Tomasz Wandas, Fronda.pl:  Już w połowie czerwca prezydenci Polski i Stanów Zjednoczonych mają podpisać umowę o trwałym wzmocnieniu obecności wojsk USA w naszym kraju. Czy możemy się cieszyć, że w końcu zostanie przypieczętowane, to o co tak długo zabiegaliśmy?

Gen. Roman Polko, były dowódca jednostki „GROM”: Myślę, że jest to rzeczywisty powód do radości. Polska przestała być krajem drugiej kategorii NATO. Amerykanie, którzydo tej pory interesowali się raczej Bliskim Wschodem, a nie Europą, są z nami solidarni, pokazują, że rozumieją, na czym polega sojusz. Nasze bezpieczeństwo się zwiększa. 

„Nastąpiło przyspieszenie rozmów dotyczących Fortu Trump. Negocjacje prowadzą MON i Pentagon, ale inicjatywa polityczna i ostateczne rozstrzygnięcie zależeć będą od decyzji prezydentów. Dlatego jest bardzo prawdopodobne, że zamknięcie tych rokowań nastąpi już podczas wizyty Andrzeja Dudy 12 czerwca w Waszyngtonie, a nie, jak pierwotnie spekulowano, we wrześniu” – powiedział Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta, cytowany przez dziennik „Rzeczpospolita”. Czy warto się spieszyć w tak ważnych sprawach? Skąd zmiana daty?

Tak naprawdę przypieczętowanie sojuszu i kwestia znalezienia odpowiedniego dnia, to sprawa drugorzędna. Natomiast, duże znaczenie ma to, że w Kongresie i administracji prezydenta Stanów Zjednoczonych, jest pełna zgodność co do tego, że Polska jest wiarygodnym partnerem USA. Wtedy, kiedy inne kraje NATO zapomniały czym jest solidarność w sojuszu, USA zawsze mogły liczyć w tym trudnym czasie na Polskę. Istotą jest fakt, że dojdzie do porozumienia, ratyfikacji. Nasi żołnierze zrobili dobrą robotę, polscy dyplomaci nie „zasypiali gruszek w popiele”, i mimo złośliwości niektórych środowisk (pamiętamy krążące zdjęcie na którym prezydent Duda nachyla się przy siedzącym Trumpie) finalnie okazało się, że prowadzona przez Polskę polityka jest skuteczna. Nasze relacje z Amerykanami owocują poprawą naszego bezpieczeństwa. Zanim Putin uderzy na Polskę, czy wykaże jakąkolwiek agresję w naszą stronę, dwa razy się zastanowi- decydując się na atak będzie musiał liczyć się z doprowadzeniem do konfliktu z hegemonem, z Amerykanami (pod względem gospodarczym sam Nowy Jork równa się całej potędze Rosji, o czym  Putin wie). 

Dlaczego Amerykanie przez pewien czas obawiali się, że pozytywną decyzją na Fort Trump sprawią, że ich relacje z Niemcami i Francuzami ulegną pogorszeniu? O czym świadczy fakt, że jednak zdecydowali się na ten krok mimo wcześniejszych obaw?

Kuriozalne jest, że nasi najbliżsi sojusznicy, tacy jak Niemcy i Francja, w dalszym ciągu chcieliby uznawać Polskę za kraj drugiej kategorii w NATO. Rzeczywiście, głosy polityków, które pochodzą z tych krajów w tej kwestii są niepokojące. Jednocześnie zapominają zadbać o własne bezpieczeństwo, co niejednokrotnie wypominał im prezydent Trump, równocześnie podając im Polskę za wzór. Polska wie, że oprócz punktu piątego jest punkt trzeci sojuszu NATO, który dotyczy zobowiązania do budowy własnych zdolności obronnych. Myślę, że Trump tworzy fakty dokonane i że to, co się teraz dzieje jest nieodwracalne, mimo wielu nieprzychylnych Polsce ludzi z Francji czy Niemiec, jesteśmy bezpieczni. 

Fort Trump wart jest dużej ceny. Niedobrze by jednak było, gdybyśmy zapłacili zań wysłaniem polskich chłopców na wojnę do Iranu – pisze Jerzy Haszczyński. Czy faktycznie? Czy mimo wszystko nie o to chodzi w sojuszu, że jeden wspiera drugiego?

Jako żołnierz mogę powiedzieć, krótko że „nie po to bokser trenuje, żeby nie walczyć”. Z punktu widzenia wyłącznie wojskowego wiem, że żołnierz nie może tylko siedzieć w koszarach. Wie pan dlaczego nasze wojska specjalne są elitą i liderem w tym regionie świata? Bo po tylu misjach w Iraku, Afganistanie czy Jugosławii, w dalszym ciągu (choćby jednostka GROM czy Komandosi) uczestniczą w bardzo ważnych operacjach wojskowych - cały czas są w grze, nie siadają na „ławce rezerwowych”. Pytaniem zasadniczym jest czy będziemy w trosce o nasze bezpieczeństwo uczestniczyć np. w misjach w Afganistanie, by nie rozwijały się tam żadne siatki terrorystyczne, które spowodują później, że będziemy mogli tylko spodziewać się (z tamtej strony) ataków terrorystycznych na nasze terytorium a jak nie, to w najlepszym wypadku masowych imigracji, czy też będziemy udawać, że to co dzieje się w tamtym regionie świata nas nie interesuje. 

Czy sprawa Iranu jest aż tak istotna? 

Rzeczywiście, dla Amerykanów kwestia Iranu jest bardzo ważna – nie dążą oni do wojny, bo gdyby wybuchła, to kto wie czy Iran nie użyłby bomby nuklearnej w której jest posiadaniu.

Nie każdy jednak w Europie zdaje sobie sprawę z powagi tej sytuacji, a tak poważnych spraw nie można zostawiać samym sobie, bo jeśli tak się stanie, to w końcu zabójcza broń trafi w ręce ludzi nieobliczalnych bądź terrorystów, którzy dokonają takiego zamachu jakiego jeszcze nie widzieliśmy – nie za pomocą samochodów, ciężarówek, tylko za pomocą bomby nuklearnej.  Amerykanie o tym wiedzą, mają w tym zakresie obawy, które pojawiły się w momencie rozpadu Związku Radzieckiego, to właśnie dlatego pomogli nam  rozwinąć jednostki specjalne, by już tutaj osiągnąć zdolność do wcześniejszego reagowania na sytuacje wskazujące tego typu zagrożenia. 

Co z punktu widzenia wojskowego da nam to, że projekt „Fort Trump” zostanie zrealizowany? 

Stała obecność wojsk amerykańskich w Polsce oznacza wspólne szkolenia, ćwiczenia, lepsze zrozumienie dowódców, co przełoży się na lepsze działania w praktyce. Przez to, że Amerykanie mają wysokie standardy, mam nadzieję, że podwyższą się także standardy logistyczne, zaopatrzenia, i wyposażenia polskich żołnierzy. Przez wiele lat mieliśmy potężną, ale „malowaną” armię, a żołnierze nie wiedzieli nawet czego chcą, gdyż kontaktów międzynarodowych mieliśmy niewiele, stąd bardzo liczne wojsko w PRLu, zdolne było jedynie do ewentualnego „zadeptania” przeciwnika butami. Ilość żołnierzy była duża, a sprzęt (co pokazała misja w Iraku, w pierwszej odsłonie) był żenujący do tego stopnia, że żołnierze wzmacniali stary 226 jakimiś blachami czy workami z piaskiem, po to, by czuć się bezpieczniej. I po trzecie, Fort Trump odstraszy Putina, jak na razie w kierunku Moskwy padały tylko słowa, które do niego nie przemawiają. Teraz są czyny i Putin zobaczy, że jego prowokacje i testowanie naszego systemu bezpieczeństwa, naszej wytrzymałości nie przejdzie bez naszej odpowiedzi. 

Dziękuję za rozmowę.