Oznacza to, że pogubieni płciowo chłopcy, którzy uważają się za dziewczęta, muszą otrzymać dostęp do przestrzeni przeznaczonych tylko dla kobiet”. Dotyczy to także elitarnych instytucji, takich jak prestiżowy prywatny college dla dziewcząt z Tennessee.

Harpeth Hall to elitarna żeńska szkoła zlokalizowana w Nashville w stanie Tennessee. Media uzyskały dostęp do listu, jaki college rozsyła do rodziców, a świadczący o tym, że instytucja ta uległa naciskom lobby transpłciowemu. W liście informuje się rodziców, że ta placówka edukacyjna będzie teraz przyjmować także studentów identyfikujących się jako osoby płci żeńskiej.

„Harpeth Hall to szkoła dla dziewcząt – można przeczytać w liście. – Kultura szkoły dotyczy w sposób wyjątkowy i wyraźny dziewcząt, razem z wykorzystaniem nawiązań do studiujących jako dziewcząt i młodych kobiet oraz zbiorowym użyciem żeńskich zaimków. Każdy uczeń, który identyfikuje się jako dziewczyna, może złożyć podanie do naszej szkoły”.

Okazuje się, że płeć najwidoczniej sprowadza się do zaimków, jakie dana osoba chce, by wobec niej stosowano. Szkoła zaznacza bowiem, że studenci (studentki?), którzy używają męskich zaimków: „on/jego”, nie będą „obsługiwani” w Harpeth Hall. Choć jednocześnie college sugeruje bezpośrednie ustalenie dalszych działań z takimi uczniami (uczennicami?) i ich rodzicami. „Widzimy uznanie tego za ostateczną formę szacunku: zrozumienie, że wspieramy daną osobę i tożsamość płciową studenta” – wyjaśnia szkoła.

Jak pisze Van Maren: „Aby pozostać konsekwentnym w tym nonsensie, list także zaznacza, że rodzice dzieci niebinarnych, które stosują zaimki oni/ich [one/ich?] mogą również wziąć pod uwagę złożenie podania. Zarówno dziewczęta, jak i żadne z powyższych są mile widziane w Harpeth Hall”. Jessica Bliss, dyrektor ds. marketingu i łączności w Harpeth Hall, odpowiadając na powszechną krytykę twierdzi jednak, że… nic się nie zmieniło w polityce college’u i pozostaje on dalej „niezależną żeńską szkołą”.

Podobnym przykładem ulegania lobby LGBT+ jest Barnard College z Nowego Jorku, gdzie przyjmuje się teraz kandydatów, którzy „konsekwentnie żyją i identyfikują się jako kobiety”. Jak skomentował to Van Maren, „zostanie dziewczyną jest łatwe w tych czasach do zrobienia”. Wystarczy „żyć jako kobieta”, mając jednocześnie męskie ciało. Nam to w końcu nie obce: w Polsce przykład dał niejaki Margot.

Ta absurdalna sprawa byłaby może i zabawna, gdyby nie fakt, że cierpią na tym same dziewczęta, które nie mogą się czuć swobodnie np. w szkolnych łazienkach. W USA wieść o napaści seksualnej na uczennicę przez chłopaka przebranego w sukienkę pobudziła ruch rodziców sprzeciwiających się takiej nonsensownej i groźnej polityce.