Martyna Ochnik: Dzień dobry. 17 lipca przypada czwarta rocznica zestrzelenia nad Donbasem samolotu pasażerskiego linii Malaysia Airlines MH17. Z tej okazji szefowie MSZ państw G7 wydali w niedzielę wspólne oświadczenie, w którym uznają za "przekonujące, znaczące i głęboko niepokojące" ustalenia międzynarodowego zespołu dochodzeniowo-śledczego "dotyczące roli Rosji w katastrofie (samolotu wykonującego) lot MH17". Wezwali też Rosję, by "rozliczyła się ze swej roli" i "w pełni współpracowała przy ustalaniu prawdy i dochodzeniu sprawiedliwości" dla ofiar katastrofy. Może to jest okazja, by przypomnieć o katastrofie smoleńskiej?


Min. Anna Fotyga: W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie SEDE czyli Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony, której jestem przewodniczącą. Była na nim obecna pani Joanneke Balfoort ambasador Holandii przy komitecie politycznym tego państwa w UE. Tematem było zestrzelenie MH17. Długo o tym mówiono. Ja w swoim wystąpieniu podkreśliłam różnicę w podejściu do wyjaśniania katastrof z udziałem samolotów MH17 i Tu-154. Relacja z posiedzenia jest do odsłuchania na stronie internetowej SEDE.
Nie da się ukryć, że jest ogromna przepaść w podejściu rządu holenderskiego i naszego rządu. Pani ambasador powiedziała wyraźnie, że wrak i jego rekonstrukcja stanowiły niezwykle istotny element całego śledztwa.
Tego samego dnia, wcześniej jeszcze rozmawiałam o tym przy innym temacie, kwestii odstraszania nuklearnego, bo mowa była o podpisaniu nowego porozumienia START w 2010 w Pradze. Tusk odniósł się do ówczesnego wystąpienia Obamy umieszczając je w 2009 r.. Ja to zakwestionowałam, bo wystąpienie Obamy miało miejsce nie w 2009 r. tylko w 2010r. Doskonale pamiętam to ze względu na okoliczności, które temu wystąpieniu towarzyszyły.
W naszej sprawie jest pełna cisza, chociaż wykorzystuję każdy moment, w którym można na oficjalnym posiedzeniu do tego nawiązać.
Oczywiście, teraz jest uprzejmie, inaczej niż kiedyś było, jak pani pamięta.

Teraz już nie wyśmiewają nas i nie pukają się w czoło?

Nie ma wyśmiewania, nie ma pomijania. Krótko mówiąc, wolno mi poruszać ten temat, ale jest przykryty absolutnym milczeniem.

Czy teraz kiedy szefowie MSZ państw G7 wydali to oświadczenie i kierują uwagę Europy ku rosyjskiemu sprawstwu, nie byłby to odpowiedni moment, by polskie władze podniosły sprawę odzyskania wraku Tu-154?

Z tego co wiem, wciąż trwają badania nad przyczynami katastrofy smoleńskiej. Jednak, chociaż w Holandii też była przecież wielka kampania dezinformacji, to nie ma wątpliwości, że Holendrzy otrzymali świetną pomoc zagraniczną. O nią się zwrócili, została im zaoferowana. Polska tego na wstępie nie uczyniła.

Do kogo Holendrzy zwrócili się o tę pomoc?

Do sojuszników - to nie było instytucjonalne. Powstał międzynarodowy zespół śledczy i tam znaleźli się poszczególni partnerzy, nie instytucje unijne. Oni bardzo pomogli Holendrom.

Czy Polsce otrzymania podobnej pomocy nie utrudnia teraz z kolei stanowisko, jakie wyraził w rozmowie z RMF FM marszałek senior Kornel Morawiecki - „Polska powinna przestać uzależniać poprawę stosunków z Rosją od kwestii zwrotu wraku ze Smoleńska”? Dodał też, że - „Zwróćmy się do nich o poprawę stosunków, a jak będzie poprawa, to oni ten wrak zwrócą.”

Chciałam odpowiedzieć marszałkowi Morawieckiemu, przy całym wielkim dla niego szacunku – NIE. W interesie Polski i Polaków jest, by nie zapomnieć o Smoleńsku. Tego nam uczynić nie wolno. Jak zapomnimy, to wtedy właśnie przestaniemy się liczyć.

Dziękuję za rozmowę.