Dane zebrano od dzieci urodzonych w latach 90-tych, a liczba badanych liczyła 5631 dzieci, których stan zdrowia i poczucie dobrostanu monitorowano od urodzenia.
Badania, opublikowane w naukowym czasopiśmie "Psychological Medicine", wykazało, że zwiększone ryzyko utrzymuje się pomimo wyeliminowania szerokiego wachlarza czynników, które przyczyniają się zazwyczaj do depresji - są to m.in. posiadanie domu, status społeczny, problemy finansowe, wielkość rodziny, konflikty rodzicielskie, edukacyjne zaplecze matki, historia depresji matki. Wszystkie zostały wzięte pod uwagę.
Badanie jest wg autorów "jednym z niewielu, które pokazuje silny związek pomiędzy wczesną nieobecnością ojca i ryzykiem wystąpienia objawów depresyjnych u nastoletnich dziewczyn".
- Bez obecności ojca we wczesnych latach dzieci mają większe trudności w rozwinięciu mechanizmów radzenia sobie z emocjami niż dzieci starsze. Obecność ojców daje dzieciom więcej okazji i zasobów do radzenia sobie z życiowymi trudnościami, a także więcej społecznych sieci wsparcia - uważają badacze.
- Poprzednie badania sugerują silniejszy negatywny efekt ojcowskiej nieobecności na zdrowiu umysłowym nastoletnich dziewczynek niż chłopców. Może być tak dlatego, że dziewczynki są bardziej bezradne wobec negatywnych zdarzeń w życiu rodzinnym i kontaktach międzyludzkich - dodają autorzy.
Iryna Curpin, główna autorka pracy mówi:
"To odkrycie wskazuje na silną potrzebę uwzględnienia ojców w badaniach odnoszących się do problemów zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży."
Culpin powiedziała dziennikowi "Daily Mail", że w trakcie badań, naukowcy zetknęli się z dziewczynami, które na skutek nieobecności ojca były predysponowane do nabycia zaawansowanych problemów zdrowotnych, zarówno psychicznych jak i fizycznych, w późniejszym życiu.
Gazeta podała, że ok. 1/3 brytyjskich dzieci doświadcza separacji lub rozwodu przed ukończeniem 16 lat.
Ciekawe co na to homoaktywiści "trąbiący" o prawie do adopcji.
MCC/LSN