– Nie zamierzamy już gonić za rozmowami po całym świecie i uczestniczyć w spotkaniach, które nie będą produktywne – stwierdził stanowczo szef amerykańskiej dyplomacji.

Choć piątkowe rozmowy w Stambule zapowiadano jako potencjalny punkt zwrotny, amerykańska administracja nie ukrywa sceptycyzmu. Jak ujawnił Rubio, Stany Zjednoczone przyjęły zaproszenie do udziału w tureckim szczycie w nadziei na udział w rozmowach „na wysokim szczeblu” – z udziałem Putina i Zełenskiego. Tymczasem Moskwa wysłała jedynie delegację złożoną z urzędników średniego szczebla, kierowaną przez doradcę prezydenta i byłego ministra kultury Władimira Miedinskiego.

– To nie jest poziom, który daje nadzieję na prawdziwe negocjacje – powiedział Rubio.

Jak stwierdził dalej Rubio, tylko bezpośrednia konfrontacja Donalda Trumpa i Władimira Putina ma szansę zakończyć krwawą wojnę. Zwrócił uwagę, że obecna struktura rozmów oraz skład delegacji świadczą o braku realnej woli porozumienia ze strony Kremla.

– Dopóki Trump i Putin nie siądą do stołu, nie będzie przełomu. To nie może być teatr, musi być decyzja – podkreślił.

Rubio, który w piątek ma spotkać się z tureckim ministrem spraw zagranicznych i wysoką rangą ukraińską delegacją, przyznał, że Stany Zjednoczone nie zamierzają już dłużej uczestniczyć w „turze pozorowanych spotkań dyplomatycznych”, które nie prowadzą do konkretnych rezultatów.

– Nie będziemy więcej latać po świecie tylko po to, by podpisać protokoły rozbieżności – zaznaczył.