Od około dekady z Internetu wylewają się informacje o bohaterskich przodkach współczesnych Polaków zwanych Lechitami, rzadziej Ario-Słowianami czy Słowianami. Dlaczego bohaterskich? Bo już 2000 lat p.n.e. posiadali oni umiejętność obróbki metali, wynaleźli koło, zakładali grody, znali się na demokracji, mieli własną walutę i wojowniczą armię, która toczyła zwycięskie boje z Aleksandrem Wielkim i Juliuszem Cezarem. Jakby tego było mało, używali własnego pisma. Skoro tak, to dlaczego ich dzieje okryte są tajemnicą? Zwolennicy Wielkiej Lechii mają na to gotową odpowiedź: pradawne księgi Lechitów podstępnie wykradli duchowni katoliccy, którzy nakazali zniszczyć każdy ślad lechickiej potęgi. W tym okrutnym procederze pomagali i pomagają nadal archeologowie i historycy, i to za przysłowiowe 30 srebrników. Swój wkład w ukrywanie prawdy miał również niemiecki zaborca.

Od 2015 r. teorie o Wielkiej Lechii trafiają do nowego odbiorcy – od tego momentu wydawnictwo Bellona sukcesywnie zasypuje czytelników książkami o tym największym w dziejach imperium. Bez trudu znajdziecie je na półkach w księgarniach i bibliotekach (nawet uniwersyteckich) obok POWAŻNYCH publikacji historycznych i archeologicznych. Entuzjaści Wielkiej Lechii wykazują się niespożytym zapałem, a nawet agresją w krzewieniu wielkolechickiej „prawdy”. Unikają przy tym jakichkolwiek dyskusji ze swoimi adwersarzami. Dlatego przyjęło się nazywać ich „turbolechitami” i wyśmiewać absurdalność głoszonych przez nich poglądów w niezliczonych internetowych memach.

- Postanowiliśmy pójść dalej niż prześmiewcze memy i wytłumaczyć dokładnie na czym polega owa absurdalność Wielkiej Lechii. Wybraliśmy 10 najbardziej „odkrywczych dowodów” mających jakoby potwierdzać chwalebne istnienie tego najpotężniejszego imperium. Przytoczyliśmy argumenty naukowe, które wykazują jednoznacznie niedorzeczność i absurdalność owych „dowodów”, a tym samym dobitnie wyjaśniają, dlaczego o Wielkiej Lechii MILCZĄ podręczniki szkolne. Nasze kontrargumenty obnażają brak jakichkolwiek umiejętności warsztatowych propagatorów Wielkiej Lechii, którzy stanowczo odrzucają metody naukowe. Tym samym cofają się do czasów sprzed drugiej połowy XIX w., kiedy dyscypliny naukowe, w tym historia i archeologia, dopiero zaczęły się kształtować – wyjaśniają autorzy wystawy.

- Nasza wystawa nie ukazała zatem przeszłości – brak jest podstaw naukowych potwierdzających istnienie Wielkiej Lechii tysiące lat temu. Ekspozycja pokazała, że mamy do czynienia ze współczesnym zjawiskiem kulturowym i społecznym, które jest efektem trwającego od lat 80. XX w. kryzysu edukacji historycznej, a także postępującego upadku autorytetów i zagubienia w zglobalizowanym świecie. Turbolechici pod płaszczykiem niewinnie brzmiących „bajeczek” nawołują do dbałości o czystość etniczną (rasizm), wrogości wobec Żydów i Kościoła (antysemityzm i antykatolicyzm), odzyskania niegdyś utraconych ziem (ekspansja), a niekiedy zjednoczenia Słowian pod egidą Rosji (prorosyjskość). Wielka Lechia to zarówno pseudonauka, ale i teoria spiskowa, a każdy jej wyznawca to potencjalny odbiorca innych tego rodzaju teorii i wyborca najbardziej zwariowanych ugrupowań politycznych – czytamy.

Wielka Lechia – wielka ściema” to wystawa interwencyjna. Dotyczyła naszego obecnego stosunku do historii, zwłaszcza tej zamierzchłej, w której pojawia się więcej pytań niż pewnych odpowiedzi. Głównym celem wystawy było zachęcenie do refleksji i dyskusji, a optymalnie – do podjęcia działań zapobiegających powstawaniu i rozprzestrzenianiu się teorii takich, jak Wielka Lechia. Nie mniej ważne było przekonanie odbiorców wystawy, że nauka historii ma sens i to zwłaszcza dziś, w erze cyfryzacji i „fake newsów”. Tyle że nie powinna być oparta na „wkuwaniu dat”, a bardziej na wykształceniu podejścia krytycznego.

Wystawa była otwarta do 12 marca 2023 r., ale informacje o mitycznej „Wielkiej Lechii” warto znać i wiedzieć, że są one wytworem literackiej wyobraźni albo świadomej dezinformacji. Najbardziej jednak prawdopodobne jest, że pochodzą z zakamarków departamentów dezinformacji Kremla, aby rozbijać spójność narodów słowiańskich, aby imperialistyczna Rosja mogła kontynuować swoje plany kolonizowania i drenowania kolejnych narodów.

Wybrane eksponaty można zobaczyć TUTAJ.