Samolot polskich linii lotniczych Enter Air lecący z Mombasy (Kenia) do Warszawy został zmuszony do awaryjnego lądowania w stolicy Etiopii Addis-Abebie. Według relacji pasażerów samolot przed startem miał się zapalić. - Po pasażerów wysyłamy z Polski drugi samolot - powiedział przewoźnik portalowi TVP Info. Na pokładzie znajdowało się 167 osób. 

Na pokładzie znajdowali się polscy turyści, których samolot miał zabrać z Kenii z powrotem do kraju. Samolot miał wystartować o godzinie 21. Do startu jednak nie doszło, ponieważ obsługa nakazała opuszczenie pokładu ze względu na problemy techniczne.

- Kapitan wyszedł z kabiny i krzyczał, dosłownie krzyczał – natychmiast opuścić samolot, zostawić rzeczy i opuścić samolot - powiedziała Polsatowi jedna z pasażerek.

Według jej relacji, po wyjściu z samolotu zobaczyła dym. Najprawdopodobniej w luku bagażowym wybuchł pożar.

Po kilku godzinach pasażerowie wrócili na pokład, a samolot wystartował. Podróż nie potrwała jednak długo - samolot musiał awaryjnie lądować na lotnisku w Addis Abebie w Etiopii. Powodem była awaria silnika.

- Obecnie jesteśmy w ok. 200 osób na lotnisku. Nie dostajemy żadnej pomocy. Nie wiemy, gdzie są nasze bagaże. Słyszeliśmy, że mamy dostać jakiś hotel, ale na razie nie mamy żadnego potwierdzenia - powiedział Onetowi jeden z pasażerów.

"(...) samolot Boeing 737 800 ze 167 pasażerami z powodu błędnych wskazań w czasie lotu na jednym z silników musiał zgodnie z procedurą wylądować w Etiopii. Aktualnie sprawdzane są dokładne przyczyny problemu, ale komunikacja z Addis Abebą jest bardzo utrudniona. Ponieważ nie wiemy jeszcze jaka była przyczyna i czy samolot jest sprawny do lotu, po pasażerów wysyłamy z Polski drugi samolot" - czytamy w oświadczeniu przewoźnika.

jkg/tvp info