Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Politycy opozycji proponują swoje sposoby na rozwiązanie kryzysu parlamentarnego. Lider Nowoczesnej, Ryszard Petru, kilkakrotnie powtarzał w ostatnim czasie, że opozycja może nie dopuścić do 34. posiedzenia Sejmu. Dziś w radiowej Trójce zapowiedział natomiast, że już porozumiał się z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, Grzegorzem Schetyną, jak również- że opozycja przed zaplanowanymi na 11 stycznia obradami złoży wniosek o skrócenie kadencji Sejmu.

Senator Jan Maria Jackowski, PiS: Opozycja szuka po prostu korzystnego dla siebie wyjścia z sytuacji, w którą sama się wpędziła. Co więcej, jest to sytuacja motywowana zupełnie irracjonalnymi działaniami. W Sejmie bowiem nie działo się nic takiego, co dawałoby opozycji asumpt do zachowań, z którymi mamy do czynienia obecnie. Wszelkie propozycje, które obecnie składa opozycja, jej interpretacja czy też podawanie ciągle nowych, wciąż zmieniających się przyczyn protestu i eskalacja żądań, pokazują, że opozycja chce znaleźć wyjście z tej sytuacji. Część liderów partii, które protestują obecnie w Sejmie doskonale zdaje sobie sprawę, że ten protest nie może być dobrze odbierany przez opinię publiczną, ponieważ jest to anarchia.

Czy Pana zdaniem istnieje możliwość, że zaplanowane na 11 stycznia posiedzenie Sejmu nie odbędzie się? Czy może być tak, że opozycja znów spróbuje je zablokować?

Nie przypuszczam, żeby miało dojść do sparaliżowania prac Sejmu. Z tego, co wiemy, Marszałek Kuchciński jest przygotowany na różne scenariusze, ma więc także rozwiązania alternatywne w sytuacji, gdyby opozycja usiłowała uniemożliwić przeprowadzenie obrad w sali plenarnej Sejmu. Taką możliwość stwarza marszałkowi regulamin, a przypomnę również, że na mocy tegoż regulaminu Sejmu oraz Konstytucji RP, marszałek jest odpowiedzialny za właściwy przebieg obrad, jak i całej pracy Sejmu. Właściwa organizacja pracy oraz niedopuszczenie do paraliżu tego organu ustawodawczego to konstytucyjny obowiązek Marszałka Sejmu.

W ostatnim czasie Internet podbija śpiewająca poseł Joanna Mucha czy politycy Platformy Obywatelskiej przeglądający prywatne rzeczy posłów PiS- media informują o kilku takich przypadkach, jeden z posłów PO grzebał w notatkach Jarosława Kaczyńskiego, inny zainteresował się książkami, które zostawiły poseł Machałek i minister Zalewska, były minister sprawiedliwości, poseł Marek Biernacki miał myszkować w dokumentach pozostawionych- jak twierdzi TVP Info- na miejscu, które zajmuje wiceszef MON. Jak interpretować tego rodzaju zachowania?

Ten w zasadzie całkowicie bezsensowny protest powoduje, że osoby, które go podejmują zaczynają zachowywać się w sposób dziwny... Myślę więc, że każdy z obserwatorów życia politycznego, jak również czytelników Państwa portalu jest w stanie sam wyrobić sobie opinię na temat różnych działań, ostatnio także tych przekraczających jakiekolwiek normy społeczne. Myślę tu przede wszystkim o przeglądaniu rzeczy osobistych- ludzie, którzy potrafią w sposób właściwy zachować się w życiu publicznym czegoś takiego po prostu nie robią. Takie zachowanie obciąża wizerunek protestujących i pokazuje, że tak naprawdę mamy do czynienia z sytuacją jakiejś rozgrywki wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że osobami nakręcającymi ten protest są właśnie radykalni, młodzi posłowie. Natomiast doświadczeni politycy pokroju Grzegorza Schetyny zdają sobie doskonale sprawę, że protest ten tak naprawdę absolutnie nie służy Platformie Obywatelskiej. I dlatego w rozpaczliwy sposób usiłują znaleźć polityczne wyjście z tej sytuacji, która zresztą powstała niejako na własne życzenie Platformy Obywatelskiej...

Komentując sytuację w Sejmie liderzy ugrupowań opozycyjnych, Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru chętnie mówią o kompromisie, problem w tym, że chcą „kompromisu” jedynie ze strony PiS i oczekują, by to partia rządząca przystała na ich ultimatum

Na posiedzeniu, które się zakończyło, uchwalona została ustawa budżetowa i ustawa dezubekizacyjna. W tej chwili ponowne rozpatrywanie tych ustaw, czego żąda opozycja jest z prawnego punktu widzenia niemożliwy, ponieważ ustawa dezubekizacyjna została już przepracowana przez Senat i trafiła na biurko prezydenta, natomiast ustawa budżetowa jest już w Senacie i 11 będzie procedowana na posiedzeniu plenarnym naszej izby. Stawianie takiego rodzaju ultimatum jest więc irracjonalne i pokazuje, że opozycji wcale tak naprawdę nie chodzi o protest, a przede wszystkim o wywołanie awantury, sprowokowanie rządzących, a w ten sposób- zbudowanie jakiegoś nowego mitu założycielskiego. Temat Trybunału Konstytucyjnego w sensie politycznym już się wyczerpał, tak więc opozycja nie ma na siebie pomysłu. A przy okazji zachowuje się tak, jakby nie przegrała wyborów, ale je wygrała i domaga się dla siebie pełni władzy, co jest absolutnie sprzeczne z zasadami demokracji i wynikami wyborów.


Bardzo dziękuję za rozmowę.