Nawet wówczas nie było łatwo znaleźć lekarza, który zdecydowałby się na wykonanie takiej rzeczy na tak późnym etapie ciąży, niemniej nastolatka odnalazła lekarza Williama Baxtera Waddilla i 2 marca 1977 roku została przyjęta do Westminster Community Hospital.

Jak objaśnia portal LiveActionNews zabieg wykonywano wówczas w ten sposób, iż do macicy wstrzykiwano roztwór soli fizjologicznej, o wysokim stężeniu, który powodował oparzenie i uduszenie dziecka, które następnie było wydalane przez kobietę w akcie podobnym do porodu. Zwykle lekarz obecny był jedynie na pierwszym etapie zabiegu, a doprowadzały go do końca same pielęgniarki.

Tym razem, zamiast martwego, pielęgniarki wyjęły żywą, ponad dwukilogramową dziewczynkę. Na początku nie zdawały sobie sprawy, iż dziecko jest żywe i jak zwykle zamierzały umieścić je w wiadrze. Ale po chwili dziecko rozpłakało się. Zatem zebrały się wokół dziecka i nie mając pewności, co dalej robić wezwały przełożonego, który był wówczas w domu. Mary nie powiedziano, że jej dziecko przyszło na świat żywe, niemowlę było wyniesione z pomieszczenia w którym przebywała zanim  zdała sobie sprawę, co się stało.

Czekając na przyjazd szefa pielęgniarki wymyły dziecko, oczyściły jej gardło, aby pomóc mu oddychać i umieściły na oddziale noworodków. Zaczęły się normalnie tym dzieckiem opiekować, tętno było dość niskie, niemniej zdarza się iż wcześniaki mają niższe tętno, co nie przeszkadza wielu z nich przetrwać i cieszyć się później dobrym zdrowiem.

Gdy dr Waddill przybył do kliniki, był wściekły i miał pretensje do personelu o „ściganie go”. Rozmawiał wówczas z innym lekarzem, dr Ronaldem Cornelsonem. Zdaniem tego drugiego lekarza ciąża musiała trwać dłużej, niż zadeklarowała to wstępnie pacjentka, nie 28 lecz 31 tygodni. Jak nagrało się na monitoringu, dr Waddill wówczas powiedział: „Jeśli wszyscy będziemy trzymać tę samą wersję, nie będzie problemu. ... Tak długo jak jesteśmy razem, nikt nie może nas oskarżać ...” . Wówczas ten drugi lekarz zaproponował  "Dlaczego po prostu nie zostawić dziecka w spokoju?" Waddill powiedział: "To dziecko nie może żyć, będzie tu wielki bałagan…” Wówczas Waddill zaczął dusić dziecko na oczach doktora Cornelsona i pielęgniarek. Nikt nie zatrzymał go. Kiedy skończył, zadeklarował  "To dziecko miało wstrzymany oddech"…

Mary później pozwała doktora Waddilldo sądu, pod zarzutem iż nikt jej nie powiedział, że jej dziecko może urodzić się żywe. Gdyby to wiedziała nie zgodziła by się na aborcję, a lekarz świadomie i bezprawnie użył siły, zabijając dziecko.  

Więcej informacji na temat działalności tego „lekarza” znajduje się na blogu Christiny Dunigan we wpisie „History: William Waddill and the killing of Baby W” http://realchoice.blogspot.com/2006/11/history-william-waddill-and-killing-of.html

MP/ LiveActionNews