Do zamachu doszło w sobotę wieczorem, w czasie lokalnych obchodów Día de Muertos, jednego z najważniejszych meksykańskich świąt. Jak podaje agencja Associated Press, Manzo został zaatakowany przez kilku uzbrojonych mężczyzn w centrum miasta. Na nagraniach, które trafiły do sieci, widać chaos, panikę i próby ratowania ciężko rannego burmistrza.
Carlos Manzo, pełniący funkcję od 2024 roku, był znany z odwagi i determinacji w walce z przestępczością zorganizowaną. Często brał osobiście udział w patrolach policyjnych, nosząc kamizelkę kuloodporną i otwarcie krytykując bezsilność władz federalnych wobec karteli. Po zamachu meksykańska agencja bezpieczeństwa poinformowała o zatrzymaniu dwóch podejrzanych, a jeden z napastników zginął podczas wymiany ognia.
Zabójstwo burmistrza Uruapan to kolejny dowód na to, że Meksyk coraz bardziej przypomina państwo karteli – kraj, w którym przestępcze organizacje zdominowały politykę, gospodarkę i aparat bezpieczeństwa. W wielu regionach to nie rząd, ale właśnie kartele decydują o życiu i śmierci lokalnych liderów, przedsiębiorców czy rolników.
Stan Michoacán od lat uchodzi za centrum działalności takich grup jak Cártel Jalisco Nueva Generación (CJNG) czy La Familia Michoacana, które kontrolują produkcję i przemyt narkotyków do Stanów Zjednoczonych.
Eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują, że obecnie kartele meksykańskie przeszły z brutalnych wojen o terytorium do zorganizowanego systemu współpracy z zagranicznymi partnerami – w tym z chińskimi grupami przestępczymi. Wspólnie zajmują się oni produkcją i przemytem fentanylu, wyjątkowo silnego opioidu, który zalewa rynki Zachodu.
Według raportów amerykańskich agencji DEA i Homeland Security, chińskie laboratoria chemiczne dostarczają meksykańskim kartelom prekursorów chemicznych do produkcji fentanylu. Ten śmiertelny narkotyk jest następnie przerzucany przez granicę USA w setkach kilogramów miesięcznie. Szacuje się, że tylko w 2024 roku fentanyl był przyczyną śmierci ponad 80 tysięcy Amerykanów.
Niektórzy analitycy określają to zjawisko jako „wojnę asymetryczną” – cichy plan osłabienia społeczeństw Zachodu przez uzależnienie, chaos społeczny i kryzys demograficzny. Meksykańskie kartele, działające z pomocą chińskich struktur, nie tylko czerpią z tego gigantyczne zyski, ale również nieświadomie stają się narzędziem geopolitycznego sabotażu wymierzonego w świat zachodni, NATO i cywilizację łacińską.
Śmierć burmistrza Manzo nie jest odosobnionym przypadkiem. W ostatnich miesiącach w Meksyku zginęło kilku samorządowców i kandydatów do władz lokalnych. W październiku zastrzelono burmistrza Pisaflores w środkowej części kraju, a w czerwcu na południu Meksyku zamordowano lokalną polityk w jej biurze.
To pokazuje, że każdy, kto odważy się otwarcie przeciwstawić kartelom, staje się celem. W wielu regionach kampanie wyborcze prowadzone są pod lufami broni, a kandydaci podpisują z przestępcami „pakt o przetrwanie”.
Uroczystości Día de Muertos to w meksykańskiej kulturze święto radości i pamięci. W tym roku stały się jednak symbolem żałoby i rozpaczy. Śmierć Carlosa Manzo przypomniała, że w kraju, w którym kartele decydują o wszystkim, nawet publiczne święto może zakończyć się egzekucją.
