- Mam sąsiada, który zawsze z uroczystą miną zasiada przed telewizorem, gdy są na świecie kataklizmy, trzęsienia ziemi, tajfuny i powodzie. A także napady i zamachy. Wybuchy bomb i spadające samoloty. Poza tym telewizja go nie ciągnie. Ale patrzeć, jak gdzie indziej wszystko się wali – a tu u nas, proszę bardzo: domy stoją jak stały, ściany się nie rozpłaszczają, sufity nie pękają jak skorupki od jajek, drzewa i samochody nie fruwają nad głową – to jest coś! Sąsiad czuje przyjemne mrowienie w plecach i zasypia z błogim uśmiechem na ustach – rozpoczyna swój tekst Ewa Polak-Pałkiewicz.

Dalej autorka pokazuje życie w bezradności i bez twarzy owego sąsiada, który na nic nie ma wpływu, ale też nie chce go mieć, ponieważ życie „jest wielkim teatrem, a on skromnym widzem”. Płynie więc tak, jak nurty społeczne i polityczne go prowadzą, tak jak tłum, który na koniec „łatwo przekształca się w motłoch”.

- Big tech natomiast ma „zawsze świeże propozycje i nieustannie czuwa. Wychowuje pracowicie te masy”, które uważają samych siebie pojedyncze atomy. Czasem natomiast „beznamiętny spokój „atomów” przekształca się w dziką furię, gdy okazują się oni być amatorami współczesnych igrzysk, jak szturm na Kapitol, uliczne samosądy i podpalenia, rabunki, gwałty, ataki na policję – rodzi to beztroski spokój i dobry humor ludzi w drogich garniturach i na najważniejszych w naszym świecie posadach. Tych, którzy podejmują decyzje - pisze autorka.

Jak dalej możemy przeczytać - „skutkiem oddzielenia religii od społeczeństwa nie jest zsekularyzowane społeczeństwo, lecz chaos. Historia dowodzi, że społeczeństwo, które ignoruje religię, nigdy nie staje się społeczeństwem areligijnym; staje się ono społeczeństwem antyreligijnym”, cytując słowa abp. Fultona Johna Sheena z lat 50. XX wieku, ale wtedy nikt nie mówił jeszcze, a nawet nie śmiał myśleć o tym, że to nadciąga socjalizm. Kapitalizm z kolei tak jak demokracja parlamentarna – „przy umiejętnym zarządzaniu i sterowaniu masami ludzkimi – przemieni ludzi w niemal idealne społeczeństwo niewolników zarządzane przez klasę pieniądza”, które się mieni i określa samo siebie jako „tę lepszą kastę”.

Państwa neutralne światopoglądowo nie istnieją, jak próbują o sobie mówić przedstawiciele niektórych dzisiejszych demokracji. Nie można być neutralnym światopoglądowo. Zawarte ze Stolicą Apostolską konkordaty tego nie ustanawiają.

Ale „świecki porządek nigdy nie znajduje się w próżni; nigdy nie jest neutralny”, a „jeśli obywatele danego kraju porzucają religię i obowiązek oddawania Bogu tego, co Boskie, wówczas Cezar natychmiast zaczyna twierdzić, że nawet Bóg wywodzi swoją władzę od Cezara” - zauważa abp F.J. Sheen.

Zorganizowany ateizm dzisiejszych czasów jest zatem projekcją nienawiści wobec samych siebie, gdyż żaden człowiek nie nienawidzi Boga nie nienawidząc najpierw samego siebie” - wyjaśnia abp. Sheen.

Natomiast ów „pokój” to nic innego jak świadoma walka toczona z Kościołem i Ewangelią, pod pozorami nowego „ładu demokratycznego”.

- Znamienne, że globalizacji towarzyszy coraz większa szpetota wnętrz i fasad – przy ambicjach ich projektantów, by były prawdziwymi pomnikami pychy ich użytkowników – oraz tandetność wszelkiej sztuki. Zanik literackiego języka w mediach, wulgaryzacja mowy codziennej, brutalność komunikatów, agresja słowna – pisze dalej Polak-Pałkiewicz.

- Dlatego właśnie, że Polacy skłonni są do takich wyskoków jak Solidarność czy Albicla,com, tyle problemów ma Unia Europejska i jej agendy, by uporządkować w naszym kraju i oczyścić scenę i widownię zarazem – pisze.

- Zamieszanie robi zawsze Prawo i Sprawiedliwość. Źle wykształceni Polacy głosują na PiS. Głupie kobiety modlą się w kościołach. Tępe matki bronią lekarzy, którzy nie chcą zabijać dzieci. Beznadziejni prostacy wyciągają różaniec. Głupie pielgrzymki kilometrami suną w upale na Jasną Górę. A teraz ci cholerni głupcy jeszcze umówili się, że nie będą korzystać z Facebooka – czytamy.

- Mają w nosie Google i Amazona, które przecież łączą wszystkich ludzi i wyznaczają kierunek postępu. I to za nasze pieniądze! Łączą – by nikt nie myślał na własny rachunek. A najlepiej w ogóle nie myślał, bo to bywa męczące – ironicznie dodaje autorka.

- Ci głupcy zakładają swoje portale, chcą się komunikować za naszymi plecami. Niewdzięcznicy. Chcą z nich uczynić swoją fortecę i wsadzić w środek Kaczyńskiego. Oni zrozumieli, że najważniejsze jest, kto narzuca stadom ludzkim narrację, kto, mówiąc wprost, prowadzi bal – stwierdza.

- Jak przepowiadał abp Sheen (którego proces beatyfikacyjny został niedawno zablokowany przez zjednoczone siły postępu): „Nowożytni myśliciele niemal powszechnie uważają, że świat jest wiecznym miastem [lub globalną wioską – przyp. EPP] i celem samym w sobie, a nie środkiem prowadzącym do celu. Z uznaniem cytują okrzyk Swinburne`a: »Chwała człowiekowi na wysokościach«. (…) Ziemia [ich zdaniem] musi odzyskać swoje prawa, ponieważ ziemia jest rajem i celem człowieka”. Natomiast „ludzie, którzy przejawiają Bożą mądrość zawsze rozwścieczają tych, których mądrość jest z tego świata, ponieważ ZAWSZE postrzegają oni rzeczy z Bożego punktu widzenia. Ludzie zeświecczeni chętnie pozwolą każdemu wierzyć w Boga, lecz tylko pod tym warunkiem, że wiara w Boga nie będzie znaczyła nic więcej niż wiara w cokolwiek. Zezwalają oni na Boga pod warunkiem, że Bóg nie ma znaczenia. Lecz traktowanie Boga serio jest właśnie tym, co czyni człowieka świętym” - pisze w końcówce tekstu.

I dodaje:

- Mój sąsiad, człowiek dobrotliwy i pobożny, bezgranicznie przy tym leniwy, a zarazem srogi jak lew, gdy strzec mu przychodzi swojego królestwa codziennej nudy i zapyziałości na IV piętrze bloku, broni się przed tym rękami i nogami.

______

Tłumaczenie tekstów F. J. Sheena Izabella Parowicz


 

mp/ewapolak-palkiewicz.pl