Fonda.pl: Panie ministrze, co możemy powiedzieć o toczącym się śledztwie w sprawie zanieczyszczenia Odry?

Marcin Warchoł (wiceminister sprawiedliwości, poseł Solidarnej Polski): Śledztwo jest prowadzone przez prokuraturę regionalną we Wrocławiu pod nadzorem zastępcy prokuratora generalnego, prokuratora Krzysztofa Sieraka. Śledztwo to toczy się z art. 182 par. 1 Kodeksu Karnego, czyli o zanieczyszczenie środowiska w wielkich rozmiarach. Prowadzone są intensywne działania we współpracy zarówno z pracownikami Inspekcji Ochrony Środowiska, jak i z policją. Zabezpieczane są dowody w sprawie, a także prowadzone intensywnie działania wykrywcze, mające na celu ustalenie sprawców  zanieczyszczenia rzeki. Prokuratura pracuje tu naprawdę na pełnych obrotach i najwyższym poziomie, a całość tej pracy jest nadzorowana z centrali, czyli z Prokuratury Generalnej.

Czy obowiązujące w Polsce obecnie regulacje prawne dają rzeczywiście narzędzia skutecznego karania sprawców tego typu przestępstw związanych z poważnym zanieczyszczeniem środowiska?

Warto podkreślić, że niedawno do ustawodawstwa w tym zakresie zostały wprowadzone odpowiednie zmiany mojego autorstwa, o których konieczności mówiłem publicznie co najmniej od kilku lat. Mianowicie do ustawy autorstwa ministra Jacka Ozdoby regulującej kwestię zanieczyszczenia środowiska dołożyłem też odpowiedzialność firm i podmiotów zbiorowych. Podmiot zbiorowy podlega teraz odpowiedzialności niezależnie od osoby fizycznej, która dopuściłaby się przestępstwa zanieczyszczenia środowiska. I jeśli okazałoby się, że winnymi tego typu przestępstwa są firmy, przedsiębiorstwa czy koncerny to będą one mogły wreszcie zasiąść w ławie oskarżonych. Wcześniej doprowadzenie do takiej sytuacji było po prostu niemożliwe, gdyż w myśl poprzednich regulacji prawnych należało fizycznie znaleźć osobę, która dopuściła się zanieczyszczenia środowiska, a następnie ją skazać. Co było zadaniem niezwykle trudnym, bo w wielkiej korporacji bardzo łatwo rozmyć osobistą odpowiedzialność konkretnego sprawcy. Tymczasem w sytuacji, gdy stawiamy całą firmę na ławie oskarżonych, wówczas cały ten podmiot zobowiązany jest już do współpracy podczas śledztwa z organami sprawiedliwości, a także do wydania przestępcy znajdującego się w jego szeregach. Musi też pokazać śledczym wewnętrzne regulaminy, które w przypadku popełnienia tego typu przestępstwa po prostu zawiodły. Krótko mówiąc firma sama będzie musiała wytłumaczyć się z tego, że nie dopełniła wszelkiej staranności, aby uniknąć popełnienia przez któregokolwiek z jej pracowników tego typu przestępstwa. Wszystkie te kwestie reguluje ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania przestępczości środowiskowej uchwalona przez Sejm 22 lipca, a 8 sierpnia przekazana prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie do podpisu. Wejdzie ona w życie 14 dni po dniu ogłoszenia. Nie mam wątpliwości, że mamy tu do czynienia z zupełnie przełomową zmianą w tym zakresie.

„W przypadku Odry to najprawdopodobniej przestępstwo” - napisał w mediach społecznościowych sekretarz stanu w ministerstwie klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone właśnie o przestępstwo ze wspomnianego już artykułu 182, który stanowi, że kto w znacznych rozmiarach zanieczyszcza wodę powietrze lub powierzchnię ziemi substancją obecną w takiej ilości, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka albo spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi czy też zanieczyszczenie w świecie zwierzęcym lub roślinnym podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 oraz karą pieniężną od 10 tys. zł do aż 5 mln zł. I to właśnie w oparciu o ten przepis prawny prowadzone jest śledztwo w sprawie zanieczyszczenia rzeki Odry. 

Czy na obecnym etapie śledztwa możemy już mówić o jakichkolwiek ustaleniach w sprawie wskazania winnych zanieczyszczenia drugiej najdłuższej polskiej rzeki?

W obecnej fazie śledztwa postępowanie nadal toczy się jeszcze w sprawie, a to oznacza, że wciąż nie ma jeszcze konkretnych osób, którym postawione zostałyby jakiekolwiek zarzuty w związku z zanieczyszczeniem Odry, o którym rozmawiamy.

Ministerstwo Środowiska Brandenburgii podało, że przez Odrę przepływa nieznana dotąd, silnie toksyczna substancja, a niemiecka telewizja RBB poinformowała wprost, że w próbkach wody z Odry wykryto bardzo wysoki poziom obecności rtęci.

Znajdujemy się jeszcze na zdecydowanie zbyt wczesnym etapie prowadzonego w tej sprawie śledztwa, abym w oparciu o jego ustalenia mógł już odnosić się w jakikolwiek odpowiedzialny i merytoryczny sposób do tego typu informacji medialnych.