Wniosek dotyczył zarzutów, jakie prokuratura stawia Romanowskiemu, w tym m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz ustawiania konkursów związanych z Funduszem Sprawiedliwości.

Obrona, reprezentowana przez adwokata Bartosza Lewandowskiego, argumentowała, że poseł nie utrudniał śledztwa ani nie wpływał na jego tok. "Jeżeli po pięciu miesiącach od zatrzymania Romanowski nie destabilizował żadnego toku postępowania, to jaki jest sens zamykać człowieka w jednostce penitencjarnej?" – pytał mec. Lewandowski.

Decyzja sądu była częściowo korzystna dla Romanowskiego. W jednym z punktów sąd umorzył postępowanie, wskazując, że prokuratura przekroczyła swoje uprawnienia, podejmując działania poza zakresem zgody udzielonej przez Sejm oraz Zgromadzenie Posłów i Senatorów Parlamentu Europejskiego. Niemniej jednak w pozostałych aspektach uznano zasadność tymczasowego aresztowania.

Poseł Romanowski nie pojawił się na posiedzeniu sądu, przedstawiając zwolnienie lekarskie po niedawno przeprowadzonej operacji. Zwolnienie obowiązuje do 23 grudnia. Obrona zapowiedziała złożenie zażalenia na decyzję sądu, podkreślając, że zabezpieczono już wszelkie materiały dowodowe, w tym urządzenia elektroniczne i dokumenty posła, co wyklucza możliwość manipulowania dowodami przez oskarżonego.

Kilka miesięcy temu polityk został zatrzymany w świetle kamer, jednak musiał zostać zwolniony z powodu przysługującego mu immunitetu europejskiego. Po uchyleniu tego immunitetu prokuratura ponownie skierowała wniosek o aresztowanie.

Romanowski oraz politycy PiS określają śledztwo jako "polityczną ustawkę" oraz "zemstę przy użyciu prokuratury". Jak podkreślają, sprawa ma charakter polityczny, a zarzuty są bezpodstawne.