Dominikanie idą coraz dalej w kierunku niezrozumiałym dla ortodoksji, ale również sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem. Oto w auli klasztoru dominikańskiego odbywa się joga. Od 20:05-21:35 rozkładane są maty i człowiek uczy się filozofii pogańsko-demonicznej. Oprócz jogi, jest jeszcze taniec Tai-Chi. Wszystko pod jakże pięknym tytułem „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Czy dominikanie już kompletnie oszaleli?

Nie trzeba dużo pisać, wystarczy przypomnieć wiele świadectw ludzi opętanych przez złego poprzez kontakt z New Age. Joga jest jednym z elementów tej pseudo-duchowości. Kościół ma walczyć z takimi praktykami a nie pomagać je szerzyć w murach świątyni Pańskiej. To nie skandal, to po prostu dramat.

Zapytany dominikanin przez Fronda.pl – który nie chciał zdradzić imienia i nazwiska, ale który powiedział, że ma zgodę na udzielenie informacji od przeora w tej materii, powiedział jedynie, że faktycznie, takie zajęcia odbywają się w murach klasztoru dominikańskiego. Ale nie chciał więcej rozmawiać, tylko powiedział, że możemy to przedyskutować jeśli zjawimy się osobiście w Rzeszowie.

Na stronie Szkoły Jogi w Rzeszowie widniej informacja że zajęcia dla początkujących odbywają się u dominikanów. Na tejże stronie możemy przeczytać takie informacje: Grupy średnie przeznaczone są dla osób, które ukończyły kursy dla początkujących  i znają podstawy pracy z ciałem wg metody Iyengara.  Do grup zaawansowanych można dołączyć za zgodą prowadzącego !!! Przed zajęciami należy zgłosić osobie prowadzącej problemy zdrowotne, przebyte urazy, wypadki a w przypadku kobiet menstruację.. Obowiązuje uczestniczenie w całych zajęciach (od początku do końca) - chęć wcześniejszego wyjścia należy zgłosić na początku zajęć. Od osób niepełnoletnich wymagana jest pisemna zgoda rodziców lub opiekunów.”

Dalej: „Zapraszamy na nowe kursy dla początkujących, na których krok po kroku w zamkniętych grupach uczymy rozumienia asan i przygotowujemy ciało do bardziej zaawansowanej praktyki.”.

A oto kilka informacji o metodzie Iyengara: „Bellur Krishnamachar Sundararaja Iyengar urodził się w 1918 r. w wiosce Bellur na południu Indii. Jako dziecko był tak słaby i chorowity, że rodzina martwiła się czy w ogóle przeżyje. W wieku 16 lat został wysłany do swojego szwagra Krishnamacharii, jednego z bardziej cenionych w Indiach nauczycieli jogi. Rozpoczął u niego praktykę i zdrowie wkrótce się poprawiło.

Rozwinął nauki swojego mistrza i stworzył własną metodę polegającą m.in.na bardzo precyzyjnym ustawianiu ciała w asanach.

Mówi, że dla współczesnego człowieka jest to doskonały sposób na osiągnięcia spokoju umysłu. W swojej wieloletniej praktyce odkrył, że wyrównywanie symetrii w ciele jest rzeczą podstawową i najważniejszą. Dlatego w nauczaniu kładzie główny nacisk na precyzję wykonywanych asan i technik oddechowych. Precyzja przyspiesza postęp w przepracowywaniu blokad mięśni i stawów. Prawidłowo wykonywane asany dają stabilność, zdrowie i lekkość. Harmonizują całe ciało, przynoszą psychiczną równowagę i przeciwdziałają chwiejności umysłu. Po opanowaniu asan można zacząć praktykowanie pranajamy, która uspokaja umysł i wzmacnia oddziaływanie asan. Iyengar zaleca jednak powolne i ostrożne ćwiczenie pranajamy, gdyż osoba nieprzygotowana może odnieść więcej strat niż korzyści. Bardzo ważne jest, by pranajamy uczyć się u doświadczonego nauczyciela”.

Co dominikanie chcą pokazać przez to, że udostępniają swój klasztor dla New Age? Chcą ewangelizować czy raczej deprecjonować nauczanie Kościoła katolickiego? Po co i dlaczego? To jest pseudo-świadectwo. Bratanie się w imię – no właśnie czego – z filozofią jogi, prowadzi człowieka ku przepaści.

O sprawie będziemy jeszcze pisać. Już pojawiła się petycja adresowana do dominikanów w Rzeszowie, by zaprzestano wynajmowania sali dla tego typu zajęć i prosząca zakon św. Dominika w Rzeszowie do opamiętania się.

Możesz podpisać się pod protestem TUTAJ

A my mamy nadzieję, że dominikanie przyznają się do błędu i szybko go naprawią.

Sebastian Moryń