Portal Fronda.pl: Rosyjscy separatyści w Donbasie trafili pociskiem cywilny autobus. Zginęło przynajmniej 12 osób, kilkanaście jest rannych. Tymczasem brak podobnych wyrazów solidarności z Ukraińcami jak te, które miały miejsce po zamachu na redakcję Charlie Hebdo.

Jarosław Sellin, PiS: W Donbasie miała miejsce po prostu rzeź cywilów. Są dowody na to, że pocisk został wystrzelony ze strony rosyjskich separatystów. To kolejna zbrodnia tych bandytów, słusznie nazywanych przez władze ukraińskie terrorystami. Różnica reakcji świata zachodniego wynika zapewne stąd, że na wschodzie Ukrainy toczy się wojna. Ludzie, którzy teraz zginęli, to cywilne ofiary tego konfliktu. Tymczasem to, co wydarzyło się w Paryżu, było zamachem terrorystycznym w jednym z największych miast Europy. Wrażliwość opinii publicznej jest tu po prostu inna.

Cały czas silne są też głosy wzywające do złagodzenia polityki wobec Rosji. Jutro ma odbyć się w Kazachstanie spotkanie z udziałem Putina, Poroszenki, Merkel i Hollande’a. Czego się spodziewać?

Nie wiem, z jaką agendą pojadą tam poszczególni przywódcy. Jest zarazem bardzo smutne, że w tych rozmowach nie uczestniczy Polska – jedyny kraj Zachodu, który graniczy z oboma walczącymi ze sobą państwami. To efekt fatalnej polityki zagranicznej rządu PO-PSL i bilans rządów Tuska i Sikorskiego.

Jeśli chodzi o rozmowy w Kazachstanie, mogę mieć tylko nadzieję, że nie pojawią się ze strony państw zachodnich żadne sygnały o konieczności zweryfikowania polityki sankcyjnej wobec Rosji, tak trudno wypracowanej. Gdy tylko Moskwa poczuje jakąś wolę wycofania się z dotychczasowej polityki, będzie dzielić Zachód. Tymczasem sankcje wciąż są konieczne i przynoszą efekty. To jeden z elementów, obok obniżenia cen ropy, uniemożliwiających Rosji eskalację konfliktu zbrojnego na Ukrainie: na wojnę trzeba mieć środki finansowe, a tych Federacja ma teraz mniej.

Wracając do sytuacji w Donbasie, ostatni atak na autobus pokazuje, że ludność cywilna nie jest w tym regionie bezpieczna. Tamtejsi Polacy mogli mieć więc uzasadnione obawy o swoje życie. Jak w tym kontekście ocenić ewakuację przeprowadzaną przez rząd?

Dobrze, że ta ewakuacja się dokonuje. Stawiamy tylko pytanie: dlaczego tak późno? Każde poważne państwo, gdy wybucha gdzieś wojna, natychmiast sprawdza, czy są w tym regionie obywatele tego państwa lub po prostu rodacy. Tak zrobiły Niemcy, Czechy, Węgry, Izrael – reagując na konflikt bardzo szybko. Natomiast w Polsce potrzebna była wielotygodniowa presja samych Polaków z Donbasu, konieczne było zainteresowanie mediów – zwłaszcza prawicowych – żeby rząd w ogóle zechciał zająć się tym problemem. I zajął się tym dopiero w grudniu – tymczasem wojna trwa od kwietnia. To pokazuje, że Polska nie zachowuje się jak państwo poważne.

Co Polska powinna zrobić w pierwszych miesiącach 2015 roku, by realnie pomóc Ukrainie w ustabilizowaniu sytuacji?

Powinniśmy zabiegać o to, by został zakończony proces ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską. Polska, niestety, nie znalazła się tu w awangardzie. Państwo, które w 1991 roku jako pierwsze uznało niepodległość Ukrainy powinno jako pierwsze ratyfikować traktat stowarzyszeniowy. Tymczasem wyprzedziło nas 8 czy 9 państw Unii Europejskiej. Teraz należy dbać o to, by umowę ratyfikowały kraje, które jeszcze tego nie zrobiły. To ważny sygnał, że jesteśmy zdeterminowani jako cała Unia w przyciąganiu Ukrainy do zachodnich struktur. Trzeba też pracować nad opinią publiczną Zachodu w kwestii możliwości przyjęcia Ukrainy do NATO – oczywiście nie natychmiast, ale w perspektywie kilku lat. Tu opory po stronie części zachodnich elit są bardzo silne. Musimy starać się te opory zniwelować, wywierać presję, by wyjść naprzeciw Ukrainie, która zrezygnowała z polityki blokowej i chce włączyć się w struktury Zachodu nie tylko politycznie, ale także militarnie.

Wydaje się raczej wątpliwe, czy Polska będzie mogła to skutecznie robić. Jak na razie nasza rola w rozwiązywaniu konfliktu z Rosją jest marginalna.

To wszystko może zostać dokonane, ale tylko pod warunkiem zmiany władzy w Polsce. Obecna władza jest niewiarygodna i defensywna. W ciągu ostatnich siedmiu lat popełniła mnóstwo błędów i nie mam nadziei, że będzie mogła pracować nad problematyką ukraińską z taką determinacją, z jaką należy to robić. 

Rozmawiał Paweł Chmielewski