– Wystąpienie Antoniego Macierewicza okazało się rewelacyjne. Przyznam, że z pewną przykrością obserwowałem minę Tomasza Siemoniaka, bo każdy kolejny akapit jego wystąpienia wdeptywał w ziemię poprzednie kierownictwo resortu – ocenił wczorajsze wystąpienie Antoniego Macierewicza w Sejmie dziennikarz TV Republika i tygodnika "Do Rzeczy" Cezary Gmyz. Szef resortu obrony przedstawił wyniki audytu przeprowadzonego w MON po rządach koalicji PO-PSL.

 

Dziennikarz śledczy komentował wczorajszą informację ujawnioną przez ministra koordynatora ds. służb specjalnych mówiącą, że do ambasady w Moskwie zgłosiła się osoba, która twierdziła, że ma informacje mogące świadczyć o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Służby miały nie podjąć w tej kwestii żadnych działań sprawdzających, a dane tej osoby przekazać rosyjskiej FSB.

Gmyz: Wydanie oferenta w ręce obcych służb to zdrada

– Mieliśmy tu do czynienia z osobą, która w języku służb nazywa się oferentem. To mógł być prowokator. W świecie służb takie osoby są traktowane z najwyższą ostrożnością, bo mogą to być gierki kontrwywiadu. Wydawanie oferenta w ręce Rosjan - trudno mi znaleźć słowo, żeby to nazwać - ale to zdrada – ocenił Gmyz.

Dziennikarz podkreślał, że nawet jeśli mieliśmy w tym przypadku do czynienia z prowokatorem, to oddanie go w ręce służb "nie mieści się w głowie". Gmyz przyzna, że zastanawia się, kto mógł podjąć taką decyzję. Wskazywał tu, że w ambasadzie w Moskwie pracował wówczas Tomasz Turowski, człowiek który był komunistycznym szpiegiem, a w 2010 roku przygotowywał wizytę w Smoleńsku.

Cezary Gmyz przyznał, że ma pewien zarzut do Beaty Szydło. W jego ocenie padło wczoraj tak wiele ważnych informacji, że nie przebiją się one do opinii publicznej. W jego ocenie prezentacje audytu należało rozłożyć na tydzień, ewentualnie dwa.

Gmyz o Kopacz: Nic, tylko siąść i płakać

Dziennikarz bardzo pozytywnie ocenił wystąpienie szefa MON. – Wystąpienie Antoniego Macierewicza okazało się rewelacyjne. Przyznam, że z pewną przykrością obserwowałem minę Tomasza Siemoniaka, bo każdy kolejny akapit jego wystąpienia wdeptywał w ziemię poprzednie kierownictwo resortu – stwierdził Gmyz.

Zapytany z kolei o wczorajsze wypowiedzi Ewy Kopacz, odparł, że jedyne co można dobrego o niej powiedzieć, to że wyrobiła się jeśli chodzi o formę. – Ale jeśli chodzi o treść, to tylko siąść i płakać – skwitował.

za: telewizjarepublika.pl