Portal Fronda.pl: Krążą bardzo różne interpretacje zamachu stanu w Turcji. Według jednych komentatorów było to prawdziwe zagrożenie dla władzy prezydenta Erdogana, według innych – rządowa prowokacja.

Dr Jerzy Targalski: Zamach stanu był prawdziwy, ale sterowany przez rząd Erdogana.

Na jakiej podstawie można zbudować takie twierdzenie?

Po pierwsze na podstawie tego, że zamach ten został wyjątkowo źle przeprowadzony. Wojskowi nie robią tak nieudolnych zamachów, tym bardziej, że wojskowi z Turcji mieli doświadczenie. Po drugie wymowna jest sprawa niedoszłego zestrzelenia samolotu Erdogana [samolot, którym prezydent wracał w piątek do Stambułu był namierzony przez dwa myśliwce F-16 pilotowane przez puczystów; do prezydenckiej maszyny nie oddano jednak strzału – przyp. red.] Po trzecie wreszcie, widzieliśmy świetnie przygotowaną akcje likwidacji całej opozycji pod pretekstem zamachu. Były gotowe listy proskrypcyjne. Proszę zauważyć, że w Polsce wystarczyło zwolnić Mariusza Kamińskiego i już wszyscy prokuratorzy i sędziowie wiedzieli, jakie wyroki wydawać. W Turcji nie; w Turcji trzeba było sędziów i prokuratorów aresztować [tuż po stłumieniu puczu aresztowano 2700 sędziów – przyp. red.]. To pokazuje, jak bardzo zdegenerowany jest wymiar bezprawia w Polsce – i jaki był niezależny wymiar sprawiedliwości w Turcji. Chodziło przecież o to, by zablokować sprawy korupcyjne Erdogana i jego otoczenia. Doskonała organizacja odpowiedzi na ten zamach stanu wskazuje, że Erdogan był świetnie poinformowany, a  w pewnym sensie sprowokował nawet do działania, bo udał się do Marmaris, skąd prawdopodobnie wszystkim sterował.

Czy zamach stanu zostanie wykorzystany przez prezydenta Erdogana do wzmocnienia autorytarnego kierunku rządów, a jeżeli tak – to jaki wpływ będzie to mieć na ewentualność akcesu Turcji do UE?

Nie, nie będzie żadnego wzmocnienia autorytarnego kierunku rządów. Pojawi się po prostu kolejne państwo islamskie, państwo bezwzględnej dyktatury i terroru. Co do Unii Europejskiej, to jest to już kompletnie niemożliwe. Erdogan chciałby przecież zachowania podwójnego obywatelstwa, a więc w praktyce budowy V kolumny w UE. Zresztą z projektu wejścia Turcji do UE chyba już w ogóle zrezygnował. Powtarzam, w Turcji mamy kolejne państwo islamistyczne.

Czy jeżeli taki rozwój wypadków rzeczywiście się spełni, to wpłynie to w jakiś sposób na współpracę Turcji i Niemiec w sprawie kryzysu migracyjnego?

Turcja będzie jeszcze bardziej szantażowała Niemcy, a Niemcy będą płaciły. Na nic innego się nie odważą, zwłaszcza, że mają u siebie kilka milionów Turków. Ankara przytrze Niemcom nosa.

W ostatnich tygodniach doszło do pewnego zbliżenia między Turcją a Rosją. Jakie może mieć to przełożenie na sytuację na Bliskim Wschodzie i relacje Ankary z Waszyngtonem?

By móc dalej mordować Kurdów, Erdogan będzie oddalał się od Stanów Zjednoczonych i zbliżał do Rosji. Rosjanie szantażowali go, że poprą Kurdów. Dlatego Erdogan pogodził się z Moskwą, by tego poparcia im nie udzielała. W Kurdów będą musieli teraz bardziej zainwestować Amerykanie, odcinani od Syrii. Z perspektywy cynicznej gry politycznej dla nas to bardzo dobrze. Osłabienie Turcji w NATO zmusi Waszyngton do zainwestowania w sojuszników w naszej strefie: w Gruzji, Bułgarii, na Ukrainie. Być może USA zbliżą się też do Iranu, co oznaczałoby osłabienie wpływów rosyjskich w tym kraju. Jeżeli zamach by się udał, byłoby dobrze; ale skoro się nie udał, to jest jeszcze lepiej – oczywiście, jak powtarzam, z punktu widzenia cynicznej gry politycznej.  

Dziękuję za rozmowę.