W poniedziałek doszło do przynajmniej dwóch eksplozji, w wyniku których nastąpiły poważne wycieki gazu z gazociągów Nord Stream. Niemieckie władze wskazują, że nie doszło do awarii, ale do celowego ataku. Europejscy eksperci przekonują, że ataku dokonała Rosja, chcąc w ten sposób zwiększyć wywieraną na Zachodzie presję. Inne stanowisko zaprezentował we wtorek europoseł PO Radosław Sikorski, który opublikował zdjęcie z miejsca wycieku podpisane: „Thank you, USA”.

Wpis polityka wywołał ogromną burzę. Głos zabrała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, która dopytała, czy jest to „oficjalne oświadczenie o ataku terrorystycznym”. Europejskie i amerykańskie media oskarżyły byłego szefa polskiej dyplomacji o rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy i uderzanie w jedność Zachodu. Wprost „rosyjską dezinformacją” narrację Sikorskiego nazwał rzecznik Departamentu Stanu USA.

Dziś popołudniu wpis Sikorskiego zniknął z jego profilu na Twitterze. Jeszcze wczoraj jednak polityk brnął w swoją narrację, kreując się przy tym na przeciwnika niemiecko-rosyjskiego gazociągu.

- „Cieszy mnie, że Nordstream, który zwalczały wszystkie polskie rządy od 20 lat jest w 3/4 sparaliżowany. To dobre dla Polski. Oby duńskie śledztwo ustaliło sprawców. Robocze hipotezy o tym, kto miał motyw i zdolność aby to zrobić stawiam naturalnie tylko we własnym imieniu”

- napisał europarlamentarzysta.

W odpowiedzi internauci przypomnieli wpisy Radosława Sikorskiego dot. Nord Stream 1 z 2015 roku.

- „Sprzeciw rządu PiS wobec Nordstream był. Błędem było nie dołączenie się do projektu gdy jasnym się stało, że nie potrafimy go zatrzymać. Mogliśmy uzyskać miejsce w zarządzie i przebieg rurociągu po naszym terytorium. Ale urzędnika, który o tym napomknął, brutalnie usunięto”

- pisał wówczas Radosław Sikorski.