Biletowanie wejść do zabytkowych, słynnych katolickich świątyń to ogromny problem na zachodzie Europy, z którym wielu z nas z pewnością się zetknęło podróżując po świecie. Ale i w Polsce miewamy do czynienia z tego typu przypadkami. Ostatnio rozgorzała dyskusja w kontekście pobierania opłat za wejście do krakowskiej katedry na Wawelu.

Kilka dni temu ten dość istotny choć niewątpliwie niezręczny problem poruszył Wojciech Golonka opisując dla „Do Rzeczy” sytuację ze święta Niepodległości w kontekście wawelskiej katedry: „Rodziny z dziećmi odbijające się od strażników, zabraniających im wejścia bez opłat, starsze Panie, którym łzy cisnęły się do oczu, gdy słyszały, że mają wykupić bilet za 14 zł, aby móc – w tym dniu! – nawiedzić ołtarz Ojczyzny i pomodlić się przy konfesji św. Stanisława…”.

Każdy kto w Krakowie bywa, szczególnie letnią porą w pełni sezonu turystycznego doskonale wie, że choćby w samym tym mieście problem biletowania wstępu nie dotyczy wyłącznie katedry na Wawelu oraz że dostać się do takiej świątyni, poza czasem Mszy św. czy nabożeństw, by po prostu się pomodlić i nie musieć wnosić za to opłaty, nie zawsze bywa rzeczą oczywistą i łatwą. A niejednokrotnie zależy po prostu od podejścia konkretnych strażników pilnujących porządku w konkretnej świątyni.

Do całej sprawy postanowił odnieść się rzecznik archidiecezji krakowskiej ks. Łukasz Michalczewski, który w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl  powiedział: „Wejście do katedry poza godzinami liturgicznymi jest biletowane, chyba że ktoś zgłosi służbom, że chce się pomodlić przed ołtarzem św. Stanisława bądź w kaplicy Batorego. Nigdy nasze służba kościelna nie zabroniła tego, chyba że ktoś niejasno powiedział, o co mu chodzi. Wówczas takie osoby są odsyłane do zakupienia biletu, aby zwiedzać katedrę”.

Ks. Michalczewski wyjaśnił: „Takie miejsca są udostępniane za niewielką opłatą. Środki te służą na utrzymanie wielkiego dziedzictwa kulturowego naszego narodu, które mamy w Katedrze na Wawelu. Pragnę podkreślać, że katedra jako sama w sobie jest bardzo droga w utrzymaniu. Koszty związane z biletem, który ludzie ponoszą, są na to przeznaczane”.

 

ren/dorzeczy.pl