Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Panie Pośle, jak skomentowałby Pan wczorajsze obchody trzydziestolecia Trybunału Konstytucyjnego w Gdańsku?

Poseł Dominik Tarczyński, PiS: Był to ogromny teatr polityczny. Bardzo symboliczne znaczenie miał fakt, że ufundował go prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, który jak doskonale wiemy, wywodzi się z Platformy Obywatelskiej. Pokazuje to, że Trybunał Konstytucyjny, mówiąc wprost- lokuje się w miejscach, w których ma polityczne poparcie. Obchody nie miały bowiem miejsca np. w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego, a właśnie w Gdańsku, czyli w mieście, którym rządzi Platforma Obywatelska. Myślę, że niewiele miejsc pozostało w Polsce, gdzie prezes Rzepliński może być „przytulony” przez władze. Gdańsk to jeden z ostatnich bastionów walki o to, aby było tak, jak było.

Bardzo ciekawy jest fakt, że w tym, jak Pan to ujął, teatrze politycznym, rolę obrońcy demokracji i praworządności, obok sędziego Rzeplińskiego odgrywał właśnie prezydent Adamowicz, prawdziwy milioner, którym zajmuje się prokuratura w związku z fałszywymi oświadczeniami majątkowymi...

Jest na pewno osobą, którą warto byłoby zapytać, dlaczego broni tego, co było dotychczas. Być może broni tych wszystkich swoich mieszkań, o których nikt nie wiedział i które nie pojawiły się w jego oświadczeniu majątkowym. Sam ma problemy i zapewne walczy o to, aby ukrywać pewne niewygodne fakty z jego działalności publicznej. Mnie osobiście nie dziwi fakt, że Trybunał Konstytucyjny jest w stanie przenieść się wszędzie tam, gdzie dostaje poparcie. Latają do Europy, polecieli do Gdańska, a w Warszawie miejsca jest już dla nich za mało. To dosyć symboliczne...

Część mediów dziwi się, że w obchodach w Gdańsku nie wzięli udziału przedstawiciele PiS. Mówi się o „bojkocie”...

Prawo i Sprawiedliwość nie ma zamiaru brać udziału w politycznych spektaklach sędziego Rzeplińskiego. Nie ma to najmniejszego sensu. Proszę zauważyć, że choć mówiono o trzydziestoleciu Trybunału, to na obchodach nie odnoszono się do funkcjonowania Trybunału przez ostatnie trzydzieści lat, a jedynie do obecnej sytuacji. Proszę zobaczyć, jak wyglądały wystąpienia wszystkich uczestników. To była po prostu konwencja polityczna Platformy Obywatelskiej. Udział PiS w tej szopce byłby bezsensowny.

Czy Pana zdaniem ta cała sytuacja skończy się wraz z kadencją sędziego Rzeplińskiego, 19 grudnia, czy też ustępujący prezes Trybunału nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i może próbować swoich sił np. w wyborach prezydenckich lub zostanie kolejnym hipotetycznym „przywódcą opozycji”? Może osoba prezesa Rzeplińskiego skonsoliduje opozycję?

Prezes Rzepliński dobrze wie, że jego przyszłość zależy od tego, jak będzie patrzeć na niego opozycja. Pozycjonuje się po tej stronie już od dawna i na pewno będzie chciał kontynuować te synekury, które najprawdopodobniej umkną mu po zakończeniu kadencji. I będzie to wielki smutek dla niego. Dlatego uważam, że pozostanie aktywny, ponieważ i w jego interesie, i w interesie opozycji jest dalsze kreowanie chaosu w Polsce. Nie mają bowiem innego pomysłu na przejęcie władzy. Opozycja nie ma pomysłu na kreatywne projekty ustaw, nie sprzecza się z rządem na temat stworzonego prawa, a wyłącznie kreuje chaos w Polsce. Ich formą na zaistnienie są wyłącznie protesty.