Marta Brzezińska: Abstrahując od wszelkich ściśle politycznych argumentów „za” albo „przeciw” podniesieniu wieku emerytalnego, to czy Katolicka Nauka Społeczna coś mówi na temat tego, do kiedy powinien pracować człowiek? Przecież tyle encyklik traktuje o godności człowieka w pracy...

 

Ks. dr Bolesław Karcz*: Oczywiście, trudno mi przywołać ad hoc konkretne cytaty i podać strony, na których się znajdują (śmiech), ale przede wszystkim trzeba podkreślić fakt, że w różnych encyklikach społecznych Kościół mówił bardzo wiele na temat wykluczenia społecznego. Wielu papieży zwracało jednak uwagę na to, że nie powinno się przeciwstawiać dwóch równoległych światów – świata gospodarczego, biznesu i polityki przeciwko tym, którzy mają mniej. Oczywiście, w encyklikach nie znajdziemy żadnych konkretnych wskazań, jeśli chodzi o wiek, do którego powinien człowiek wykonywać swoją pracę. Przede wszystkim zwracają one uwagę na godność człowieka, właściwe rozeznanie jego sił, możliwości fizycznych, etc. W takim kluczu można by szukać odpowiedzi na zadane przez Panią pytanie.

 

Oczywiście nie spodziewałam się, że w danym dokumencie papież x wskazuje, że człowiek powinien pracować do wieku y (śmiech). Chodziło mi raczej o wskazanie takich argumentów płynących z KNS, które warto by uwzględnić podczas dyskursu o wysokości wieku emerytalnego.

 

Sprawa dotyczy przede wszystkim szanowania godności człowieka, respektowania jego możliwości i sił. Trudno wyobrazić sobie starszą osobę, szczególnie kobietę, która w 67. roku życia miałaby przenosić jakieś ciężary w hurtowni. Tego spojrzenia na godność osoby brakuje politykom. A w tej materii warto wykazać się nie tylko rozsądkiem, względami gospodarczymi i ekonomicznymi, ale właśnie pamiętać o szanowaniu godności.

 

Wspomniał Ksiądz o kobietach, a przecież politycy zdają się zapominać, że prócz etatu w pracy, kobiety mają drugi w domu.

 

Żeby tylko dwa! Ja myślę, że to co najmniej trzy etaty (śmiech). Urodzenie dzieci i zajęcie się domem to jedna rzecz, ale trzeba pamiętać, że główny ciężar wychowywania dzieci spada bardzo często właśnie na kobiety. Jeśli ma oparcie w mężczyźnie, to trzeba dziękować Bogu, ale przede wszystkim to ona odgrywa tu podstawową rolę. Więc gdyby to pozbierać, to co najmniej trzy etaty.

 

Jedno jest pewne – pracują wiele, a obecna propozycja rządu nie jest dla nich zbyt korzystna. Papież Jan Paweł II w swoim nauczaniu szczególnie podkreślał godność kobiety.

 

Od pierwszej encykliki społecznej „Rerum novarum”, potem „Quadragesimo anno” Piusa XI aż po współczesne Benedykta XVI, który zwraca uwagę na różne aspekty społeczne w „Caritas in veritate”, Kościół podkreśla, że na człowieka trzeba patrzeć jak na osobę. Przed konsumenckim uwypukla się przede wszystkim aspekt antropologiczny. Człowiek jako osoba ma swoją godność i domaga się jej respektowania. Ta linia przede wszystkim powinna być brana pod uwagę. Encykliki społeczne podkreślają nie tylko konieczność pracy, ale także rolę człowieka, jaką odgrywa on w domu. To, że powinien mieć czas dla swojej rodziny, poświęcać jej wystarczająco dużo czasu, by tworzyć i umacniać tę podstawową jednostkę społeczną.

 

Właśnie, mówi Ksiądz o dbaniu o rodzinę. Czy politycy nie widzą tego, że w dużej mierze to babcie i dziadkowie zajmują się wnuczętami, podczas gdy ich rodzice pracują? Przecież jeśli podniesiemy wiek emerytalny, to kto się będzie zajmował dziećmi, kiedy my będziemy musieli pracować na emerytury naszych rodziców? Totalnie antyrodzinna polityka.

 

Jeśli braknie pomocy tego starszego pokolenia, babć, dziadków, to młodzi ludzie będą się decydowali na zakładanie rodzin jeszcze później, jeszcze bardziej odsuwać decyzję o urodzeniu dzieci. Trzeba by przestawić akcent polityki wymierzony przeciw życiu na pomoc rodzinie, by mogła się rozwijać. I dopiero wtedy cyfry w budżecie zaczną się zgadzać – jeśli będzie więcej ludzi, to będzie komu przejąć ciężar emerytur na swoje barki. Polityka prorodzinna wydaje się być fundamentem, punktem wyjścia do dyskusji o systemie emerytalnym. Cywilizacja śmierci próbuje się przebić przez sejmowe ławy. Zamiast pań, które krzyczą o zalegalizowaniu aborcji, trzeba zacząć promować rodzinę, by była fundamentem bytu następnych pokoleń.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska  

 

*Ks. dr Bolesław Karcz - prezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, asystent Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie