Nowy złoty wiek Polski przepowiadam już od dekady i sądzę, że stał się on faktem” - powiedział w rozmowie z Obserwatorem Finansowym dr Marcin Piątkowski, ekonomista Banku Światowego w Pekinie.

W rozmowie z Magdaleną Krukowską ekspert podkreślił, że jego zdaniem Polska bardzo szybko rozwijać się będzie co najmniej do 2030 roku, kiedy to osiągniemy nawet 80 proc. dochodu Europy Zachodniej.

Zauważył, że Polska już teraz osiąga najwyższe w historii wskaźniki dochodu na mieszkańca oraz jakości życia, również w stosunku do Europy Zachodniej.

Polacy nigdy wcześniej w historii nie byli bardziej zadowoleni ze swojej sytuacji ekonomicznej”

- zauważa dr Piątkowski.

Pytany o kwestię nierówności w dochodach wskazał, że liczone wskaźnikiem Giniego są one bliskiej średniej europejskiej.

Jesteśmy też coraz bliżej wskaźników Niemiec czy Szwecji, jeśli chodzi o rozpiętość dochodów między 20 proc. najbogatszych i najbiedniejszych mieszkańców”

- mówi w wywiadzie.

Przyznaje jednak, że jeśli chodzi o ankiety, można mieć wątpliwości co do ich wiarygodności, ponieważ nie docierają one do najbogatszych oraz najbiedniejszych Polaków i jeśli chodzi o dane pochodzące np. z deklaracji PIT, to pokazują one, że nierówności dochodowe są znacznie wyższe. Dodaje jednak, że są one i tak mniejsze niż we wcześniejszej historii Polski i nie większe niż wśród podobnych do nas krajów.

Społeczna inkluzywność, dodatkowa wzmocniona programem 500+ i bardziej progresywnymi podatkami, jest i będzie kluczowa dla dalszego rozwoju Polski”

- zauważa ekspert.

Dziennikarka w rozmowie z dr Piątkowskim poruszyła też kwestię kontrowersyjnej tezy, stawianej przez niego w jednej z książek, gdzie stwierdza, że ów inkluzywny wzrost Polska zawdzięcza… komunizmowi. Dr Piątkowski odparł:

Nie jestem apologetą komunizmu. Był to system okrutny społecznie i ekonomicznie nieefektywny, który ostatecznie doprowadził do naszego bankructwa w 1989 roku”.

Zaznaczył jednocześnie, że mimo fundamentalnych wad, to PRL podłożył podwaliny pod polski sukces gospodarczy po 1989 roku poprzez zlikwidowanie po 1945 roku starych, ekstraktywnych struktur społecznych, opartych na supremacji wąskich elit, które miały według niego uniemożliwiać Polsce rozwój przez długie stulecia i skazywały ją na gospodarcze zacofanie i peryferyjność.

Stwierdza też:

Gdyby po wojnie nie było PRL-u nie stalibyśmy się automatycznie bogaci, jak twierdzą niektórzy. Może by nam się udało, ale może nie. Po pierwsze, utrzymałyby się szkodliwe wpływy ekstraktywnej elity polityczno-gospodarczej, niechętnej do zmian”.

Na koniec rozmowy stwierdza również, że czas już najwyższy pisać o złotym wieku bez cudzysłowu:

Jeszcze nigdy w historii nie żyło się nam lepiej, jeszcze nigdy w historii nie byliśmy mistrzem Europy i świata we wzroście gospodarczym, bo od 25 lat rośniemy szybciej niż Korea Południowa, Tajwan, Singapur czy jakikolwiek innych kraj na świecie na podobnym do nas poziomie rozwoju”.

Dodaje też, że jeśli chodzi o rozwój Polski po 2030 roku, to zależy on między innymi od podejścia do rozwiązywania problemów demograficznych czy innowacyjności. Stwierdza, że to Polska, a nie Unia Europejska, sama wyznaczy sobie koniec owego złotego wieku.

dam/obserwatorfinansowy.pl,Fronda.pl