Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Podczas burzliwej debaty nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym, prezes PiS użył bardzo mocnych słów. Równie ostre były reakcje na jego słowa. Jak oceniłaby Pani tę wypowiedź?

Krystyna Grzybowska, wSieci: Muszę powiedzieć, że prezes Kaczyński wyjął mi te słowa z ust. To była najwyższa pora, aby zareagować na całe lata drwin i obelg pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i partii, której przewodzi. To już po prostu przekroczyło wszelkie granice.

Jednak najgorszym, co mogła wymyślić opozycja, jest używanie Śp. Lecha Kaczyńskiego do walki politycznej z jego bratem. Jak mówiłam, politycy opozycji przekroczyli wszelkie granice, już nie tylko przyzwoitości, bo o tym nie ma nawet mowy, ale również rozsądku. Ponieważ oskarżanie Prawa i Sprawiedliwości oraz przywódcy tej partii o faszyzm, komunizm, putinizm, hitleryzm, nie spowodowało reakcji, której oczekiwała opozycja, a wręcz przeciwnie- Polacy coraz bardziej popierają PiS, opozycja uderzyła w patriotyczno-religijny dzwon. Okazało się więc, że ci ludzie są patriotami, biegają z biało-czerwoną flagą, śpiewają hymn narodowy, są strasznie, ale to strasznie, że tak powiem, pozytywni. Są patriotami kochającymi ojczyznę i dla tej ojczyzny walczą o zachowanie przywilejów nadzwyczajnej kasty prawniczej. Przekroczyli chyba wszystkie normy i już naprawdę nie wiem, co jeszcze wymyślą. Jak na razie próbują oczywiście w jakiś sposób zablokować głosowanie nad ustawami regulującymi system prawny, lecz to także im się nie uda. Co więcej, sprzyjające im media nieustannie szczują na Prawo i Sprawiedliwość, szczują na Jarosława Kaczyńskiego... Nie wiem, na co liczą? Że ktoś przyjdzie i go zamorduje. W dodatku odzywają się tak zwani byli prezydenci, a od tego już w ogóle głowa boli. Ot, patrioci...

Cały „dowcip” polega na tym, że ludzie ci nie są w stanie wyrażać jakichkolwiek uczuć „wyższego rzędu”. Zeszli już do poziomu podłogi. Fakt, że prezes stracił cierpliwość, jest zupełnie zrozumiały. Miał do tego pełne prawo. Dosyć tego! Widocznie przyszła pora, żeby mówić do nich ich językiem.

Oglądając relacje w mediach z wtorkowych obrad słyszymy, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego była reakcją na słowa wypowiedziane kilka godzin wcześniej przez posła Borysa Budkę. A może trzeba sięgnąć dalej? Może nie chodziło o to, że któryś z posłów PO "fizycznie", dosłownie, zniszczył czy zamordował prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a raczej o to, co nazywamy przemysłem pogardy, o to, jak prezydent był traktowany za życia, podczas sprawowania urzędu, a także o to, co miało miejsce po katastrofie? Politycy PO nie przeprosili za wypowiedzi i happeningi Palikota, żarty Bronisława Komorowskiego o „ślepym snajperze” i podobne sytuacje, dziś bronią ludzi zakłócających miesięcznice, a jednocześnie kolejni posłowie i autorytety opozycji nieustannie uderzają prezesa PiS po głowie Lechem Kaczyńskim

Oczywiście. Prezes PiS skrótem myślowym wyraził ich przerażająco niski stosunek do katastrofy smoleńskiej i jej ofiar. Jak widzimy, od pewnego czasu odbywają się próby zablokowania miesięcznic smoleńskich. Walka między tzw. elitami pragnącymi powrócić do przywilejów i koryta, a partią rządzącą, weszła w szczytową fazę. Nie wróżę jednak tym „elitom” wygranej, ponieważ społeczeństwo jest po stronie władz. Taka jest rzeczywistość, na którą nie ma rady, choć powiedziałabym raczej: bardzo dobrze.

Posłowie opozycji żądają od Jarosława Kaczyńskiego przeprosin. Była premier, Ewa Kopacz, wychodząc z Sejmu po tym, jak zarządzono przerwę w obradach do rana, w rozmowie z TVN24 zapowiedziała pozew zbiorowy

Codziennie można złożyć jeden pozew, a nawet dwa. Tak jak można złożyć na przykład półtora tysiąca lub dwadzieścia tysięcy wniosków do projektów ustaw. Co najważniejsze, tak jak opozycja może złożyć pozew zbiorowy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, tak i rządząca partia może złożyć pozew zbiorowy przeciwko przynajmniej dziesięciu politykom opozycji. To są wszystko banały, mam jednak nadzieję, że sąd będzie niezawisły. I o ile się nie mylę, pozwu jeszcze nie złożono. Proszę zauważyć, że to, co się wyprawia, jest owocem tresury pt. „poprawność polityczna”: słowa, słowa, słowa i do tego jeszcze policzek najczęściej. Ale to nie przemawia do ludzi. Ludzie mają internet i smartfony, co daje im dostęp do informacji z całego świata i do tego we wszystkich językach, a pani Kopacz może nie...

Sytuacja, jaka miała miejsce z wtorku na środę zaczynała już przypominać to, co działo się w połowie grudnia ubiegłego roku. Czy może dojść do powtórki?

To się już opatrzyło. Gdyby ta sytuacja się powtórzyła, byłoby to śmieszne, ponieważ z tamtego grudniowego puczu, tak zwanego „ciamajdanu”, ludzie śmiali się przez pół roku. Moja opinia jest następująca: nie należy zbyt dramatycznie reagować na odzew tzw. establishmentu na wypowiedź prezesa. Trzeba zauważyć również śmieszność tego wszystkiego oraz niski poziom, zarówno moralny, jak i, niestety, również intelektualny.

Jak powinna dalej postępować partia rządząca? Robić swoje i nie przejmować się?

To też. Trzeba robić swoje, ale trzeba również uzbroić się w cierpliwość, bo nie będzie łatwo. Oni się zawzięli, ale jednocześnie wyczerpali już swoją argumentację. Po uderzaniu po głowie „faszyzmem” i „chrześcijańskimi wartościami”, co czyni np. pani Środa, etyczka lewacka, która to wytyka nam, że jako chrześcijanie mamy zachowywać się „po chrześcijańsku”, jest jeszcze trzeci, argument, ale nie wiem jaki. Trudno przewidzieć, jaka jeszcze broń się szykuje. Pożyjemy, zobaczymy. Trzeba być czujnym.

Bardzo dziękuję za rozmowę.