17 maja przypada Dzień Walki z Homofobią. Słowo homofobia jest powszechnie używane do określania chorobliwego i niczym nieuzasadnionego lęku przed osobami o skłonnościach homoseksualnych. Czy jednak w świetle tego, co możemy ostatnio obserwować w Polsce, nie należałoby zacząć mówić i walczyć z innym rodzajem homofobii?

Mam na myśli fobię, którą usiłuje się wykształcić w społeczeństwie środkami medialnymi oraz prawnymi (m.in. przez postulat karania za tzw. mowę nienawiści, w praktyce za jakąkolwiek krytykę poczynań lobby spod sześciokolorowej tęczy). Coraz szerzej podejmowane są próby zaszczepienia lęku przed narażeniem się homoseksualnym aktywistom. Usiłuje się zdusić w zarodku działania mogące przeszkodzić im w realizacji rozległych postulatów zrewolucjonizowania struktury społecznej – od traktowania ich związków jako paramałżeństw i przyznawania nieuzasadnionych przywilejów do adopcji dzieci włącznie.

Upowszechnienie tej podszytej lękiem homo-poprawności politycznej jest działaczom LGBTQ bardzo na rękę. Zaprowadzenie powszechnego strachu przed ich reakcjami zwyczajnie im się opłaca. Mogą wtedy robić, co chcą.

Pozostaje mieć nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy nie dadzą się terroryzować policji myśli i w trosce o przyszłość dzieci staną w ich obronie. W Dniu Walki z Homofobią szczerze i bez lęku będziemy mówić prawdę o metodach i celach aktywistów LGBTQ.

Między innymi o tym, że:

- w społeczeństwie homoseksualistów jest zaledwie 1%, odpowiadają natomiast za 30 - 40 % aktów o charakterze pedofilskim, co pokazuje, że homoseksualizm i pedofilia idą z sobą w parze,

- dzieci wychowywane w związkach jednopłciowych są częściej narażone na wykorzystywanie seksualne przez "rodziców", w dorosłym życiu cierpią też na różne zaburzenia osobowości znacznie częściej niż osoby wychowane przez normalne heteroseksualne małżeństwa,

- że m.in. właśnie działacze gejowscy podejmują na całym świecie intensywne wysiłki na rzecz wprowadzenia do szkół demoralizującej edukacji seksualnej, która zachęca do wczesnego rozpoczynania życia płciowego i ma na celu propagowanie dewiacji jako normy,

- że w Polsce działania te są w ostatnich miesiącach szczególnie intensywne, ministerstwa wpuszczają na swój teren organizacje progejowskie, a agendy rządowe lobbują na rzecz wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej opartej o wytyczne WHO, gdzie zawarte są m.in. postulaty LGBT,

- że urzędnicy państwowi poddają się tęczowemu terrorowi i odmawiają bronienia praw rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi wartościami (vide: ostatnia wypowiedź RPO p. Ireny Lipowicz w/s tzw. programów równościowych),

- że środowiska homoseksualne usiłują zastraszyć osoby o przeciwnych poglądach i uniemożliwić wypowiadanie pod swoim adresem jakiejkolwiek krytyki (Kampania Przeciw Homofobii - czy to właśnie w ramach zaprowadzania homofobii? - wysłała pismo do dyrekcji placówki, w której pracuje jeden z małopolskich działaczy Fundacji Pro-prawo do życia zaangażowany w akcję "Stop Pedofilii", z apelem o kontrolę działalności pracownika).

Nie mamy żadnych fobii, nie boimy się lobbystów LGBTQ. Będziemy bronić naszych dzieci przed demoralizacją i wykorzystywaniem seksualnym w wydaniu tęczowych aktywistów i za przyzwoleniem ze strony polskiego rządu.

Osoby, które chciałyby stanąć wraz z nami w obronie niewinności i zdrowia psychicznego dzieci, serdecznie zapraszam na jutrzejszą pikietę pod tęczą na pl. Zbawiciela w Warszawie od godziny 14:00 do 15:00 oraz do włączenia się w inicjatywę ustawodawczą Stop Pedofilii. Więcej na www.stoppedofilii.pl.

Kaja Godek/Stopaborcji.pl