Gdyby jednak z rosyjskim prezydentem coś się stało, to zgodnie z konstytucją jego obowiązki przejmuje premier. Ale szef rządu sam jest chory i przekazał obowiązki wicepremierowi Andriejowi Biełousowowi. Co prawda Michaił Miszustin pojawił się na chwilę na ekranach telewizorów we wtorek na telekonferencji rządu, ale męczył go kaszel. Nie wydaje się więc, by ewentualnie mógł przejąć pełnię władzy, gdyby coś się stało - pisze Andrzej Łomanowski na łamach Rzeczpospolitej.

Koronawirus rozprzestrzenia się w Rosji z zawrotną prędkością. Dotarł już na szczyty rosyjskiej władzy, zarażony został już m. in. szef rządu Michaił Miszustin i sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow.

Pieskow zapewnił co prawda, że ostatni raz osobiście widział się z Putinem miesiąc temu.

Na Kremlu już zmarło dwóch oficerów FSO (odpowiednika polskiej Służby Ochrony Państwa), a według niepotwierdzonych informacji chorych jest co najmniej kolejnych 20. Mimo to Pieskow nim zachorował, zapewniał, że wśród pracowników na Kremlu prowadzone są testy na obecność wirusa. Przyznał też jednak, że „w administracji prezydenta są nosiciele infekcji".

Jak pisze Andrzej Łomanowski, niepewność co do stanu zdrowia Putina dotarła nawet za Atlantyk. – Prezydent w zeszłym tygodniu rozmawiał z Putinem, (Rosjanin) był ożywiony i w dobrym zdrowiu. Nie mamy podstaw, by podejrzewać, że coś jest nie tak – musiał tłumaczyć dziennikarzom doradca amerykańskiego prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O'Brien.

Wobec powyższego pojawiają się pytania, co w sytuacji, gdyby Putinowi coś się stało. W takim przypadku zgodnie z konstytucją Federacji Rosyjskiej obowiązki prezydenta przejmuje premier. Ten jednak w związku z zakażeniem koronawirusem przekazał swoje obowiązki wicepremierowi Andriejowi Biełousowowi.

Biełousow, tymczasowy zastępca Miszustina, znany ekonomista, formalnie też nie może tego zrobić, gdyż jest tylko „pełniącym obowiązki". By stał się pełnoprawnym szefem rządu, musiałaby go zatwierdzić Duma na wniosek prezydenta.

– Jeśli już rozważamy hipotetyczne scenariusze, to nikt w Moskwie nie stawia na Biełousowa. On nie jest politykiem, tylko ekonomistą. Najważniejszym w rządzie jest wicepremier (odpowiedzialny za przemysł obronny – red.) Jurij Borisow i to o nim wspomina się jako ewentualnym następcy Miszustina – powiedział „Rzeczpospolitej" jeden z moskiewskich dziennikarzy politycznych. Przyznał jednak, że Borisow miałby być następcą premiera, nikt nie przymierzał go do fotela na Kremlu.

Spośród nieformalnych pretendentów do schedy po Putinie wymieniany jest Dmitrij Miedwiediew. Miedwiediew ostatni raz widziany był 30 marca, kiedy, korzystając z nieobecności Putina, wystąpił z przemówieniem w telewizji. W przemówieniu tym wezwał wszystkich do przestrzegania zasad kwarantanny.

Jednak od miesiąca nigdzie nie występował, ani nawet nie pojawiał się w sieciach społecznościowych. Możliwe więc, że został skarcony przez prezydenta i od tej pory zniknął. Nie wiadomo nawet, czy sam nie zachorował - pisze Andrzej Łomanowski.

Ponadto chorych jest trzech ministrów, jeden wiceminister, kilku senatorów i co najmniej pięciu parlamentarzystów.

O fakcie tym poinformował znany z wysokich ambicji politycznych szef Dumy Wiaczesław Wołodin. Zdaniem Łomanowskiego nie wydaje się jednak, aby zamierzał zaspokajać swe ambicje kosztem nieobecnego prezydenta.

g/rp.pl