„Nie jestem zainteresowany powrotem do polityki, co powtarzam mniej więcej co miesiąc” – przekonuje Roman Giertych. Portal natemat.pl sprawdził, dlaczego były minister edukacji nie zamierza startować już w wyborach parlamentarnych. Według autorów artykułu poświęconego tej kwestii, mają odpowiadać za to zarobki Giertycha jako prawnika. Podobnych pieniędzy nigdy nie zarobiłby w polityce.

Roman Giertych cały czas jest blisko świata polityki; występuje często w mediach komentując bieżące sprawy, utrzymuje z politykami relacje towarzyskie, występuje jako ich pełnomocnik w sądach. Stąd rodzą się spekulację, że sam chciałby jeszcze do polityki wrócić. Sam Giertych zapewnia jednak, że przynajmniej teraz nie ma na to perspektyw, choć „być może w przyszłości” jego plany się zmienią.

Portal natemat.pl podaje, że odpowiadają za to zapewne zarobki byłego ministra edukacji.

„Kancelaria Roman Giertycha spółka komandytowo-akcyjna w 2013 roku miała 5,19 mln przychodu i 3,49 mln złotych zysku na czysto (za 2014 nie opublikowano jeszcze danych). Przy takich dochodach parlamentarzyści i członkowie rządu to biedaki skazane na dorabianie na delegacjach. Gdyby dziś Roman Giertych wrócił do rządu, to np. jako minister mógłby liczyć na 170–200 tys. rocznej pensji. Roczne uposażenie parlamentarzystów to około 118 tys,. zł (dane Wynagrodzenia.pl)” – pisze portal natemat.pl.

Według autorów artykułu nie jest to sukces znikąd, bo Giertych uchodzi za skutecznego prawnika i potrafi wygrywać bardzo trudne sprawy. „Mam w kancelarii mały dział karny, ale specjalizuję się w bardzo złożonych procesach cywilnych. To są spory na lata, które kończą się zazwyczaj w Sądzie Najwyższym” – powiedział Giertych portalowi natemat.pl

Giertych nie unika też sporów z mediami – i często spory te wygrywa, później je nagłaśniając. I choć kancelarie prawne nie mogą się reklamować, to Giertych tego nie potrzebuje: rozgłos zapewnia mu obecność w mediach.

Zresztą kancelaria to nie jedyne źródło dochodów byłego szefa LPR. Dochodzą do tego prowadzone przezeń jeszcze trzy firmy. Giertych nie chciał jednak zdradzić portalowi natemat.pl, ile dokładnie dzięki temu zarabia.

Natemat.pl przypomina przy tym, że sytuacja materialna Giertycha wyglądała zupełnie inaczej w 2007 roku, gdy rozstawał się z polityką. Miał wówczas 5 tysięcy złotych oszczędności, dom w budowie, forda focusa i 200 tysięcy kredytu. Dziś mieszka w willi o powierzchni 800 mkw., wartej około 4 mln złotych, jeździ eleganckim audi i ma biuro na najdroższej ulicy w Polsce, na Nowym Świece w Warszawie, gdzie czynsz wynosi tysiąc euro za metr rocznie.   

kad