Informacja to nowoczesna broń masowego rażenia. Czasem sieje spustoszenie większe od broni konwencjonalnej. Reżimy autorytarne od zawsze miały doskonałą propagandę. Zgodnie z sowieckimi tradycjami Rosjanie do perfekcji opanowali korzystanie z broni informacyjnej.

Podzielone rodziny

Łatgalia. Najuboższy region Łotwy. Łotewskiego słyszy się jak na lekarstwo. Ponad połowa mieszkańców to Rosjanie. Wśród nich wielu bezpaństwowców. Bez łotewskich dokumentów, bez obywatelstwa. Bez przymusu służby wojskowej, wolni, bezrobotni. Za kilkaset dolarów gotowi na wszystko. Inni, dobrze wspominają radzieckie czasy, bo Moskwa przysyła im emeryturę.

Jak to jest, że w jednej rodzinie mogą istnieć dwa przeciwstawne punkty widzenia? Dziadek, Polak, mieszkający w tamtych rejonach od zawsze. Nie słucha Moskali, bo zbyt wiele cierpienia od nich doświadczył. Ogląda tylko łotewską i polską telewizje. Zdaje sobie sprawę, że to nie możliwe, aby samolot z prezydentem Polski rozbił się od drzewo. Nie wierzy też w to, co Kreml mówi o Ukrainie. Boi się, że następna może być Łotwa.

Inaczej wnuczek. Chodził do rosyjskojęzycznej szkoły. Z rówieśnikami rozmawia tylko po rosyjsku. Słucha rosyjskich stacji i ogląda rosyjską telewizję. Jego drugi dziadek to Rosjanin. Dlatego jego poglądy są diametralnie różne. Ukraina i Polska to marionetki Ameryki. Putin walczy o wolność Rosjan. Pasażerski samolot nad Donbasem zestrzelili sami Ukraińcy bo chcieli zabić rosyjskiego prezydenta. To wszystko podsuwa mu rosyjska telewizja.

Rosyjskojęzycznych wiadomości w Krajach Bałtyckich nie da się oglądać. W 90 procentach poświęcone są temu co aktualnie robi premier i prezydent. Tutaj spotyka się z gubernatorem jakiejś odległej prowincji. Gdzie indziej otwiera specjalną strefę ekonomiczną. Dalej gimnazjaliści relacjonują swoje postępy w nauce. Potem jedzie na urlop do jakiejś dziewiczej wioski. Wraca, aby spotkać się żołnierzami.

Po tym następują relacje o chaosie na Ukrainie. Ukraińcy kłócą się o budżet. Ludzie są niezadowoleni z sytuacji ekonomicznej. Nie lepiej jest w Ameryce. Tam policja zabija bezkarnie Murzynów. Wielu ludzi żyje w biedzie. Wszędzie morderstwa i przemoc. Po takiej dawce medialnej papki można poczuć się jak za czasów słusznie minionych.

Rosyjskie prowokacje

Prowokacje nie dotyczą wyłącznie telewizji. Niedawno na facebooku powstała strona Ludowej Republiki Łatgalskiej ze stolicą w Daugavpils, nawiązującej do separatyzmu donieckiego i ługańskiego. Zbiegło się to z informacjami, że kilku mieszkańców regionu walczy po stronie rosyjskiej na wschodzie Ukrainy. Wszystko wyglądało na starannie przygotowaną prowokacje służb.

Podobna strona pojawiła się też w nawiązaniu do sąsiada Łotwy – Estonii. Tutaj prowokatorzy stworzyli Rosyjską Republikę Bałtycką i oderwali na mapie część Estonii w okolicach Narvy, najbardziej zrusyfikowanej okolicy w kraju.

Odnośnie flagi łatgalskiej natychmiast pojawiły się historyczne uzasadnienia, co jeszcze pogłębia podejrzenia, że jest to celowe działanie. Jeden z twórców flagi Māris Rumaks, twierdzi, że jej symbolika to nawiązanie do mniejszości narodowej Suiti – łotewskich katolików, a także polskiej Livonii stworzonej na tych ziemiach w czasie Unii Polsko-Litewskiej na przełomie XVII i XVIII w.

Podobno flaga pojawiała się już oficjalnie w 2010 r. podczas policyjnych zawodów sportowych w Kandavie, ale użycie jej w bieżącym kontekście budzi duże emocje na Łotwie.

Łatgalski separatyzm jest od wielu lat podsycany przez stronę rosyjską. Ze strony mniejszości rosyjskiej forsowane są idee autonomii, samorządności Łatgalii, ale mające faktycznie na celu destabilizacje, i tak już najbiedniejszego, tego regionu Łotwy.

Pomóżmy Łotwie

Właśnie dlatego jedyną bronią, którą mogą na razie posłużyć się Łotysze jest edukacja narodu, aby identyfikować manipulacje medialne ze strony Kremla. W łotewskich szkołach będą prowadzone specjalne kursy, które będą dotyczyły mediów oraz informacji, poinformował kilka dni temu Janis Karklins, dyrektor Centrum Doskonałości i Komunikacji Strategicznej NATO.

Działania prewencyjne podejmowane są także na poziomie Unii Europejskiej. Ministrowie spraw zagranicznych Krajów Bałtyckich, Danii i Wielkiej Brytanii zwrócili się do Frederici Mogherini – unijnego szefa MSZ, aby podjęła stosowne kroki.

Ministrowie chcą, aby monitorować przepływ informacji w Internecie, wzmocnić narracje europejską w relacjonowaniu konfliktów z Rosją i przeciwstawiać się kremlowskiej propagandzie. Co ciekawe, anglojęzyczny tygodnik The Baltic Times podaje, że do tej inicjatywy nie dołączyła Łotwa. Wszystko wskazuje więc na to, ze macki kremlowskiej bezpieki sięgają dużo dalej niż się wszystkim wydaje.

Kreml konsekwentnie od odzyskania niepodległości przez Łotwę destabilizuje ten kraj. Rosyjscy oligarchowie zainwestowali krocie w nieruchomości w Jurmali, kurorcie nieopodal Rygi. Przenieśli też tam swoje oszczędności. Gdy UE zlikwidowała raj podatkowy na Cyprze, na odsiecz Rosjanom przyszli właśnie Łotysze tworząc prawo finansowe bardzo podobne do cypryjskiego. Dlatego twierdzenie, że Łotwa jest Rosjanom potrzebna w Unii jest uzasadnione.

Nie przeszkadza to oczywiście w destabilizacji jednego regionu jakim jest Łatgalia. Pamiętajmy, że mieszka tam także kilkadziesiąt tysięcy, przeważnie rosyjskojęzycznych, Polaków. Dlatego dobrze by było stworzyć dla wszystkich mieszkańców Krajów Bałtyckich alternatywną, proeuropejską, rosyjskojęzyczną telewizję.  

Tomasz Teluk