Czy naprawdę nie ma możliwości odpowiedniego ukarania winnych w proporcji do  skali popełnionego nadużycia medialnego? Właściwie przestępstwa. Mówię przestępstwa z pełną świadomością. Coraz częściej to, czego dopuszczają się politycy w społecznościowych mediach, a także dziennikarze, nie jest już zwykłą próbą wywierania wpływu na czyjąś świadomość drogą manipulacji, tak aby uzyskać pożądane reakcje odbiorców. Najczęściej korzystne dla manipulującego. Manipulatorzy używają dla swych celów prostackich kłamstw i cynicznych oszustw.

Podam przykłady z ostatnich dni, które dobrze obrazują rozmiary kłamstwa. Ich „wytwórcy” pozostają bezkarni.  

Oto następnego dnia po uchwaleniu przez Sejm i Senat ustaw o reformie polskiego sądownictwa, (o KRS i SN),  w lipcową sobotę, w trakcie ulicznych protestów przeciwko tym ustawom, na Krakowskim Przedmieściu w okolicach prezydenckiego Pałacu pojawiło się kilkanaście kilka lub nawet kilkanaście tysięcy manifestujących. Była to z pewnością największa jak dotąd manifestacja, domagająca się pozostawienia wymiaru sprawiedliwości w dotychczasowym kształcie. Szczególnie imponujące wrażenie wywierały zdjęcia robione z lotu ptaka. Krakowskie Przedmieście, począwszy od pomnika Mickiewicza aż do początków Uniwersytetu było jedną wielką ludzką rzeką. Ta liczba protestujących przemawiała do wyobraźni.

Następnego dnia, czyli w niedzielę również pod Pałacem Prezydenckim miał miejsce demonstracja. Nie wiem jak liczna. Istotne jednak jest co innego. Jedna z prywatnych stacji telewizyjnych bardzo późnym wieczorem, epatowała swoich widzów scenami z tej manifestacji, gdzie znowu jak poprzedniego dnia na Krakowskim Przedmieściu przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości protestowały ogromne tłumy. Zaimponowało to jednemu z telewidzów, który mieszkał w pobliżu. Postanowił dołączyć do protestujących. Poszedł więc na Krakowskie pod Pałac Prezydencki i ... nie wierzył własnym oczom. Wychodząc z domu, na ekranie telewizora widział ogromne tłumy. Pod Pałacem doszedł w kilka minut, a Krakowskie Przedmieście było puste. Wszędzie hulał tylko wiatr. I wtedy zrozumiał.

Stacja emitowała zdjęcia z sobotniej manifestacji, robiąc w ten sposób dla swoich widzów transmisję z niedzielnego protestu.

Muszę powiedzieć, że gdybym miał taką władzę, odebrałbym stacji koncesję. Po prostu. A gdyby to była telewizja publiczna, w ciągu godziny zwolniłbym całe kierownictwo, od prezesów i dyrektorów po szefów anten. Każdego kto dołożył się do fałszerstwa lub o nim wiedział i nie zaprotestował.

Tak, wiem. O takich rozstrzygnięciach mogę tylko pomarzyć.

A teraz drugi przykład. Też z życia wzięty.

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zamieścił na swoim Facebooku post, w którym opisał rasistowski incydent z Białegostoku.

Posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska udostępniła wpis również na swoim profilu. Nie omieszkała oskarżyć przy tym ministra Mariusza Błaszczaka, że jest to efekt jego „przyzwolenia na agresję w stosunku do osób innego wyznania”. Posłanka nie wspomina jednak, że opisywany incydent miał miejsce w 2013 roku. Tak się składa, że był to czas  rządów PO, a ministrem spraw wewnętrznych był Bartłomiej Sienkiewicz.

Napastnicy wybili wtedy szyby w mieszkaniu czeczeńskiej rodziny, w wyniku czego ranne zostało dwumiesięczne dziecko. Zdjęcie jednakże nie przedstawia dramatu tejże rodziny Czeczenów mieszkających w Polsce, lecz zostało zrobione w Syrii.

Posłanka Gajewska poszła za ciosem: - Gratulacje Panie Błaszczak! Dzięki Pana mowie nienawiści i cichym przyzwoleniu na agresję w stosunku do osób innego wyznania „prawdziwi Polacy” pokazują światu naszą gościnność – napisała.

Co zrobić z taką zuchwałą kłamczuchą?

Średniowiecze, to był wspaniały okres w rozwoju cywilizacji – znowu się rozmarzyłem.

Jerzy Jachowicz