej Polsce przez agenturę Rosji sowieckiej z ruchu komunistycznego, Żydów, pseudo liberałów i lewicowców, antykatolicką masonerię, które korzystały z tego, że sanacja Piłsudskiego zajmowała się zwalczanie dbających o polską tożsamość narodowców i katolików.

W czasie II wojny światowej nazistowskie Niemcy i komunistyczna Rosja równolegle przeprowadziły skuteczną akcję wymordowania polskiej elity narodowej, a masy albo demoralizowały, albo demoralizowały i rusyfikowały.

Po wojnie, gdy część Polski, która nie została przez Rosjan inkorporowana do ZSRR, znalazła się pod faktyczną rosyjską okupacją i rządami żydokomuny wyznaczonej przez Rosjan do terroryzowania Polaków, komuniści przez dekady zakazali Polakom nauki prawdziwej historii i niszczyli prawdziwą polską tożsamość.

Taką antypolska polityka była kontynuowana w Polsce, bardziej humanitarnymi środkami, przez antypolskie środowiska władające III RP (postkomunistów, pseudo post solidarnościowców, niemiecką agenturę, patriotów tylko z nazwy). W III RP realnie w szkołach od 30 lat nie było lekcji historii najnowszej (dopiero po 7 latach rządów PiS zdecydował się wprowadzić przedmiot Historia i tożsamość, do którego podręcznik Roszkowskiego niepomiernie wkurzył środowiska antypolskie — lewicę i pseudo liberałów).

Podobnie przez 30 lat media publiczne i prywatne robiły wiele, by Polacy nie byli świadomi cierpień Polaków (niestety odnoszę wrażenie, że taka polityka bezczynności była też domeną TVP przez ostatnie 7 lat rządów PiS). Ciężka praca IPN (jedynej instytucji, która udała się w III RP) bez wsparcia resortu edukacji i mediów publicznych nie docierała do powszechnej świadomości.

Dziś zbyt wielu naszych rodaków, nie jest świadoma, że nie ma podstawowej wiedzy historycznej. Ich fałszywe przeświadczenie o tym, że mają pełny ogląd na rzeczywistość, została ukształtowana na przestrzeni wielu ostatnich lat przez szemranych celebrytów z internetu. Nie jest to wina, tylko tych celebrytów i ich odbiorców, ale głównie wina tych prawdziwych elit, które dysponując wiedzą, są i były zbyt leniwe, by wychodzić do ludzi ze swoją wiedzą – od lat ludzie mądrzy nie chcą występować w mediach, oddając czas antenowy szemranym celebrytom – przez co do odbiorców docierają głównie brednie (często będące zapleczem propagandowym dla rosyjskiego, żydowskiego czy niemieckiego imperializmu).

Niestety w ciągu ostatnich lat PiS dysponując kadrami ludzi mądrych (np. z IPN) i instrumentem mediów publicznych niewiele zrobił, by uświadomić Polakom zbrodnie rosyjskie i niemieckie na naszym narodzie. W najlepszym czasie antenowym, na kanale pierwszym TVP, zamiast dynamicznie zrobionych filmów dokumentalnych wyjaśniających historię Polski (jakie kiedyś robił Grzegorz Braun, zanim zapuścił rabinacką brodę i jawnie przeszedł na mroczną stronę mocy) przez odstanie 7 lat widzowie TVP ogłupiani byli disco polo (które można byłoby nadawać po takim filmie, a nie zamiast niego).

Te zaniedbania elit, sił żerujących na elektoracie patriotycznym, ta świadoma antypolska działalność postkomunistów, pseudo liberałów, lewicy, patriotów tylko z nazwy, doprowadziły do tego, że wielu Polaków nie ma wiedzy niezbędnej do właściwej ocen rzeczywistości (np. dostrzeżenia zagrożenia ze strony rosyjskiego imperializmu). Historia jest nauczycielką życia, a jak się nie ma tej nauczycielki, to ludzie są zagubieni.

Jan Bodakowski