Niewątpliwie przeciwnicy PiS mają obsesje na punkcie partii Jarosława Kaczyńskiego. Nienawidzą PiS i muszą nieustannie wymyślać coraz to nowe powody swojej nienawiści, co świadczy o tym jak silne targają antyPiSem emocje i jak są one mało racjonalne. Jednak nie da się ukryć, że prócz tej irracjonalnej (bo nie mającej racjonalnych powodów nienawiści do PiS) groteskowa opozycja głęboko zakorzeniona jest w lewicowości i w lewicowej nienawiści do zachodniej cywilizacji, w tym i Kościoła katolickiego będącego fundamentem cywilizacyjnym naszego kręgu kulturowego.

 

Przykładem tej antykatolickiej nienawiści jest opisana na portalu przeciwników PiS, w artykule Magdaleny Chrzczonowicz „Dość samodzierżawia Kościoła – aktywiści wchodzą na kościelne mury [MANIFEST]” aktywność lewicowych antykatolickich ekstremistów.

Od kilku tygodni trwa zorganizowana przez lewicowych chuliganów akcja niszczenia elewacji kościelnych budynków i profanowania świątyń bzdurnymi lewicowymi napisami („Pokora wobec biskupa to pańszczyzna. Miej odwagę być wolnym!”, „Mordercy, dość piekła kobiet”, „Rwanda – pamiętamy” „Dość piekła kobiet”, „Mordercy i pedofile”, „Oto ciało moje i krew moja – wara wam!”, „Kościół to wspólnota wiary, nie – interesów”, „Oto dom Pychy i Chciwości”).

Jak informuje portal groteskowej opozycji niszczenie elewacji i dokonywanie profanacji „to odsłony większego projektu grupy młodych ludzi, występujących pod nazwą „Mitochondrialna Ewa”. (…) Grupa antyklerykalnych aktywistów przekazała OKO.press swój manifest”.

W manifeście można przeczytać, że zdaniem lewicy groźnym, głębokim i trwale wrośniętym „ w naszą rzeczywistość kulturową” zjawiskiem jest „powszechna i nachalna, a nierzadko też brutalna – w warstwie retorycznej i psychologicznej – uzurpacja autorytetu poza sferą kultu religijnego dokonywana nagminnie przez kościół instytucjonalny”.

Komentując manifest lewicy należy stwierdzić, że faszystowskim z ducha, jest pogląd lewicy, że Kościół nie ma prawa być aktywnym w debacie publicznej, podczas gdy podstawą demokracji jest prawo każdego, w tym i katolików, do udziału w debacie publicznej. Wroga demokracji lewica chce więc odebrać katolikom ich demokratyczne prawo do udziału w życiu politycznym.

Lewica uważa, że Kościół rzekomo uzurpuje sobie prawo do udziału w dyskursie politycznym, a swoja rzekoma uzurpacje opiera „na ohydnym wyzysku zwykłego ludzkiego strachu przed niebytem i potrzeby sacrum, a realizowana z intencją pogwałcenia autonomii woli członków dominującej liczebnie wspólnoty wiary, ale też autorytarnego ukształtowania losu obywatelek i obywateli Rzeczypospolitej pozostających poza tą wspólnotą, pozostaje w rażącej sprzeczności ze światopoglądem wolnościowym i świeckim modelem stosunków społecznych, na którego straży stoi Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej – najwyższe Jej Prawo”.

Komentując lewicowy słowotok, muszę wskazać, że opiera się on na ateistycznych uprzedzeniach i nienawiści do wiary, a przede wszystkim jest pozbawiony logiki. Lewica uważa, że ona i ateiści mogą wpływać na rzeczywistość społeczno-polityczną, a ludzi o przeciwnych lewicy poglądach nie mają do tego prawa. Taka postawa lewicy jest całkowicie antydemokratyczna i faszystowska. Demokracja polega na tym, że katolicy tak jak lewica moją prawo poprzez wybory i referenda wpływać na ustrój i przepisy. Widać jednak, że lewica nie mająca poparcia społecznego, chce odrzucić reguły demokratyczne, by na faszystowskiej drodze narzucić większości obywateli, którzy nie podzielają lewicowych urojeń, swoje lewicowe zabobony.

Lewica w swym manifeście twierdzi, że Kościół jest „zagubionego w chciwej pogoni za doczesnością: politycznymi wpływami i bogactwem materialnym”. Lewica poprzez swój manifest przypomnieć Kościołowi o „jego miejsca i roli w nowoczesnym społeczeństwie” i zwalczać patologiczną rzekomą relacje „poddaństwa i bezwzględnego zawierzenia losu obecna pomiędzy wiernym i kapłanem, zwłaszcza zaś – hierarchą kościelnym, a będąca w swej istocie kalką relacji pomiędzy chłopem pańszczyźnianym i panem feudalnym, jest istotną składową mentalności autorytarnej”.

Osobiście muszę stwierdzić, że hipokryzja lewicy nie zna granic. Lewica chce dyktowa katolikom jakie mają być relacje w Kościele, choć przynależność do Kościoła i udział w tych relacjach jest dobrowolna, podczas gdy podporządkowanie się decyzjom biurokratów, czyli realizacja lewicowego pomysłu ustrojowego, jest obowiązkowa, nie dobrowolna, a kontestacja tego biurokratycznego lewicowego zniewolenia prowadzi do sankcji karnych. Lewica chce katolikom zakazać składania dobrowolnych ofiar na tace (co rzekomo zniewala) i równocześnie przymusowo odbiera ludziom podatki (i w tym żadnego zniewalania nie dostrzega). Lewicowe hasła o wolności, nie mają więc nic wspólnego z wolnością, i mają na celu zniewalanie ludzi. Lewica walczy z Kościołem, bo Kościół to dobrowolna naturalna wspólnota, która od wieków jest barierą dla despotyzmu władzy. Lewica chce zniszczyć Kościół nie by wyzwolić ludzi, ale dlatego, że Kościół jest barierą dla lewicowego zniewolenia.

Manifest lewicy do rzekomych zbrodni Kościoła zaliczył rzekomą walkę katolicyzmu z ideą społeczeństwa nowoczesnego „pobudowanego na solidnym fundamencie wiedzy, racjonalnego myślenia, wrażliwości społecznej i szacunku dla różnorodności”, oraz „zniesienie tabu fałszywej świętości, jakie bezzasadnie chroni urzędników kościoła przed sprawiedliwą krytyką i słusznym gniewem współobywateli”.

Lewica w swym manifeście stwierdziła też, że w parlamencie, ministerstwach „gwałcone jest najwyższe prawo Rzeczypospolitej (...) niszczony jest porządek kulturowy”, a na policyjnych komisariatach „kryją się przemocowcy w kamuflażu stróżów porządku”.

Lewica twierdzi w swoim manifeście, jej antyklerykalna agresja jest aktem „protestu wobec buty, cynizmu i agresji kościoła instytucjonalnego w obszarach przestrzeni wspólnotowej zdobytych przy użyciu przemocy psychologicznej, fortelu prawnego lub bezwzględnej manipulacji socjologicznej względnie politycznej, w których wiary i tradycji używa się niczym zbroi i zatrutego oręża, a słabości ludzkiej – niczym żywej tarczy”.

Lewica sprzeciwia się wobec: „zawłaszczania przez kościół instytucjonalny kolejnych sfer życia publicznego, swobodnego wpływu na prawa i politykę nominalnie świeckiego państwa, bezwstydnego bogacenia się kosztem światopoglądowo niejednorodnej wspólnoty”.

W swoim manifeście lewica bredzi o długiej historii „bezwzględnych i zarazem bezkarnych poczynań kościoła instytucjonalnego w Polsce, (...) kolonizacji instytucji państwowych i świata politycznego”.

Bredząc o zemście Kościoła (czyi o normalnych konsekwencjach prawnych niszczenia elewacji i profanacji miejsc kultu) lewica deklaruje „jesteśmy gotowi na bezpośrednią konfrontację – więcej nawet, domagamy się takiej konfrontacji”. Lewica deklaruje, że „raz ugaszone stosy i stodoły nie mają prawa zapłonąć ponownie”.

Lewicowi wandale w swoim manifeście przyznają, że niszczenie fasad i profanacja kościołów była dziełem działaczy ruchu feministycznego, jak informuje lewica „większość z tych feministek była płci męskiej” - co moim zdaniem pokazuje, że nawet w ruchu feministycznym nie jest zachowany parytet a patriarchat steruje poczynaniami feminizmu. Według lewicy jednym z powodów ataków na kościoły był sprzeciw katolików wobec mordowania nienarodzonych dzieci, w tym i działalność rzekomo wspieranej przez Kościół Fundacji Życie i Rodzina Kai Godek.

Według lewicy „Kościół instytucjonalny wchodzi wszędzie. Jest w szkołach, gdzie sączy nietolerancję i zabobon. W szpitalach, gdzie straszy piekłem, ignoruje elementarną potrzebę prywatności i blokuje postęp medycynie. W państwowych urzędach, których ściany oblepia krzyżami. W parlamencie, na który wywiera już nawet niezawoalowany nacisk. Na uroczystościach państwowych, samorządowych i wojskowych, rozpoczynających się mszą. W archiwach, z których nie można wymazać swej przynależności, z narzuconym stygmatem: raz katolik, zawsze katolik. Rozpościera coraz szerzej macki swojej własności, zagarniając za bezcen kolejne grunty, nieruchomości, obiekty. Znajduje posłusznych, lizusowskich poddanych u władzy i kunktatorskich, chwiejnych niby-oponentów w opozycji i mediach. Szerzy i umacnia mowę nienawiści i nienawistne myślenie o „obcym” (w wymiarze religijnym, etnicznym, seksualnym, politycznym)”.

Jednym z najbardziej znienawidzonych hierarchów Kościoła katolickiego jest (nie posiadający na kartach lewicowego manifestu ani imienia ani tytułu) „Hoser” rzekomo współwinny wraz z całym Kościołem katolickim rzezi „Tutsi w 1994 r., w której zostało zamordowanych niemal milion ludzi”. Zdaniem lewaków „wypowiedzi Hosera nadal jednak podtrzymują negacjonistyczną wersję wydarzeń, umniejszając rolę oraz zaangażowanie Kościoła po stronie ludobójców”.

Komentując te irracjonalne zarzuty wobec arcybiskupa Henryka Hosera, który rzekomo miał z kolegami kapłanami maczetami wyrżnąć ponad milion ludzi, można złośliwie się zapytać, czemu dziś ksiądz arcybiskup nie lata po warszawskich ulicach z maczetą z swoimi kolegami duchownymi i nie likwiduje swoich przeciwników politycznych? Lewicowa logika podpowie, że zapewne szykuje bardziej okrutny los dla lewicowców w naszym kraju – może maczety będą tępe.

W swym manifeście lewica zapowiada kolejne ataki na Kościół katolicki. Komentując nienawiść i agresje lewicy wobec katolików, należy stwierdzić, że obowiązkiem każdego katolika, jest nie tylko walka na argumenty z lewicowymi bredniami, ale także aktywne fizyczne przeciwdziałanie lewicowej agresji i lewicowemu bandytyzmowi. Nie przykładem będzie dla nas postawa takich młodych ludzi jak Paweł Michalik występujący razem z Karat Napalm Grupa, katolik, patriota, raper z Warszawy, trener bokserski w Legia Fight Club, czy Michał Kołakowski, wolontariusz Fundacji Pro - Prawo do Życia, działacz Zakon Rycerzy Jana Pawła II, zawodnik Klubu MUAY THAI im. Grupy Bojowej AK "Krybar", który wraz z znajomymi zorganizował w ostatnich dniach dość nietypową pikietę antyaborcyjną. Miała ona miejsce we Francji, dokładnie 4808 metry nad poziomem morza, na szczycie Mont Blanc. Nad chmurami, na ośnieżonym szczycie, rozpostarty został baner "Aborcja to zabijanie dzieci". W zdrowym ciele zdrowy duch – należy połączyć różaniec z treningami sztuk walki.

Dziś lewica na razie niszczy elewacje kościołów. Jutro może zabijać księży i świeckich. Przesada? Nie bardzo, dziś lewice gloryfikuje np. komunistyczną Hiszpanie, której tyrania przejawiała się w masowym mordowaniu duchownych i świeckich katolików, tylko dlatego, że byli katolikami. Jak tylko lewica będzie miała okazje, to wróci do swojej zbrodniczej praktyki. Tym bardziej, że nie ukrywa swojego totalitarnego charakteru, odmawiając prawa polskim patriotom do uczczenia Powstańców Warszawskich i równocześnie współpracuje z komunistami nie ukrywającymi swojego podziwy dla tej zbrodniczej ideologii.

Jan Bodakowski