• Norweskim urzędnikom nie spodobał się też fakt, że dzieci nie zrzekły się polskiego obywatelstwa.
• Po powrocie rodziny do Polski w maju 2024 r., poprawił się stan fizyczny i psychiczny dziewczyn, co potwierdza dokumentacja medyczna i sprawozdania kuratorów.
• Barnevernet jednak w czerwcu ubiegłego roku wydał decyzję administracyjną o odebraniu dzieci i wszczął postępowanie przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu.
• Sąd Rejonowy wskazał, że władza rodzicielska jest sprawowana przez panią Monikę bez żadnych zastrzeżeń i należycie.
• Obecnie toczy się także postępowanie zainicjowane przez prawników z Ordo Iuris przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu o odmowę uznania orzeczenia organu zagranicznego, ze względu na sprzeczność z polskim porządkiem prawnym.
• W postępowaniach rodzinę reprezentują prawnicy Ordo Iuris.
_______
Służby zakłócają życie rodzinne
W maju tego roku pani Monika wraz z dwójką małoletnich córek Emilią (17 lat) i Mayą (9 lat) musiała opuścić terytorium Norwegii i wróciła na stałe do Polski ze względu na nieproporcjonalną ingerencję pracowników norweskich organów socjalnych w życie prywatne rodziny oraz realną groźbę odebrania dzieci.
Na mocy decyzji norweskiej Komisji ds. Zdrowia i Opieki nad Dziećmi, matka małoletnich objęta była pierwotnie nadzorem i „pomocą społeczną” z racji problemów zdrowotnych u małoletnich oraz śmierci ich ojców. Mieszkająca przez kilkanaście lat w Norwegii kobieta ma obywatelstwo polskie, podobnie jak jej córki.
Dodając trudności tej rodzinie tak ciężko doświadczonej przez życie, pracownicy i funkcjonariusze Barnevernet nakładali na nią coraz to kolejne wymagania, którym początkowo rodzina starała się sprostać. Obciążenia nałożone przez pracowników socjalnych, praca zawodowa matki oraz konieczność wzmożonej opieki nad dwójką dzieci, powodowały jednak, że rodzina funkcjonowała w permanentnym stresie i obawie przed działaniami Barnevernet.
Norwescy pracownicy socjalni „odwiedzali” rodzinę w domu każdego tygodnia. Bez wiedzy matki kontaktowali się listownie i sms-owo z małoletnimi. Kontaktowali się z nauczycielami w szkołach. Będąc w domu zaglądali do szafek i półek.
Dodatkowo pani Monika widząc, że metody pracy z dziećmi i rodziną przyjęte przez Barnevernet nie są adekwatne do potrzeb dzieci, a podejmowane działania pogarszają kondycję psychiczną dzieci postanowiła o objęciu małoletniej Emilii dodatkową, prywatną opieką psychologiczną. Choć wynikało to ewidentnie z troski o dobro dzieci, norweska Komisja ds. Zdrowia i Opieki nad Dziećmi zaniepokoiła się tym faktem (!) i zintensyfikowała swoje działania. Psycholog musiała odpowiadać na pytania dotyczące rozbieżności pomiędzy jej zapatrywaniem na relację matki z córkami, a tym jak przedstawiała to Komisja ds. Dzieci. Norwescy urzędnicy negatywne przyjmowali również informacje, że dziewczynki mają nadal obywatelstwo polskie oraz że uzyskano dla nich polskie paszporty.
Życie rodziny zostało w ten sposób wywrócone do góry nogami – Barnevernet w kulminacyjnym momencie potrafiło kilkukrotnie przeprowadzać kilkugodzinne wizyty w domu pani Moniki w ciągu każdego tygodnia! Pracownicy socjalni wprost mówili dziewczynom, że jak ich matka nie dostosuje się do wymagań stawianych przez pracowników, to dzieci zostaną jej odebrane. Bez wiedzy matki pisali do nich listy, wskazując, że zostaną rozłączone z matką.
Rodzina ucieka do Polski
Pani Monika widząc, że rozbieżności pomiędzy nią a Barnevernet narastają, a sytuacja psychiczna i zdrowotna córek (pomimo wieloletniego nadzoru przez Komisję ds. Zdrowia i Opieki nad Dziećmi) nie ulega poprawie, podjęła decyzję w maju 2024 r. o powrocie do Polski. Rodzina przeniosła się do Polski, wracając z wieloletniej emigracji w Norwegii. Pani Monika wraz z partnerem i córkami zamieszkała we Wrocławiu. Mają tam pracę i dom, a córki pani Moniki chodzą do szkół dostosowanych do ich potrzeb. Stan zdrowia i samopoczucie córek pani Moniki (które zostały w Polsce objęte specjalistyczną opieką) zacznie się poprawiły po przeprowadzce do Polski. Problemy z nadwagą zmniejszyły się oraz polepszył się ich stan psychiczny, co znajduje potwierdzenie w relacjach świadków, sprawozdaniach kuratorów oraz dokumentacji medycznej. Dziewczynki otworzyły się na kontakt z rówieśnikami, zawarły nowe znajomości ze środowiska sąsiedzkiego oraz w szkole.
Natomiast w czerwcu 2024 r., a więc już po przeprowadzce rodziny do Polski Barnevernet wydał decyzję, w której postanowił o odebraniu dziewczynek matce, ze względu na jej rzekomą niewydolność wychowawczą. Mimo, że sprawa nadal nie została rozstrzygnięta przez sądy w Norwegii (pełnomocnik pani Moniki odwołał się od tej decyzji), gmina Oslo postanowiła żądać wydania obywatelek polskich, z terytorium Polski, do pieczy instytucjonalnej w Norwegii. Decyzja Barnevernet jest ostateczna, ale, zgodnie z prawem norweskim, może być zaskarżona do miejscowego sądu. Nie została ona tam prawomocnie zakończona. Aktualnie sprawa jest więc w toku i rozprawę przewidziano dopiero na marzec 2025 r.
Mimo to Barnevernet, działając za pośrednictwem polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, postanowił wszcząć przed polskim sądem postępowanie o wydanie dzieci. W postępowaniu przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu przez profesjonalnego pełnomocnika jest też reprezentowana gmina Oslo, a po stronie pani Moniki stanęli prawnicy Instytutu Ordo Iuris. Podobnie jak w sprawie o odebranie dzieci państwa Klamanów, celem ich wydania do Szwecji, niepokojąca jest bierna postawa polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości. Działania Ministerstwa ograniczyły się do skierowania wniosku z żądaniem wydania dzieci. Przedstawiciel Ministerstwa nie uczestniczy w rozprawach (mimo, że jest jako wnioskodawca stale zawiadamiany przez sąd), nie przejawia jakiejkolwiek inicjatywy. Tak samo bierny pozostaje prokurator, który jako rzecznik interesu publicznego jest uczestnikiem postępowania.
Taka postawa przywołuje na myśl powrót do praktyki sprzed 2015 r., jak to zauważał we wrześniu mec. Bartosz Lewandowski, porównawszy sprawę Klamanów do sprawy ucieczki Rosjanina Denisa Lisowa ze Szwecji wraz z córkami, w której to sprawie interweniował razem z Instytutem Ordo Iuris w 2019 r. Ministerstwo Sprawiedliwości nie bierze w ogóle pod uwagę, że brak jest w tej chwili decyzji sądowej w Norwegii (Komisja ds. Zdrowia i Opieki nad Dziećmi jest organem administracyjnym). Pomija także fakt, że Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie wypowiadał się o systemowym problemie z naruszaniem przez Barvenernet prawa do prywatności rodzin objętych ich nadzorem.
Sąd Rejonowy we Wrocławiu, w toku już podstawowych czynności, nabrał przekonania, że władza rodzicielska jest sprawowana przez panią Monikę bez żadnych zastrzeżeń i należycie. Na szczęście, w odróżnieniu od Sądu Rejonowego w Nysie w sprawie o odebranie i deportowanie do Szwecji córek państwa Klamanów, Sąd Rejonowy we Wrocławiu, kierując się właściwie pojętą zasadą ochrony dobra dziecka, nie zadziałał „z automatu”. Otrzymując m.in. pozytywną opinię kuratorów na temat opieki rodzicielskiej sprawowanej przez panią Monikę, zarządził dodatkowe czynności dowodowe. Na rozprawie w listopadzie 2024 r., po wysłuchaniu pani Moniki wprost stwierdził, że nie widzi postaw do ograniczenia władzy rodzicielskiej i wskazał, że w przekonaniu sądu władza to sprawowana jest prawidłowo. Same dziewczyny (także na piśmie) potwierdzają, że w Polsce czują się bezpieczniej i że nie chcą wracać do Norwegii.
W związku z tym, prawnicy Instytutu Ordo Iuris, działając jako pełnomocnicy pani Moniki, złożyli do Sądu Okręgowego we Wrocławiu wniosek o odmowę uznania decyzji norweskiej Komisji s.. Zdrowia i Opieki nad Dziećmi, żądając odmowy możliwości wykonania decyzji norweskiej, ze względu na sprzeczność z polskim porządkiem prawnym. Postępowanie to jest nadal w toku.
Poprawa sytuacji rodziny w Polsce
W tej sprawie szczególnie warto podkreślić, że stanowisko Barnevernet jest odmienne od rzeczywistej sytuacji rodziny. Wbrew twierdzeniom zawartym w decyzji Komisjs.ds. Zdrowia i Opieki nad Dziećmi, pani Monika zwraca uwagę przede wszystkim na kwestie dotyczące stanu zdrowia psychicznego i fizycznego dzieci, zapewniając Emilii i Mayi profesjonalną opiekę medyczną. Destrukcyjny charakter aktywności urzędników Barnevernet potwierdza nawet opinia norweskiej psycholog, w której wprost wskazano, że pracownicy opieki społecznej w Norwegii popełnili błędy, zakłócając prawidłową relację pomiędzy matką, a starszą córką i zaburzając w ten sposób autorytet matki w oczach córek. W odpowiedzi na sprzeczne z faktami stanowisko norweskiej opieki społecznej, jeszcze w sierpniu i wrześniu ubiegłego roku, prawnicy Ordo Iuris wystosowali pisma w toku postępowania, wraz z wnioskami dowodowymi w celu przeprowadzenia całościowego postępowania dowodowego z zeznań świadków oraz z dokumentów.
Należy podkreślić, że małoletnie dziewczyny, o „wydanie” których tak stara się Barnevernet, celem umieszczenia w norweskiej opiece zastępczej, wielokrotnie dawały wyraz swojej silnej emocjonalnej więzi z matką, dzieląc się z nią swoimi problemami, sukcesami i planami. Wspólnie też wyjeżdżają na wakacje. Wychodząc naprzeciw potrzebom swoich córek, pani Monika regularnie konsultuje stan zdrowia dziewczynek. Objęte są one w Polsce adekwatną opieką specjalistyczną i chodzą do przystosowanych do ich potrzeb szkół. Mają zapewniony szereg aktywności pozaszkolnych, podczas których mogą rozwijać swoje pasje i zainteresowania.
Jednocześnie, jeszcze w trakcie pobytu w Norwegii, matka zapewniała małoletnim każdą niezbędną pomoc lekarską. Odpowiadała również na zwiększone potrzeby w zakresie zdrowia psychicznego dziewczynek. Dzieci mają zapewnione warunki bytowe adekwatne do ich potrzeb i rozwoju. Warto dodać, że pani Monika konsekwentnie podwyższa swoje kwalifikacje rodzicielskie. W tym celu po powrocie do Polski, ukończyła m.in. kurs z kompetencji rodzicielskich.
Robert Czarnowicz – Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris