Poważna afera wybuchła w Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy. Wykładowcy nie wyłączyli mikrofonów w trakcie rozmowy na temat… zaniżania zdawalności egzaminów. Całość nagrali studenci.

Rozmowę prowadził profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, który wizytował wykład online z anatomii, a także dwóch wykładowców z UMK w Bydgoszczy. Po zakończeniu zajęć nie wyłączyli oni swoich mikrofonów i zapomnieli wyłączyć platformy do zajęć online.

Całą rozmowę słyszeli w związku z tym studenci, którzy wszystko nagrali. Naukowcy narzekali na zbyt wysoką zdawalność egzaminów online, co nie pozwala na „odsiew”. W rozmowie uczestniczyli prof. Janusz Moryś z Gdańska, kierownik wydziału anatomii UMK w Bydgoszczy Michał Szpinda i dziekan wydziału lekarskiego UMK Zbigniew Włodarczyk.

Największy szok wywołują słowa gdańskiego naukowca, który chwali się tym, że na GUM istnieje pojęcie „funduszu Morysia”, a więc pieniędzy zarabianych przez uczelnię na studentach, którzy płacą za powtarzanie egzaminów.

Anatomię powtarza z reguły… to jest tak zwany <<fundusz Morysia>> na uczelni, bo kosztuje to 8 tys. zł. [] Pieniądze dostaje uczelnia. Co więcej, są zmiany w regulaminie uczelni, bo to jedyna z uczelni, w której wydział lekarski ma procedurę 17 lat. Pierwszy egzamin zgodnie z regulaminem można powtarzać raz, a każdy następny można powtarzać dwa lata”

- powiedział prof. Moryś.

Warto dodać, że w latach 2008-2016 był rektorem całej gdańskiej uczelni.

 

Rozmowę nagrali właśnie gdańscy studenci. Uniwersytet miał już podjąć „czynności wyjaśniające”.

za:interia.pl