Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Ludwig Müller udzielił wywiadu portalowi kath.net, w którym mówił o współczesnych zagrożeniach dla wolności wiary chrześcijańskiej. Niemiecki duchowny wskazał na agresywne programy dechrystianizacyjne Unii Europejskiej, administracji prezydenta USA Joe Bidena oraz państw ateistycznych i islamskich.

Kard. Müller mówił o roli państwa w kontekście pandemii koronawirusa.

- „Obywatel nie jest własnością władców tego świata, ale suwerenem jest naród, przed którym rząd ponosi odpowiedzialność. Żaden człowiek nie ma prawa decydować o życiu, integralności cielesnej, wolności sumienia i przekonań drugiego człowieka. Nie można też mówić o ograniczaniu praw podstawowych. Pochodzą one z natury lub, naszym zdaniem, są nadane przez naszego Boga i Stwórcę, więc nie mogą być uchylone lub ograniczone”

- podkreślił.

- „Karać można jedynie za ich nadużywanie albo wykorzystywanie ze szkodą dla innych. W przypadku wojen, klęsk żywiołowych lub pandemii niezbędne środki podejmowane są przez uprawnioną władzę w interesie dobra wspólnego. Jednak kryzys wywołany pandemią koronawirusa nie może być dobrą okazją do podważania demokracji i wolności społeczeństwa obywatelskiego na rzecz paternalizmu samozwańczej elity, która chce uczyć szerokie rzesze ludzi, co jest dla nich dobre. Państwo nie jest jak zły nauczyciel, który traktuje swoich obywateli jak głupie dzieciaki w szkole lub ma prowadzić obywateli za rączkę”

- dodał purpurat.

Niemiecki hierarcha wskazał na problem wolności słowa, którą ogranicza się dziś w stosunku do chrześcijan.

- „Aktualnie, poprzez agresywny program dechrystianizacji w instytucjach Unii Europejskiej, w administracji Bidena, w państwach islamskich i ateistycznych, wolność przekonań i kultu chrześcijan jest niewątpliwie zagrożona w subtelny lub brutalny sposób”

- stwierdził.

Podkreślił, że obrażanie kogoś z uwagi na jego homoseksualizm jest niezgodne z etyką naturalną i moralnością chrześcijańską. Tak samo jednak, zauważył, niedopuszczalne jest jednak karanie przez państwo osób głoszących grzeszność pozamałżeńskich aktów seksualnych, zwłaszcza homoseksualnych.

- „Kiedy prawa państwowe podważają naturalne prawa podstawowe, nie może być już mowy o demokracji w klasycznym sensie”

- zaznaczył.

kak/kath.net, opoka.news