Prof. Andrzej Zybertowicz nie ulega obłędnej narracji każącej wychwalać pod niebiosa prezydenta Pawła Adamowicza. Zmarłym należy się szacunek, ale w przypadku polityka nie może to oznaczać zafałszowania oceny jego działalności publicznej. I prof. Zybertowicz mówił o tym jasno w programi ,,Kropka nad i'' TVN24 Moniki Olejnik.

,,Mam wątpliwości, czy [Adamowicz] świetnym prezydentem Gdańska. Dwa dni temu na portalu Onet ukazała się tekst pana Mikołaja Podolskiego <<Ciemna strona Gdańska>>. Kilka lat temu napisałem analizę, na kanwie książki red. Kittela, który napisał reportaż śledczy <<Mafia po polsku>> i opisał tam bezkarność środowisk mafijnych, kryminalnych Trójmiasta, które są powiązane z policją, tajnymi służbami, prokuratorami, sędziami'' - wskazał profesor.

,,Wskazuję, że przy tym wspaniałym, świetnym od 20 lat prezydencie miasta, w czasie 7 lat rządów premiera wywodzącego się z Trójmiasta rozkwitała mafia i bezkarność wielu środowisk. Z tą sprawnością samorządów, z oceną się powstrzymajmy'' - dodał Zybertowicz.

Profesor mówił też o Lechu Wałęsie, przekonując Monikę Olejnik, że ten donosił SB i trzeba mówić wprost o tej haniebnej stronie jego przeszłości. Zapewniał zarazem, że nikt nie wymaże go z historii, bo w tej swoje miejsce mają nawet zdrajcy i tyrani, a Wałęsa, poza wszystkim, czynił również rzeczy słuszne.

bb/300polityka.pl

***

,,Gdańsk, w którym dorastał Stefan W., był z jednej strony miastem wolności, a z drugiej miastem bezkarnych bandytów. W Trójmieście w ostatnich latach wiele kryminalnych spraw kończyło się bowiem szokującymi rezultatami'' - pisze na łamach portalu ,,Onet Trójmiasto'' Mikołaj Podolski.

Jak pisze autor, należy wyjaśnić, ,,dlaczego w Trójmieście tak wielu bandytów, zabójców, pedofilów i gwałcicieli nie trafia do więzień''. Podolski wskazuje, że nie jest przypadkiem, iż Amber Gold zrodziło się właśnie tam. W Gdańsku, pisze, jak grzyby po deszczu powstają przestępcze, brutalne grupy żerujące na prostytucji, które posługują się przemocą, podpaleniami, zastraszaniem.

,,Do dziś plotkuje się w Trójmieście o współpracy różnych lokalnych formacji służb wymiaru ścigania z bandziorami. Że niektórzy policjanci bezkarnie ochraniają dyskoteki osób związanych z najgorszymi przestępstwami. Albo że były policjant Jarosław "Majami" Pieczonka powtarza, że pod Gdańskiem dochodziło, a może wciąż dochodzi, do wspólnych imprez ważnych sędziów, mundurowych, prokuratorów i prywatnych prawników, gdzie uzgadniane są wspólne posunięcia'' - pisze autor.

W praktyce wygląda to na przykład tak: w burdelu na Oliwie ochroniarz postrzelił mężczyznę, ten nie wezwał pomocy, bo okazało się, że ochroniarz to zarazem wysoko postawiony policjant...

W Trójmieście, pisze autor, działają też gangi, które przejmują nielegalnie mieszkania. To tak zwany ,,gang notariuszy''. Próbowano coś z tym zrobić, postawiono zarzuty, ale notariuszy nie aresztowano. Okazało się, że żona jednego z głównych podejrzanych to sędzia w sądzie - i to ona orzekała o brka aresztu.

Dziennikarz przypomina, co stało się z Michałem L., który rozjeżdżał ludzi na molo w Sopocie. Uznano go za niepoczytalnego - wyszedł po niecałych trzech latachz więzienia. Dyrektor zakładu karnego w Sztumie w rejonie Gdańska zabił nożem jednego z więźniów. Uznano, że jest chory psychicznie i sprawa się rozeszła.

,,W Trójmieście w ostatnich latach wiele kryminalnych spraw kończyło się tak szokującymi decyzjami, że można było tylko przecierać oczy ze zdumienia. Przyglądajmy się więc bacznie śledztwom w sprawie śmierci Pawła Adamowicza. Tu chodzi o Pomorze i jego serce Gdańsk. Miejsce, w którym niekiedy można zabijać zupełnie bezkarnie'' - pisze autor.

bb/onet.pl