Swoją decyzję prawnik ogłosił w nagraniu opublikowanym na YouTube.

- „Podjąłem decyzję, że będę kandydował w najbliższych wyborach do Senatu RP z okręgu obejmującego powiat poznański. (…) To miejsce, gdzie żyłem połowę życia. Tam skończyłem szkołę podstawową, liceum. Także wracam do domu. Wracam do domu, gdzie czeka na mnie mój tata. Ma już ponad 87 lat. Gdzie czekają moi przyjaciele, gdzie są groby moich przodków”

- powiedział.

- „Liczę i proszę moich sąsiadów, znajomych, wszystkich mieszkańców tego powiatu, aby mnie poparli w tych wyborach”

- dodał.

Wyjaśnił też motywację swojej decyzji, obrażając przy tym polityków partii rządzącej.

- „Jeżeli nie będziemy w stanie poświęcić części swojego czasu na sprawy publiczne, to Polską będą zarządzały matoły z PiS-u i aferzyści”

- stwierdził.

Roman Giertych prosi też o wybaczenie mu błędów z młodości.

- „Mam nadzieję również, że wybaczycie mi państwo moje błędy, które były w przeszłości, w mojej młodości politycznej.”

- powiedział.

Giertych przekonuje przy tym, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński chce przekształcić Polskę w Białoruś.

- „Teraz idzie na zwarcie centralne. Obydwie strony nie mają gdzie się cofać. Albo pokonamy Kaczyńskiego, albo on zamieni nas w Białoruś. Miejcie państwo tego świadomość, że to nie chodzi w tych wyborach… gra o jakieś ambicje osobiste poszczególnych osób, jakieś interesy, o jakieś gabinetowe rozgrywki. To chodzi o samą istotę polskiej demokracji. Jeżeli Kaczyński zdoła utrzymać władzę po tych wyborach, to polskiej demokracji nie będzie. Nie będzie żadnych wolnych polskich mediów, żadnego wolnego sądu. Opozycja będzie traktowana jeszcze gorzej niż jest teraz. Znacznie gorzej. To, że jeszcze nie wszyscy siedzą zawdzięczamy temu, że nie zdołali przejąć do końca sądów. I mówię to jako ten, którego nielegalnie zakuto w kajdanki i którego uwolniły od podejrzeń i oskarżeń sądy w Poznaniu, Lublinie, Warszawie. Gdyby nie było tych sądów, to bym mógł sobie pisać protesty z aresztu śledczego”

- twierdzi kandydat w wyborach do Senatu.