Amerykańska deklaracja wycofania żołnierzy z Syrii zmienia sytuację strategiczną w tym kraju – szczególnie w jego północno-wschodniej części. Odwrót USA chce wykorzystać Turcja, by zniszczyć oddziały kurdyjskie YPG. Ale nowa sytuacja otwiera nowe możliwości przed Rosją. Moskwa stała się mediatorem między Kurdami a rządem w Damaszku. Wolałaby, żeby kontrolowane przez YPG tereny przeszły pod panowanie Asada. Ale wydaje się, że Kreml zechce powiązać sprawę północno-wschodnich terenów Syrii z problemem prowincji Idlib, leżącej w północno-zachodniej części kraju. To ostatni bastion rebelii, którego zajęcie przez wojska syryjskie z pomocą Rosjan i Irańczyków blokowała dotychczas Ankara. Obie te sprawy były głównym tematem rozmów prezydentów Turcji i Rosji.

 

Do spotkania Recepa Tayyipa Erdogana z Władimirem Putinem doszło 23 stycznia na Kremlu. Putin powiedział, rozpoczynając rozmowy z Erdoganem, że oba kraje aktywnie współpracują w kwestii Syrii. Erdogan zapowiadał wcześniej, że będzie chciał omówić z Putinem stworzenie tzw. pasa bezpieczeństwa na granicy turecko-syryjskiej, o czym Ankara rozmawia także z Waszyngtonem. Strefa ta ma zapobiec przenikaniu bojowników kurdyjskich na terytorium Turcji. W Moskwie towarzyszyli prezydentowi Turcji ministrowie spraw zagranicznych i obrony: Mevlut Cavusoglu i Hulusi Akar, a także szef tureckiego wywiadu Hakan Fidan.

Wyrazem bliskiej współpracy Putina i Erdogana jest fakt, że w 2018 roku spotkali się osobiście aż siedem razy. Do tego należy dodać 18 oficjalnych rozmów telefonicznych. Jednak wyjście Amerykanów z Syrii wytworzy próżnię strategiczną w części tego kraju – i może skomplikować relacje rosyjsko-tureckie. W interesie Rosji jest, aby obszary, z których wycofają się Amerykanie, a także granica syryjsko-turecka, znalazły się pod kontrolą syryjskich sił rządowych. 16 stycznia Siergiej Ławrow mówił, że najlepiej będzie, jeśli tereny kontrolowane teraz przez Kurdów trafią pod władzę syryjskiego rządu. Po spotkaniu z Putinem Erdogan powiedział, że między obu krajami nie ma żadnych nieporozumień co do strefy bezpieczeństwa w północnej Syrii. Jednak Putin wspomniał o wsparciu rosyjskim dla „dialogu Damaszku z reprezentantami Kurdów”. Putin może nakłonić Kurdów syryjskich do porozumienia z Damaszkiem, wykorzystując wojenne groźby Ankary wobec YPG. Wskazuje to na brak porozumienia Moskwy z Ankarą. W tej sytuacji Turcy negocjują z USA, i to też jest narzędzie nacisku na Rosjan. Dzień po szczycie w Moskwie szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu powiedział, że Turcja ma zdolności zbudowania „strefy bezpieczeństwa” w Syrii własnymi siłami, ale nie wyklucza USA, Rosji i innych „jeśli chcą współpracować”. Wspomniał o rozmowach na ten temat z Amerykanami – póki co, odnośnie kontroli nad Manbidż. Erdogan proponuje strefę bezpieczeństwa w północno-wschodniej Syrii o długości 250 km i 32 km szerokości. Dwa dni przed wizytą w Moskwie turecki prezydent rozmawiał telefonicznie z Donaldem Trumpem.

Z kolei rosyjskim narzędziem presji na Ankarę jest sytuacja w Idlib. We wrześniu niemal w ostatniej chwili Ankarze udało się powstrzymać Moskwę i Damaszek przed ofensywą na ostatni bastion rebelii. Ustalono m.in. strefę zdemilitaryzowaną kontrolowaną wspólnie przez żołnierzy rosyjskich i tureckich. Ostatnio jednak Siergiej Ławrow, „około 70 proc. tego terytorium jest już okupowane przez terrorystów”, którzy nie przestrzegają rozejmu, usiłują atakować siły rządowe syryjskie i „próbują zagrozić naszej bazie powietrznej w Chmejmim”. Również w dniu spotkania Putina z Erdoganem rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oznajmiła, że sytuacja w Idlib gwałtownie się pogarsza. Tereny te kontroluje w większości związane z Al-Kaidą ugrupowanie Hayat Tahrir ash-Sham (HTS). We wrześniu 2018 roku, na szczycie w Soczi, Turcja uzgodniła z Iranem i Rosją stworzenie w tym rejonie strefy zdemilitaryzowanej. Miało to zapobiec ofensywie syryjskiej armii, Rosji i Iranu na Idlib. Tymczasem HTS rozszerzyła swoje wpływy w prowincji, rozbijając umiarkowane, protureckie ugrupowania. To zaś może wynikać z faktu, że Ankara przerzuca lojalnych wobec siebie syryjskich bojowników z Idlib w kierunku terenów opanowanych przez Kurdów.

Najprawdopodobniej więc w najbliższym czasie Rosja uzyska sukces przynajmniej na jednym z tych dwóch obszarów. Jeśli Turcja zdecyduje się na ofensywę przeciwko YPG, siły Asada wykorzystają to do zajęcia Idlib. Jeśli Turcja jednak będzie nadal za utrzymaniem status quo w Idlib, w zamian Moskwa może zażądać przejście terenów kurdyjskich pod protektorat Damaszku.

Warsaw Institute