Czym jest właściwie "mowa nienawiści"? Skoro niektórzy potrafią określić tym mianem samą tylko krytykę ich obozu politycznego, cóż powiedzieć o nawoływaniu do zamordowania człowieka? Przy okazji debaty o "mowie nienawiści" powrócił temat skandalicznego spektaklu "Klątwa". 

Niesmak widzów wzbudziły nie tylko obrzydliwe i wulgarne sceny godzące w wiarę i Kościół Katolicki, ale również "Zbiórka pieniędzy na zabójstwo Kaczyńskiego". Teatr wystawiający "sztukę" na jeden dzień po śmierci prezydenta Gdańska wstrzymał się od wygłaszania części monologu. 

Zamiast mówić o zabójstwie prezesa PiS, twórcy postanowili minutą ciszy uczcić pamięć zmarłego w ubiegłym tygodniu Pawła Adamowicza. 

Premiera "Klątwy” w reżyserii Olivera Frljića miała miejsce w lutym 2017 roku w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera w Warszawie. Oprócz ohydnej profanacji krzyży czy figury św. Jana Pawła II widzowie mogli zobaczyć scenę, w której jedna z aktorem twierdzi, że "chciałaby przeprowadzić zbiórkę na zabójstwo prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale nie może ponieważ tego typu apele są niezgodne z prawem”.

Choć niektórzy politycy opozycji, jak np. posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (dawniej z Nowoczesnej, dziś- TERAZ!) chwalili spektakl, to kiedy po śmierci włodarza Gdańska ponownie przypomniano o "zbiórce na zabójstwo Kaczyńskiego", sztuka wzbudziła niesmak nawet w tak zaciekłych przeciwnikach PiS jak Roman Giertych czy Sławomir Neumann. 

 „Teatr, który promuje płatne zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego to nie sztuka, ale przestępstwo”- ocenił Giertych. Z kolei Sławomir Neumann przekonywał w programie "Kawa na ławę" w TVN24, że "nie wiedział nic o takim spektaklu". W ostatnim wydaniu "Kawy na ławę" politycy jednogłośnie podkreślali, że promowanie tego typu treści to naruszenie prawa, które powinno być ścigane przez prokuraturę. 

"Spektakl graliśmy dzień po śmierci prezydenta Gdańska. To, co się wydarzyło w tym mieście, było dla nas trudne emocjonalnie do pojęcia i dlatego zespół aktorski zdecydował, by odnieść się do tej sytuacji. Uznaliśmy, by w scenie, gdzie mówi się o zabójstwie, minutą ciszy uczcić zamordowanego Pawła Adamowicza” - mówił dla Polskiego Radia 24 rzecznik teatru, Mateusz Węgrzyn. Jak się jednak okazało, już następne przedstawienia były grane w całości. 

Może czas, aby prokuratura faktycznie zaczęła walczyć z mową nienawiści, zwłaszcza z tym, co faktycznie nią jest... A jeżeli nie nawoływanie do zabójstwa, to co?

yenn/TVN24, Polskie Radio 24, Fronda.pl