Karol Wojtyła napisał o Świętym Bracie Albercie w utworze „Brat naszego Boga”: „Będzie to próba przeniknięcia człowieka. Sama postać jest ściśle historyczna. Niemniej pomiędzy samą postacią a próbą jej przeniknięcia przebiega pasmo dla historii niedostępne. W ogóle bowiem człowiek ma to do siebie, że niepodobna go wyczerpać historycznie.”

Fakty o Albercie Chmielowskim opisywane są w historii sztuki. „Adam Hilary Bernard Chmielowski - malarz, krytyk i teoretyk sztuki reprezentujący w latach 1870. nurt realizmu; w latach 1880. jego twórczość antycypowała symbolistyczne tendencje w sztuce polskiej. Urodzony w 1845 w miejscowości Igołomia k/Miechowa, zmarł w 1916 w Krakowie.” (culture.pl)

Jednak to co pisze historia nie określa do końca człowieka: „Pierwiastek poza historyczny w nim tkwi, owszem, leży u źródeł jego człowieczeństwa. Próba zaś przeniknięcia człowieka łączy się z sięganiem do tych źródeł. Przypuszczam, że to sięganie, o ile ma się łączyć z pewnym uwolnieniem od szczegółów historycznych, pozostawi niejedno do życzenia. Zawsze bowiem uwagę naszą musi przykuć fakt. Fakt człowieczeństwa - i to konkretnego człowieczeństwa; założyliśmy, że taki fakt nie jest już wyłącznie historyczny. W tym fakcie osadza się niniejsze studium.”

Droga świętości Alberta Chmielowskiego przebiega od sztuki do człowieka. Adam Chmielowski nie jest świętym artystą, on najpierw był artystą, a potem został świętym. Musiał porzucić sztukę dla ludzi, aby w pełni przyjąć Boga.

Chcesz może zapytać, na co w ogóle tworzę. No, w każdym razie nie dla widzów. - Nie odważyłbym się aż tak wymierzyć pytania. A jednak pozostaje mimo wszystko pewien stosunek, pewne odniesienie, pewne posłannictwo społeczne. - To rozpuść na palecie, pociągnij olejem i zalep plastrem. Może jeszcze słówko o odpowiedzialności... - A myślę - że owszem. - Przepraszam - o jak wysokiej odpowiedzialności? - O jak wysokiej?...”

Największą odpowiedzialność, której szukał Adam Chmielowski odnajdujemy w Chrystusie, który umarł na Krzyżu.

25 sierpnia 1887 roku Adam Chmielowski przywdział szary habit tercjarski i przyjął imię brat Albert. Dokładnie rok później złożył śluby tercjarza na ręce kard. Albina Dunajewskiego. Ten dzień jest jednocześnie początkiem działalności Zgromadzenia Braci III Zakonu św. Franciszka Posługujących Ubogim, zwanego popularnie "albertynami".” (brewiarz.katolik.pl)

MP/Karol Wojtyła