Dżihadyści poszukują inżynierów, którzy by dla nich wycisnęli jak najwięcej ropy z zarządzanych złóż, którymi zarządzają. Najlepiej, by ochotnicy również identyfikowali się z założeniami tej organizacji terrorystycznej.

Cytowany przez dziennik „The Tines” Robin Mills z firmy Manaar Energy z Dubaju mówi, że znalezienie pracowników nie może być trudne. „Stawki są wysokie, ale nie aż tak, żeby przyciągnąć najlepszych specjalistów, którzy w dodatku byliby zwolennikami radykałów” - mówi Mills. Według gazety, jeżeli islamiści nie znajdą ochotników, zaczną porywać ekspertów razem z rodzinami, by w ten sposób zmusić ich do współpracy. Do tej pory len los spotkał 11 pracowników firm naftowych w Iraku i w Syrii.

Pracownicy koncernów naftowych zostali objęci specjalnym nadzorem firm ochroniarskich w związku z czyhających na nich zagrożeniem. Armia turecka dokładnie patroluje granicę Tunezji z Libią gdyż terroryści w poszukiwaniu pracowników często przedostają się właśnie tą drogą.

ed/Wyborczabiz.pl